Artemida90
Fanka BB :)
ja też 5 lat o pierwsze się starałamale to nie staraczkitu każdy ma wstęp.
No ja już 5 latktoś musi robić statystykę ludzi, którym nigdy się nie udało
![]()
Dzień dobry...
Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.
Ania Ślusarczyk (aniaslu)
ja też 5 lat o pierwsze się starałamale to nie staraczkitu każdy ma wstęp.
No ja już 5 latktoś musi robić statystykę ludzi, którym nigdy się nie udało
![]()
U mnie ciężko, dziecko ma wrodzoną wadę - atrezja dwunastnicy, będzie musiał być operowany zaraz po urodzeniu. Potem się normalnie funkcjonuje, ale wyszło to dopiero na 3 prenatalnych.. musiałam dodatkowo zrobić nifty lub amniopunkcję, w pappie wyszły mi mega małe ryzyka zespołu downa, Obraz usg też idealny, ale trafiłam do najlepszego lekarza w Krakowie jeśli chodzi o USG prenatalne i sugerował, żeby dla spokoju zrobić, bo u 30% dzieci ze zrośnięciem dwunastnicy występuje zespół downa. W poniedziałek byłam na pobraniu krwi na nifty po uzgodnieniu z prowadzącym i teraz czekamy co dalej. Do tego wyszło mi wielowodzie, jutro mam wizytę u prowadzącego i o wszystko muszę wypytać co i jak, bo jak w poniedziałek usłyszałam co jest to nawet za bardzo o nic nie zapytałam. Prowadzi mnie lekarz ze świetnymi opiniami, na prenatalne chodziłam w dwa miejsca i lekarze też są świetni więc nie podejrzewam jakiegoś niedopatrzenia, takie wady wykrywane są często dopiero po urodzeniu więc cieszę się, że wiemy szybciej i szpital od razu będzie wiedział jak postępować, ale no lekko nie jest…A czy ja mogę prosić nasze drogie ciężarne dziewczyny o jakiś update? Jak się czujecie, co u Was? Brakuje tu Was![]()
U mnie ciężko, dziecko ma wrodzoną wadę - atrezja dwunastnicy, będzie musiał być operowany zaraz po urodzeniu. Potem się normalnie funkcjonuje, ale wyszło to dopiero na 3 prenatalnych.. musiałam dodatkowo zrobić nifty lub amniopunkcję, w pappie wyszły mi mega małe ryzyka zespołu downa, Obraz usg też idealny, ale trafiłam do najlepszego lekarza w Krakowie jeśli chodzi o USG prenatalne i sugerował, żeby dla spokoju zrobić, bo u 30% dzieci ze zrośnięciem dwunastnicy występuje zespół downa. W poniedziałek byłam na pobraniu krwi na nifty po uzgodnieniu z prowadzącym i teraz czekamy co dalej. Do tego wyszło mi wielowodzie, jutro mam wizytę u prowadzącego i o wszystko muszę wypytać co i jak, bo jak w poniedziałek usłyszałam co jest to nawet za bardzo o nic nie zapytałam. Prowadzi mnie lekarz ze świetnymi opiniami, na prenatalne chodziłam w dwa miejsca i lekarze też są świetni więc nie podejrzewam jakiegoś niedopatrzenia, takie wady wykrywane są często dopiero po urodzeniu więc cieszę się, że wiemy szybciej i szpital od razu będzie wiedział jak postępować, ale no lekko nie jest…
Ja zaczęłam się starać mając 26, właśnie mijają nam 2 lata. Mąż mój rocznik. I też dupa przy ivf. A mam kuzynkę, która mając 37 lat zaszła w pierwszym cyklu starań od tak. Więc oczywiście wiek gra na naszą korzyść ale jak są głębsze problemy to te pare lat chyba niewiele zmienia :/no ja nie miałam za bardzo możliwości starać się wcześniej, bo późno poznałam męża. Więc starać się zaczęłam jak miałam 29 lat.
Późno miałam na myśli po 35, w naszym przypadku, choć wtedy wydawało mi sir że zdążymy spokojnie.no ja nie miałam za bardzo możliwości starać się wcześniej, bo późno poznałam męża. Więc starać się zaczęłam jak miałam 29 lat.
To samo, przez tyle czasu się bałam ciąży, że jednak kreska na teście była zbawieniem. A teraz jest jak cios w twarz z pięściJa zaczęłam się starać mając 26, właśnie mijają nam 2 lata. Mąż mój rocznik. I też dupa przy ivf. A mam kuzynkę, która mając 37 lat zaszła w pierwszym cyklu starań od tak. Więc oczywiście wiek gra na naszą korzyść ale jak są głębsze problemy to te pare lat chyba niewiele zmienia :/
Jedyne co żaluje, że nie zaliczyliśmy wpadki a spotykamy sie już kilkanaście lat bo teraz jeszcze dużo robi stres z którym ciężko mi sobie poradzić. Swoją drogą zawsze najbardziej bałam się właśnie tego i dość często robiłam testy z nadzieją na 1 kreskęlos bywa przewrotny
Taa mąż wtedy nie-mąż też myślał, że bzykać to trzeba umieć z głową hahaTo samo, przez tyle czasu się bałam ciąży, że jednak kreska na teście była zbawieniem. A teraz jest jak cios w twarz z pięścisamo życie. Natomiast wygląda na to, że brak ciąży wtedy, to chyba nie wynik tego, że się tak świetnie zabezpieczałam
![]()
Miałam przypadek licealnej ciąży w bliskiej rodzinie i wtedy też przyjelam to myslenie, że to "zmarnowanie sobie życia". Bo wiecie nie pojdzie na studia, nie zrobi kariery... Para z tej wpadki jest ze sobą do tej pory. A ja.. co z tego, że zarabiam trochę więcej po tych studiach jak i tak w bilansie wydatków na niepłodność jestem grubo pod kreskąGdybym wpadła przy moim pierwszym razie, to moje dziecko byłoby już pewnie na studiacha tu cholera 20 lat później i ani jednej sztuki na pokładzie
![]()