witam
odkad moj syn uczeszcza do grupy starszakow (przeskoczyl jeden rok) co rusz skarzy sie na kolegow. sa to konkretne dzieci - straszne rozrabiaki. co chwila slysze "a kuba to, a filip tamto, kuba znowu cos innego... i tak w kolko.
kilka dni temu maly byl bardzo przygaszony i narzekal ze boli go brzuszek. na pytanie od czego, powiedzial ze jeden z "rozrabiakow" go uderzyl. nie wzielam tego na powaznie, poniewaz niby takie dziecko nie moze udezyc tak mocno. aczkolwiek w nocy maly spal bardzo niespokojnie, rzucal sie i poplakiwal. przebudzilam go, dalam mu sie napic i pytam co sie dzieje. a on, ze boli go brzuszek. nie nie chce isc do ubikacji, boli go dokladnie tam, gdzie kolega go uderzyl. na szczescie ibufen pomogl.
zdaje sobie sprawe iz to niekoniecznie jest przyczyna bolu, aczkolwiek na wpol spiace dziecko raczej nie wymysla jakichs historyjek. ale chodzi o to ze to nie pierwszy raz zdaza sie taka sytuacja z udzialem konkretnych dzieci. ja wiem ze synus nie jest swiety i ma sporo za uszami, aczkolwiek wiem tez, ze nigdy nikogo nie udezy. przez cala ta sytuacje maly dosc niechetnie chodzi do przedszkola i jest markotny. podejzewam rowniez, iz niespokojny sen moze rowniez miec przyczyne w sytuacji w przedszkolu.
prosilabym o rade. jak zareagowac. mysle o rozmowie z dyrektorka przedszkola i ew. wypisaniu go. tylko ze ja pracuje w roznych miastach, i nie bedzie mial sie nim kto zaopiekowac.
odkad moj syn uczeszcza do grupy starszakow (przeskoczyl jeden rok) co rusz skarzy sie na kolegow. sa to konkretne dzieci - straszne rozrabiaki. co chwila slysze "a kuba to, a filip tamto, kuba znowu cos innego... i tak w kolko.
kilka dni temu maly byl bardzo przygaszony i narzekal ze boli go brzuszek. na pytanie od czego, powiedzial ze jeden z "rozrabiakow" go uderzyl. nie wzielam tego na powaznie, poniewaz niby takie dziecko nie moze udezyc tak mocno. aczkolwiek w nocy maly spal bardzo niespokojnie, rzucal sie i poplakiwal. przebudzilam go, dalam mu sie napic i pytam co sie dzieje. a on, ze boli go brzuszek. nie nie chce isc do ubikacji, boli go dokladnie tam, gdzie kolega go uderzyl. na szczescie ibufen pomogl.
zdaje sobie sprawe iz to niekoniecznie jest przyczyna bolu, aczkolwiek na wpol spiace dziecko raczej nie wymysla jakichs historyjek. ale chodzi o to ze to nie pierwszy raz zdaza sie taka sytuacja z udzialem konkretnych dzieci. ja wiem ze synus nie jest swiety i ma sporo za uszami, aczkolwiek wiem tez, ze nigdy nikogo nie udezy. przez cala ta sytuacje maly dosc niechetnie chodzi do przedszkola i jest markotny. podejzewam rowniez, iz niespokojny sen moze rowniez miec przyczyne w sytuacji w przedszkolu.
prosilabym o rade. jak zareagowac. mysle o rozmowie z dyrektorka przedszkola i ew. wypisaniu go. tylko ze ja pracuje w roznych miastach, i nie bedzie mial sie nim kto zaopiekowac.