kasiu trzymam za was kciuki 


może ten lekarz rzeczywiście głośno gdybał??? Lekarze czasem nie zastanawiają się co plotą... niestety....
pamiętam jak jeszcze byłam w ciąży pojechaliśmy do poleconego przez koleżankę lekarza na usg, po badaniu lekarz z nami usiadł i zaczął opowiadać o różnych wadach genetycznych i nnych u dzieci, opowiadał jak to miał ostatnio przypadek dzieciątka urodzonego bez rączek, jak robił aborcję dzieciątka bez wytworzonych nerek i innych organów, a ja siedziałam sparaliżowana ze stachu, bo cały czas myślałam, że on nam zaraz powie, że nasze dzieciątko jest chore... płakałam potem strasznie i żyłam w ogromnym strachu do następnego usg (już u innego lekarza) i potem do końca ciąży w podświadomości była ta myśl i to uczucie strachu... myślę, że lekarze czasem tak chlapną i nawet przez chwilę nie zastanowią się nad siłą swoich słów... niestety



może ten lekarz rzeczywiście głośno gdybał??? Lekarze czasem nie zastanawiają się co plotą... niestety....
pamiętam jak jeszcze byłam w ciąży pojechaliśmy do poleconego przez koleżankę lekarza na usg, po badaniu lekarz z nami usiadł i zaczął opowiadać o różnych wadach genetycznych i nnych u dzieci, opowiadał jak to miał ostatnio przypadek dzieciątka urodzonego bez rączek, jak robił aborcję dzieciątka bez wytworzonych nerek i innych organów, a ja siedziałam sparaliżowana ze stachu, bo cały czas myślałam, że on nam zaraz powie, że nasze dzieciątko jest chore... płakałam potem strasznie i żyłam w ogromnym strachu do następnego usg (już u innego lekarza) i potem do końca ciąży w podświadomości była ta myśl i to uczucie strachu... myślę, że lekarze czasem tak chlapną i nawet przez chwilę nie zastanowią się nad siłą swoich słów... niestety



a ja nie mam sil sie z nim dzis bawic bo taka chora jestem ze szok:-(