LadyCaro
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 8 Czerwiec 2022
- Postów
- 28 748
1. Powiem Ci szczerze, że z tego co obserwuje to nie patrzą na to jakoś wnikliwie. Pójdziesz do lekarza, powiesz, że starasz się ponad rok, pokażesz badania, które zrobiłaś i najpewniej dostaniesz kwalifikację.Hej, ja się trochę wbiję, ale zaczynamy powoli myśleć o ivf... W związku z tym mam kilka pytań i byłabym wdzięczna, gdybyście odpowiedziały jak to wygląda z Waszego doświadczenia.
1. Co to znaczy udokumentowany rok starań? Jeśli poszłam do gina po 5 msc i wtedy zaczęliśmy jakąś diagnostykę, to ten rok będzie się liczył dopiero od tego czasu? W karcie mam zapisane "starania od 5 msc", ale czy to cokolwiek znaczy?
2. Czy wszystkie badania do rozpoczęcia procedury są finansowane?
3. Ile tak +/- wyniosły Was leki i inne dodatkowe koszty przy 1 transferze?
2. Tak, u mnie tak było. Przyszłam na kwalifikację i od tego momentu nie zostawiłam w klinice ani złotówki (z wyjątkiem biopsji endometrium, ale to wiedziałam, że nie jest finansowane). Warto zaznaczyć, że w klinikach robią tylko niezbędne do procedury badania - ich zadaniem jest zrobić stymulacje, punkcję i transfer, a nie robić diagnostykę. Bo widziałam wiele żal postów, że czemu diagnostyka nie jest finansowana.
3. Przy pierwszej procedurze i pierwszym transferze, na leki wydałam raz 500zł, potem znów 500zł, ale nie zużyłam wszystkich leków, więc nie wiem jak to liczyć. Potem jeszcze progesteron po transferze, acard, myślę, że 100-150 pln.
Za drugim transferem wydałam mniej bo była większa refundacja.
Ale ja też nie miałam żadnych dodatkowych leków, heparyny, accofilu, więc nie wiem ile to kosztuje.
Teraz będę miała encorton i estrofem i oba tanie jak barszcz.