Dziękuję dziewczyny za każde dobre słowo i wsparcie. Na drugi dzień po porodzie zostałam przeniesiona na oddział gienkologii. Było mi lżej gdy nie słyszałam płaczu innych dzieci i dźwięków jeżdżących wózków. Sama tuliłam tylko pieluszkę, którą położna mi dała tuż przed transportem, na której leżał mój synek. Mój mąż pojechał za synkiem do Olsztyna, gdzue czuwał i informował mnie o każdej informacji. Wczoraj wyblagalam lekarzy by mnie wypuścili. Udało się, po 35 godzinach od cc lekarze mnie wypuścili i prosto ze szpitala jechałam 200 km by się z nim w końcu zobaczyć. Jestem szczęśliwa, że mogłam chwycić go za mała rączkę przez małe okienko w inkubatorku, dało mi to dużo sił do zadbania o siebie bo wiem, że za chwilę będzie mnie bardzo potrzebował a potrzebuje zdrowej mamy. Wiadomości od lekarza były zadowalające bo w końcu lekarze zakończyli proces przetaczania krwi i poziom hemoglobiny nie spada. Zmniejszyła sie też woda w płucach i być może sama się wchłonie. Są plany by wybudzać go powoli ze śpiączki, może to nastąpić w ciągu kilku dni. Jestem z niego dumna, że tak dzielnie walczy, jest silny i taki śliczny