Witam w nowym roku niestety ze złą wiadomością po wizycie na IP z Kacperekiem, chore gardełko, tchawica dostaliśmy antybiotyk i kurować się mam.
Masakra jakaś znowu choroba.
Na dodatek rano mąż mnie wkurzył, normalnie porażka myślałam, ze on jest bardziej poważniejszy. Ale nie będę się rozpisaywać by znowu się nie denerwować.
Mam nadzieję, że to jego jednorazowy wybryk bo od kilku dni był naprawdę super.
A co do sylwestra to jakoś tam zleciał, po wieczornej kłótni z K potem się pogodzilismy, o północy wypiliśmy szampana, mama została z dziećmi, a my poszliśmy puścić małe race w niepo i popatrzeć jak inni strzelają, dzieciaczki się nie obudziły na szczęście.
Pogadaliśmy jeszcze potem godzinkę z mamą, potem K się położył zasnął jak tylko poduszkę powąchał, mama do siebie poszła i ja szykowałam się do spania to mi się Kacperek obudził i musiałam siłą rzeczy dalej sylwestrować z polsatem i moim przystojniaczkiem chorym. Zasnełam o 3.
PHELANIA a daj spokój te chłopy to jakaś porażka.
KAROLINKO WSZYSTKIEGO NAJ NAJ WSPANIALSZEGO, ROŚNIJ DUŻA.
FREYA ok spoko nie denerwuj się.
A końcówkę posta pijesz do moich narzekań?? (Myślałam, że od tego jesteśmy tutaj, "zaprzyjaźniłyśmy" się wirtualnie, że jak nie mamy komu ponarzekać to możemy tu na bb-jedna narzeka na teściową, inna na męża itd. )
Swoją drogą raczej nie ma małżeństw idealnych gdzie nigdy nie ma kłótni. Nie wierzę w to.
SOSNOWICZANKA gratuluję takiej porcji zębolów u Alanka.