reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Tu znajdziesz dzisiejszy LIVE dotyczący uwazności w relacji z dzieckiem. Jak sue przyda - zapraszam :) Do zobaczenia na Instagramie Dołącz, obejrzyj LIVE
reklama

In vitro 2024 - refundacja

reklama
A czy ja mogę prosić nasze drogie ciężarne dziewczyny o jakiś update? Jak się czujecie, co u Was? Brakuje tu Was :(
U mnie ciężko, dziecko ma wrodzoną wadę - atrezja dwunastnicy, będzie musiał być operowany zaraz po urodzeniu. Potem się normalnie funkcjonuje, ale wyszło to dopiero na 3 prenatalnych.. musiałam dodatkowo zrobić nifty lub amniopunkcję, w pappie wyszły mi mega małe ryzyka zespołu downa, Obraz usg też idealny, ale trafiłam do najlepszego lekarza w Krakowie jeśli chodzi o USG prenatalne i sugerował, żeby dla spokoju zrobić, bo u 30% dzieci ze zrośnięciem dwunastnicy występuje zespół downa. W poniedziałek byłam na pobraniu krwi na nifty po uzgodnieniu z prowadzącym i teraz czekamy co dalej. Do tego wyszło mi wielowodzie, jutro mam wizytę u prowadzącego i o wszystko muszę wypytać co i jak, bo jak w poniedziałek usłyszałam co jest to nawet za bardzo o nic nie zapytałam. Prowadzi mnie lekarz ze świetnymi opiniami, na prenatalne chodziłam w dwa miejsca i lekarze też są świetni więc nie podejrzewam jakiegoś niedopatrzenia, takie wady wykrywane są często dopiero po urodzeniu więc cieszę się, że wiemy szybciej i szpital od razu będzie wiedział jak postępować, ale no lekko nie jest…
 
U mnie ciężko, dziecko ma wrodzoną wadę - atrezja dwunastnicy, będzie musiał być operowany zaraz po urodzeniu. Potem się normalnie funkcjonuje, ale wyszło to dopiero na 3 prenatalnych.. musiałam dodatkowo zrobić nifty lub amniopunkcję, w pappie wyszły mi mega małe ryzyka zespołu downa, Obraz usg też idealny, ale trafiłam do najlepszego lekarza w Krakowie jeśli chodzi o USG prenatalne i sugerował, żeby dla spokoju zrobić, bo u 30% dzieci ze zrośnięciem dwunastnicy występuje zespół downa. W poniedziałek byłam na pobraniu krwi na nifty po uzgodnieniu z prowadzącym i teraz czekamy co dalej. Do tego wyszło mi wielowodzie, jutro mam wizytę u prowadzącego i o wszystko muszę wypytać co i jak, bo jak w poniedziałek usłyszałam co jest to nawet za bardzo o nic nie zapytałam. Prowadzi mnie lekarz ze świetnymi opiniami, na prenatalne chodziłam w dwa miejsca i lekarze też są świetni więc nie podejrzewam jakiegoś niedopatrzenia, takie wady wykrywane są często dopiero po urodzeniu więc cieszę się, że wiemy szybciej i szpital od razu będzie wiedział jak postępować, ale no lekko nie jest…

Strasznie mi przykro 😪
 
no ja nie miałam za bardzo możliwości starać się wcześniej, bo późno poznałam męża. Więc starać się zaczęłam jak miałam 29 lat.
Ja zaczęłam się starać mając 26, właśnie mijają nam 2 lata. Mąż mój rocznik. I też dupa przy ivf. A mam kuzynkę, która mając 37 lat zaszła w pierwszym cyklu starań od tak. Więc oczywiście wiek gra na naszą korzyść ale jak są głębsze problemy to te pare lat chyba niewiele zmienia :/

Jedyne co żaluje, że nie zaliczyliśmy wpadki a spotykamy sie już kilkanaście lat bo teraz jeszcze dużo robi stres z którym ciężko mi sobie poradzić. Swoją drogą zawsze najbardziej bałam się właśnie tego i dość często robiłam testy z nadzieją na 1 kreskę 😅 los bywa przewrotny
 
no ja nie miałam za bardzo możliwości starać się wcześniej, bo późno poznałam męża. Więc starać się zaczęłam jak miałam 29 lat.
Późno miałam na myśli po 35, w naszym przypadku, choć wtedy wydawało mi sir że zdążymy spokojnie.
Poznaliśmy się jak miałam 27, starania o baby 31 (po ślubie w sumie), ciąża 32, a później po 35 jedynie biochem...gdybym wiedziała inaczej byśmy to zaplanowali..
 
Ja zaczęłam się starać mając 26, właśnie mijają nam 2 lata. Mąż mój rocznik. I też dupa przy ivf. A mam kuzynkę, która mając 37 lat zaszła w pierwszym cyklu starań od tak. Więc oczywiście wiek gra na naszą korzyść ale jak są głębsze problemy to te pare lat chyba niewiele zmienia :/

Jedyne co żaluje, że nie zaliczyliśmy wpadki a spotykamy sie już kilkanaście lat bo teraz jeszcze dużo robi stres z którym ciężko mi sobie poradzić. Swoją drogą zawsze najbardziej bałam się właśnie tego i dość często robiłam testy z nadzieją na 1 kreskę 😅 los bywa przewrotny
To samo, przez tyle czasu się bałam ciąży, że jednak kreska na teście była zbawieniem. A teraz jest jak cios w twarz z pięści 😁 samo życie. Natomiast wygląda na to, że brak ciąży wtedy, to chyba nie wynik tego, że się tak świetnie zabezpieczałam 😆
 
To samo, przez tyle czasu się bałam ciąży, że jednak kreska na teście była zbawieniem. A teraz jest jak cios w twarz z pięści 😁 samo życie. Natomiast wygląda na to, że brak ciąży wtedy, to chyba nie wynik tego, że się tak świetnie zabezpieczałam 😆
Taa mąż wtedy nie-mąż też myślał, że bzykać to trzeba umieć z głową haha 😂 fun fact, pamiętam, że rodzina zawsze sie podśmiewała, że szybko rodzice zostaną dziadkami skoro taka wielka love w wieku 16 lat sie trafiła. Teraz walą komentarze w drugą stronę 😒
 
Gdybym wpadła przy moim pierwszym razie, to moje dziecko byłoby już pewnie na studiach :D a tu cholera 20 lat później i ani jednej sztuki na pokładzie ;)
Miałam przypadek licealnej ciąży w bliskiej rodzinie i wtedy też przyjelam to myslenie, że to "zmarnowanie sobie życia". Bo wiecie nie pojdzie na studia, nie zrobi kariery... Para z tej wpadki jest ze sobą do tej pory. A ja.. co z tego, że zarabiam trochę więcej po tych studiach jak i tak w bilansie wydatków na niepłodność jestem grubo pod kreską 😅 i kto tu se życie przeje***? 😅
 
reklama
Tak bardzo nie wiem co zrobić. Paśnik zalecił badanie cross match i allo mlr w kolejnym cyklu. Koszty to jedyne 1700 zl. A jesli tam cos wyjdzie no to dlugie, kosztowne i kontrowersyjne leczenie. Nie wiem czy podjelabym sie szczepień limfocytami. Macie z nimi doswiadczenie?

Moj lekarz z salve odpisal mi na maila, w sumie to nawet jestem zszokowana poziomem empatii bo podszedł do tego lepiej niż ta koordynatorka że on by poszedł od razu za ciosem i zebym brala estrofem od miesiaczki bo tu nic innego nie zmienimy. No i kurde nie wiem już sama :/ dwa zarodki nam zostały
 
Do góry