MUSZELA05 wiesz... przeczytalam to co mi napisałaś... hymm.., własnie teraz dla mnie najwazniejsze sa dzieci... ten "drugi", wiem i jestem tego pewna że mnie kocha... zapewni mi i dzieciom stabilne życie ... to nie jakis tam romansik i odskocznia od życia z nim mam wrażenie że uzupełniam się pod kazdym względem... i przy nim zacznę zyc... wiesz o czym czasami marzę? o tym żeby móc po pracy pójśc do parku i tak beż żadnej kontroli męża i podejrzeń że bylam na łajdactwie posiedziec i pomyśleć o całej sytucaji w, której sie znalazłam... dla mnie to cięzka decyzją, bo gdy spojrzę wstecz to jednak przezylam z tym factem długi czas, boję się jego zachownaia i naprawdę trudno mi przewidzieć co on zrobi po takiej rozmowie, myślalam, że go znam - okazuje się, że jednak jest nieprzewidywalny, co do wyprowdzki nie ma obcji, ze zamieszkam od razu z tym drugim ...
w zasadzie to ja myślałam, ze takie "rzeczy" dzieją się obok mnie i w filmach amerykańskich.. a tu trafiło na mnie...
Nie masz pojęcia jak wygladają moje dni od dwóch lat, praca dom sprzątanie gotowanie, zawozi mnie do pracy, przyjeżdza po mnie pod pracę, nie moge wyjśc nawet z kumpelą do miasta bo pada podejrzenie, że właśnie spotkałam się z tym kimś o którym oon nawet nie ma pojęcia... i ta wieczna "schiza" czy się nie przyczepi że jestem osla w stosunku do niego... te jego awantury wracaja jak bumerang, nie potrafię już udawać, że jestem z nim szczęśliwa, ze prowadzimy cudowne rodzinne sielanki.. tak jak napisałaś pokazówka - nic na zewnatrz się nie wydostaje, żyjemy we własnym smrodzie i problemach nikt z rodziny nie zdaje sobie sprawy co kryje nasz dom...
co do dzieci - on naprawdę jest dobrym ojcem, dzieci sa bardzo za nim i dlatego to będzie bardzo trudne - zwłasza starszy syn (ma 14 lat) bardzo jest za ojcem, oni w zasadzie wszytko razem robią, młodszy tylko 3,5 .. to będzie naprawdę bardzo trudne
Tak jak napisałaś... chyba przede mna najcięższa decyzja w życiu i musze jak najszybciej ja podjąc, wiesz nawet nie wiedziałm jak do tego podejść... naprawde trochę mi podpowiedziałś... że wszytko trzeba zaplanować, każda obcję jego reakcji...
no cóż teraz w takim razie musze wszystko przemyśleć i wziaść się w końcu za swoje życie... DZIĘKI