reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

In vitro

Nie mam pojęcia, musisz sprawdzić jak w twoim mieście to wygląda, bo to zależy od samorządu, a nie wielkości. Tam gdzie u władzy jest PiS nie ma na co liczyć zapewne.
In vitro jest na szczęście dla wszystkich.
Rozumiem dziękuję :) A na jakiego rzędu kwoty powinnam się w razie czego szykować?
 
reklama
Rozumiem dziękuję :) A na jakiego rzędu kwoty powinnam się w razie czego szykować?
Jeżeli nie chcesz dofinansowania do procedury ok 5tys to luz. Kliniki są w dużych miastach a tam często dofinansowanie już może być. Jeżeli nie przysługuje Ci dofinansowanie na procedurę to na leki. Pod warunkiem, ze nie masz 40l i niskiej bardzo rezerwy. Swoją drogą AMH czyli rezerwę jajeczek warto sprawdzić, bo może być niska i trzeba podchodzić do procedury na już. To częsty błąd u lekarzy, którzy nie leczą niepłodności. Szukają i szukają a czas mija. Potem AMH jest tak niskie, ze bardzo ogranicza szanse. Ogółem in vitro jest dla wszystkich.
Co do kwoty to są ogromne pieniądze ok 13tys za procedurę do tego trzeba doliczyć leki i badania. Jeżeli badania będą bardzo szczegółowe to nawet 2-3tys na badania. Tak samo leki jeżeli będziesz dobrze tolerować leki to za tydzień zapłacisz 50zl za leki, jeżeli nie to droższy lek za 150zl tygodniowo. Pytanie jak będziesz reagować na stymulację czy potrzeba będzie duzo leków czy mało i czy będzie refundacja. Bez refundacji na zastrzyki do wystymilowania komórek możesz wydać nawet 3tys. Wszystko Ci powiedzą w klinice:-) i zanim wybiezesz klinikę popytaj na forum która jest dobra :-)
 
Jeżeli nie chcesz dofinansowania do procedury ok 5tys to luz. Kliniki są w dużych miastach a tam często dofinansowanie już może być. Jeżeli nie przysługuje Ci dofinansowanie na procedurę to na leki. Pod warunkiem, ze nie masz 40l i niskiej bardzo rezerwy. Swoją drogą AMH czyli rezerwę jajeczek warto sprawdzić, bo może być niska i trzeba podchodzić do procedury na już. To częsty błąd u lekarzy, którzy nie leczą niepłodności. Szukają i szukają a czas mija. Potem AMH jest tak niskie, ze bardzo ogranicza szanse. Ogółem in vitro jest dla wszystkich.
Co do kwoty to są ogromne pieniądze ok 13tys za procedurę do tego trzeba doliczyć leki i badania. Jeżeli badania będą bardzo szczegółowe to nawet 2-3tys na badania. Tak samo leki jeżeli będziesz dobrze tolerować leki to za tydzień zapłacisz 50zl za leki, jeżeli nie to droższy lek za 150zl tygodniowo. Pytanie jak będziesz reagować na stymulację czy potrzeba będzie duzo leków czy mało i czy będzie refundacja. Bez refundacji na zastrzyki do wystymilowania komórek możesz wydać nawet 3tys. Wszystko Ci powiedzą w klinice:-) i zanim wybiezesz klinikę popytaj na forum która jest dobra :-)
Chcieć to bym chciała ale w małej miejscowości w której mieszkam to raczej nie będzie takiego dofinansowania. Dobrze wiedzieć że jest coś takiego jak dofinanswoanie do leków. Ale pewnie też trzeba spełnić szereg warunków.
Jakie są w ogóle warunki żeby poddać się in vitro. Ja wybiegam do przodu bo już mam za sobą długie starania o 1 ciaże ktorą poroniłam i teraz już 9 cykli się staram i chwilowo nie bardzo się udaje. Wybiegam do przodu bo nie wytrzymam tego stresu długo. Chwilowo jeszcze walczę naturalnie ale chce już zbierać potrzebne info. Od czego zacząć?
I jak to jest te kilkanaście tysięcy za co się płaci? Bo wiem że wiele razy in vitro nie udaje się za pierwszym razem. Jak jest z pobieraniem komórek i ewentualnymi próbami?
Co do AMH to musze zrobic sama o tym ciągle myslę
 
Chcieć to bym chciała ale w małej miejscowości w której mieszkam to raczej nie będzie takiego dofinansowania. Dobrze wiedzieć że jest coś takiego jak dofinanswoanie do leków. Ale pewnie też trzeba spełnić szereg warunków.
Jakie są w ogóle warunki żeby poddać się in vitro. Ja wybiegam do przodu bo już mam za sobą długie starania o 1 ciaże ktorą poroniłam i teraz już 9 cykli się staram i chwilowo nie bardzo się udaje. Wybiegam do przodu bo nie wytrzymam tego stresu długo. Chwilowo jeszcze walczę naturalnie ale chce już zbierać potrzebne info. Od czego zacząć?
I jak to jest te kilkanaście tysięcy za co się płaci? Bo wiem że wiele razy in vitro nie udaje się za pierwszym razem. Jak jest z pobieraniem komórek i ewentualnymi próbami?
Co do AMH to musze zrobic sama o tym ciągle myslę
Dofinansowanie do leków jest w całej PL. Lekarz wypisuje receptę na leki które nie są na 100% i w jedziesz do apteki i kupujesz.
Co do starań pytanie ile masz lat 9 miesięcy to nie jest długo. Z drugiej strony mówi się o 12 miesiącach bezskutecznych starań a gdy masz 35l to 6 miesięcy i trzeba wdrożyć diagnostykę. Tylko nie u zwykłego ginekologa bo to często strata czasu. Pójść na konsultacje do kliniki a tam może monitoring cyklu, potem może IUI. Nie jest tak, ze odrazu proponują IVF każdemu :-) musi być naprawdę kiepsko.
 
U nas było tak, ze poszliśmy na badania i wyszedł czynnik męski nie było już nic innego niż IVF. No, ale u nas naprawdę była trudna sytuacja. Zrobią badania i zaczną szukać przyczyny od tego momentu powinnobyć już trochę łatwiej :-)
A cena za procedurę - to wizyty z usg w czasie stymulacji do tego kontrola hormonow. Badania anestezjologiczne, wizyty przed narokozą, pobranie komórek, zapłodnienie komórek, hodowla zarodków, przetransferowane zarodków i mrożenie pozostałych. Do tego są jeszcze wyeryfikacje po transferze czy beta przyrasta, zmiany leków itp...
 
Dofinansowanie do leków jest w całej PL. Lekarz wypisuje receptę na leki które nie są na 100% i w jedziesz do apteki i kupujesz.
Co do starań pytanie ile masz lat 9 miesięcy to nie jest długo. Z drugiej strony mówi się o 12 miesiącach bezskutecznych starań a gdy masz 35l to 6 miesięcy i trzeba wdrożyć diagnostykę. Tylko nie u zwykłego ginekologa bo to często strata czasu. Pójść na konsultacje do kliniki a tam może monitoring cyklu, potem może IUI. Nie jest tak, ze odrazu proponują IVF każdemu :-) musi być naprawdę kiepsko.
No ja chodzę do zwykłego ginekologa od początku po poronieniu co miesiąc. Ostatnio 2 razy w miesiącu na monitoringi. Pęcherzyki nie pękają, dostaję zastrzyki na pęknięcie ale nadal nic. Sporo badań miałam robionych po poronieniu. Mam mutacje PAI i MTHFR. Jestem w trakcie diagnozowania zespołu antyfosfolipidowego bo jedne przeciwciała wyszły dodatnie i powtarzałam badania. Teraz krzywa cukrowa i insulinowa wyszły nie tak więc biorę leki bo wyszła lekka insulinooporność i do tego oczywiście dieta itp.
Trochę jestem zmęczona tym comiesięcznym czekaniem. A przed pierwszą ciążą też ponad rok się starałam i na usg w 13 tc okazało się że serduszko nie bije już i po badaniach wyszło że była wada genetyczna. Też słyszałam że po 12 miesiącach starań dopiero jest co się interesować in vitro ale skoro tam też jest szerg badań itp to może trzeba się umawiać wcześniej ehh sama nie wiem. Pani doktor średnio ma pomysł. Kazała już nic nie badać. W październiku miałam jeszcze histeroskopię i wycięcie polipa ale niestety nie pomogło to w zajściu chwilow.
 
No ja chodzę do zwykłego ginekologa od początku po poronieniu co miesiąc. Ostatnio 2 razy w miesiącu na monitoringi. Pęcherzyki nie pękają, dostaję zastrzyki na pęknięcie ale nadal nic. Sporo badań miałam robionych po poronieniu. Mam mutacje PAI i MTHFR. Jestem w trakcie diagnozowania zespołu antyfosfolipidowego bo jedne przeciwciała wyszły dodatnie i powtarzałam badania. Teraz krzywa cukrowa i insulinowa wyszły nie tak więc biorę leki bo wyszła lekka insulinooporność i do tego oczywiście dieta itp.
Trochę jestem zmęczona tym comiesięcznym czekaniem. A przed pierwszą ciążą też ponad rok się starałam i na usg w 13 tc okazało się że serduszko nie bije już i po badaniach wyszło że była wada genetyczna. Też słyszałam że po 12 miesiącach starań dopiero jest co się interesować in vitro ale skoro tam też jest szerg badań itp to może trzeba się umawiać wcześniej ehh sama nie wiem. Pani doktor średnio ma pomysł. Kazała już nic nie badać. W październiku miałam jeszcze histeroskopię i wycięcie polipa ale niestety nie pomogło to w zajściu chwilow.
Ty jesteś solidnie przebadana a mąż zrobił badabie nasienia?
Przy mutacjach MTHFR pytanie jeszcze jakich masz albo tylko kwas foliowy metylowany brac albo już w grę wchodzi heparyna i kwas acetylosalicykowy. Jeżeli masz IO to pewnie masz nadwagę ? To nie sprzyja płodności ald po metforminie wszytko się powinno wyregulować. A tarczyca zbadana? Pójdź na konsultacje do kliniki może nie warto już robic monitoringu. Nie wiadomo jakie te komórki są w pęcherzykach - czy dobrej jakości? Czy dojrzałe? Takich rzeczy to my dowiadujemy się przy in vitro niestety. No, ale męża trzeba zbadać i androlog musi spojrzeć na wyniki albo gin w klinice bo często lekarze się nie znają na tych wynikach. Chociaż są wyjątki:-) Bo jak mąż ma słabe wyniki to szkoda czasu na monitoringi. No, ale kto wie może się uda już :-) hormony się ustabilizują ;-)
 
Ty jesteś solidnie przebadana a mąż zrobił badabie nasienia?
Przy mutacjach MTHFR pytanie jeszcze jakich masz albo tylko kwas foliowy metylowany brac albo już w grę wchodzi heparyna i kwas acetylosalicykowy. Jeżeli masz IO to pewnie masz nadwagę ? To nie sprzyja płodności ald po metforminie wszytko się powinno wyregulować. A tarczyca zbadana? Pójdź na konsultacje do kliniki może nie warto już robic monitoringu. Nie wiadomo jakie te komórki są w pęcherzykach - czy dobrej jakości? Czy dojrzałe? Takich rzeczy to my dowiadujemy się przy in vitro niestety. No, ale męża trzeba zbadać i androlog musi spojrzeć na wyniki albo gin w klinice bo często lekarze się nie znają na tych wynikach. Chociaż są wyjątki:-) Bo jak mąż ma słabe wyniki to szkoda czasu na monitoringi. No, ale kto wie może się uda już :-) hormony się ustabilizują ;-)
Jesteśmy w trakcie zapisywania go na to badanie. Natomiast ciągle lekarz mowi że w końcu pękną i jakby to jest traktowane jako problem. Ja go już przygotowywałam od dawna na to badanie. Od sierpnia podaję mu też fertilman plus codziennie na poprawę chociaż go nie badaliśmy.
IO mnie calkiem zaskoczyło. Waże 59 kg a mam 169 cm wzrostu. Biorę metylowany kwas i metylowane wit B (zwykle mi sie nie przyjmowaly, a mam niedobory B12). Homocysteina niska, hormony w normie, sporo męskich ale w normie tylko górna granica. Tatczyca okej, usg tatczycy okej.
 
reklama
Jesteśmy w trakcie zapisywania go na to badanie. Natomiast ciągle lekarz mowi że w końcu pękną i jakby to jest traktowane jako problem. Ja go już przygotowywałam od dawna na to badanie. Od sierpnia podaję mu też fertilman plus codziennie na poprawę chociaż go nie badaliśmy.
IO mnie calkiem zaskoczyło. Waże 59 kg a mam 169 cm wzrostu. Biorę metylowany kwas i metylowane wit B (zwykle mi sie nie przyjmowaly, a mam niedobory B12). Homocysteina niska, hormony w normie, sporo męskich ale w normie tylko górna granica. Tatczyca okej, usg tatczycy okej.
Co do pęcherzyków jeszcze to nie wiem czemu dość szybko rosną u mnie. Nic na rośnięcie itp nie biorę a ostatnio w 6 dc miałam już 18 mm i 14 mm, potem zastrzyk dostalam ale i tak kiszka. Teraz mam 4 dc. 11 dc mam wizyte i pewnie znowu dostane zastrzyk a potem pewnie monitoring czy pękły. Moja lekarka podchodzi na spokojnie. Mowi ze da mi zastrzyk z innej firmy i moze to zadziala. Ale ja jakos czuje wiekszy problem:/ malo osob spotykam z tymi niepekajacymi i nie wiem jak to zniwelowac...
 
Do góry