reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Franuś, 30 tc, 1010kg

reklama
Zanim o CZD,
Dorota - Aninowi nie pomachałam bo lało jak z cebra i nic nie było widać. Panowie taksówkarze sprawili, ze zaliczyłam 2 x opadnięcie szczeny:) Zamawiam taksówke do CZD, mówię:
- Proszę do Anina na ul Hertza
- A gdzie to jest?
- Bardzo blisko :)-) kto tu jest kurcze taksówkarzem???:-))
Droga powrotna:
- Prosze do Centrum Zdrowia Dziecka.
- A gdzie to jest?:szok::szok:
No myslałam że w te strone problemu nie będzie:tak:

Antylopko, to mówisz że dwumiesięczne dziecko juz samo SIADA?:szok: Cuda panie:tak::-)
 
No to zaczynam swoja opowieść.
Najpierw o pomocy ze strony PKP IC dla dzieci niepełnosprawnych.

Jak pisałam poprosiłam o pomoc przy wysiadaniu z pociągu na stacji Warszawa Wschodnia. 1 mail, 2 telefony z potwierdzeniem, że pomoc bedzie, zyczymy miłej podróży itd. We Wrocławiu przeeeemili panowie, przeniesli nas do specjalnego przedziału dla matki z dzieckiem (!) Byłam w szoku bo pierwszy raz taki przedział widziałam:tak: 4 fotele, przewijak, miejsce na wózek...szok:tak: Panowie 2 x zachodzili pytając ...czy jestem zadowolona i czy wszystko ok:szok::tak: W Poznaniu następuje wymiana załogi. Wawa Wschodnia, miły pan przechodzi obok naszego przedziału i pyta czy pomóc, ja na to, ze nieeee, ze pomoc mamy ZAGWARANTOWANĄ:tak: Ale mnię jakis niepokój opadł był, bo wszyscy wysiedli a do nas nikt nie przychodził.. wyszłam więc z Franiem z przedziału i udałam się do wyjścia. W tym momencie drzwi zaczęły sie zamykać a ja ułyszałam sygnał do odjazdu pociagu na bocznicę:szok: Wyrzut adrenaliny mało mnie nie ubił.. Zaczęłam naciskac guzik automatycznego otwierania drzwi, ludzie na peronie zauważyli co sie dzieje i zaczęli krzyczeć do kier pociagu, żeby zatrzymać pociąg:angry::wściekła/y: Jakas kobieta krzyknęła do p kier, że może warto by było najpierw sprawdzić czy pociąg jest juz pusty zanim się da sygnał do odjazdu:wściekła/y: P kier tylko cos odburknęła pod nosem, nawet nie zrobiła kroku w nasza strone.. Do pociągu wsiadły 2 osoby, wyniesli wózek i walizkę:angry: Wózek oczywiście bez zamontowanych kół, bo...szybko:wściekła/y: rzucony na ten syf na peronie:wściekła/y: szkoda gadać.
Wieczorem napisałam maila do IC z opisem całej sytuacji i podziękowaniami za pomoc:no:
Następnego dnia telefon z przeprosinami, ze nie wiedza dlaczego tak sie stało, ze drużyna pociagu była powiadomiona i że proszą, abym napisała pismo do IC z prosba o zadośćuczynienie za stres.
Powrotu nie zgłaszałam. Trafiłam na średnio miłego pana kier pociagu.. "No niech pani zobaczy jaki pani ma duży wózek!!! A kupiła pani osobny bilet na wózek???:wściekła/y: Tu wtrącił sie nieśmiało pan konduktor, ze jak wózek złożony, to biletu nie trzeba.. Tak na marginesie - pan kier wstawił wózek do przedziału, kt jest obok przedziału konduktorskiego, zawszej jest pusty, zamykany, taki przedział "na wszelki wypadek". Wózek dojechał do Wrocł w komfortowych warunkach, ale pan kier pociągu musiał miec swoje 5 minut.:wściekła/y:
Jak ja mam kurcze kupowac bilety na te nasze wyjazdy jak same babki w kasie nie wiedzą jaki będzie układ pociagu i gdzie mi najlepiej sprzedać miejsce??? Rece po prostu opadają..
Szczerze powiedziawszy chora jestem na myśl o wyjeździe w marcu.. Wezmę ze sobą małą spacerówkę, bo szkoda mi tego nowego wózka, który po tym wyjeździe jest już nieźle dorżnięty..a ma nam jeszcze przecież trochę posłużyć.
A pismo o zadośćuczynienie za szkody na umyśle napiszę. Może nam choc bilet w jedna stronę ufundują..
 
A teraz o wizytach u specjalistów w CZD

Immunolog: pani dr zrobiła najpierw wielkie oczy, że Franek ma wstrzymany Prevenar. Mówi, ze powinien dostac natychmiast Prevenar13, ze jesli się zgadzam, to za chwile dostanie za darmo 13 i wpis do książeczki o konieczności podawania P 13. Zgodziłam się bez mrugnięcia okiem. Badanie i wywiad były b długie i szczegółowe - trwało to z godzinę? czułam się jakbym była na jakiejśc super płatnej prywatnej wizycie:szok: Zupełnie nie polska rzeczywistość.. I decyzja, by zacząć szczepic Frania wg kalendarza. Poczekam jeszcze miesiąc na opinie neurologów, bo - tak szczerze mówiąc - w ogóle nie pali mi się do szczepień.. Najchętniej odsunęłabym je jeszcze do ukończenia 2 r.ż.. No i potem pobranie krwi na immunoglobuliny, w wierzchu dłoni, gdzie Franulec ma b dużo zrostów. Oj łatwo nie bylo:-( W sumie na immunologii spędziliśmy jakies 3 godziny.

Psycholog: 2 miesiące temu bazą było 9 mies (czyli zrobił wszystkie zadania do 9 mies), kilka powyżej 9 mies, w sumie srednia wyszła 11,8 mies.
Teraz bazą był 12 mies a średnia wyszła 15,5 mies!!!! Dr rehab powiedziała, że mały tak nadgodnił bo zaczął raczkować = szybciej poznawać świat.
2 miesiące temu Franulec był więc -6 mies w rozwoju w stosunku do wieku ur, teraz juz tylko -2,5 mies! Czyli idzie praktycznie wiekiem korygowanym!!:tak:

Dr rehab, cuuudowna kobieta..strasznie mi szkoda, że odchodzi z CZD i była to nasza ostatnia wizyta u niej:-( Kładła się na podłodze, żeby zmusić Franulca do okreslonych czynności, obserwowała dokładnie jakość ruchów i pokazała mi, ze Franc siada już nie tylko z pronacji ale pojawiają sie tez poooowolutku elementy rotacji w siadzie! Stopy pięknie zaczynają trzymać kierunek w czworakowaniu. Śmiała się z krasnala, że 2 mies temu musiala się nieźle nagimnastykowac, żeby go ruszyc z miejsca a teraz nie nadązałyśmy za nim:tak:Na koniec wizyty (tez z godzinę siedzieliśmy) spytałam o nieszczęsne MPD.. Powiedziała tylko, ze wypadku Franka nie bedzie formułowała juz żadnych przypuszczeń, bo on tyle diagnoz przeskoczył..:tak: Czas pokaże. Żałowała tylko, ze nie spotkała nas na początku życia Frania, żeby przetestowac na małym Prechtla. W każdym razie pani dr powiedziałą, że po prostu...rewelacja.. Powiedziała: cokolwiek robicie, róbcie tak dalej, bo to działa:tak:No i że załuje, że nie zobaczy jak dalej Franula będzie sobie radził.. Wzięła mój adres mailowy, żebysmy były w kontakcie, bo to dla niej ...ciekawe doświadczenie :tak: i chciałaby wiedzieć jak Franula będzie sobie radził w przyszłości, dla swojego doświadczenia zawodowego i dla siebie.

I teraz wiem, ze (przepraszam za wyrażenie) choćby skały srały, muszę pojechac z małym na turnus do dr Masgutowej.. Ze względu na ogromne postepy w jakości ruchów Frania, postęp w rozwoju umysłowym no i opinię dr Łady dot dysartii spastycznej u Frania.
 
Aaaaaa.jeszcze okulista:tak:
Pan prof (faktycznie niesamowity człowiek, z suuper podejściem do dzieciaków, a sprzęt... szczęka opada - tak sobie cały czas porównywałam z dotychczasowymi badaniami Frania..koszmarne rozwórki i ten szpikulec (jakkolwiek się nazywa)). Tak wiec pan prof po wysłuchanie historii krasnala powiedział: no to zbadam Frania, trzeba bedzie dobrac właściwe okulary, bo tu na pewno będzie wada. Dwa kropienia, ileś sprzętów i słowa prof: "proszę paaaaaanią, chciałaby pani mieć taką wadę jak pani syn". :tak: +0,75 co jest ABSOLUTNĄ NORMĄ FIZJOLOGICZNA dla dzieci w tym wieku urodzonych o czasie:tak:
Pan prof powiedział, że w jednym oku na tylnym biegunie cos sie dzieje, ale trzeba trzymać rekę na pulsie, kontrolowac i w razie czego leczyć.
Wizyta u prof jest droga (300 zł), ale naprawde nie żal żadnej złotówki.. Wyszłam z gabinetu z b dokładnymi informacjami nt stanu oczu Frania i co najważniejsze - nie było to traumatyzujaca wizyta dla kurczaczka.
Wieczór i noc były baaaardzo ciężkie (badanie było ok godz 18 ). Frania oczy bolały (miał zakrapiana atropinę), dzwoniłam do naszej dr z IMiDz i powiedziała mi, że dzieci niestety źle znosza atropinę. Dałam małemu p bólowe na noc i jakoś trochę pospaliśmy.

A w drodze powrotnej do CZD i jeszcze w pociągu, gdy wracaliśmy do domu, myślałam sobie, ze Franek to jest absolutny CUD..
 
Ostatnia edycja:
Czytam z zapartym tchem, suuuper :tak::tak::tak: Na takie wieści warto poczekać ;-) Cud nad cudy, jeszcze bedziesz ganiać za nim jak ja pomału zaczynam ganiać za moją :tak:
A co do PKP się nie wypowiem, ja nigdy nie wybrałabym się sama w taką podróż, mój bierze urlop albo na żądanie, zawsze jedzie ze mną bo akurat ten rodzaj transportu znamy raczej z samej najgorszej strony:no:
Tak, przeczytałam to co napisała Antylopka i pusty smiech mnie ogarnął :-D
 
Dorota, od początku jeżdżę wszędzie z Franiem sama. Nie ma innego wyjścia po prostu. Jest przecież jeszcze Natka.. Te wyjazdy niestety kosztują mnie sporo zdrowia. Często spotykam baaaardzo życzliwych i pomocnych ludzi (uśmiech Franka otwiera serca:tak:), ale często także walę głową w mur nieżyczliwości:-( No i kwestia kosztów..
Ale to wszystko nic. Najważniejsze jednak, że te nasze jazdy przynoszą pożądane efekty:tak:
Jakby się jeszcze udało obejść bez operacji, ale sie nie da. Pani dr rehab w CZD poparła moją decyzję o przesunieciu operacji o rok. Niech mały teraz się rozwija, nadrabia czas i nabiera siły.
 
reklama
Do góry