reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jak schudnąć po porodzie?

reklama
Rozumiem Was i zdaję sobie sprawę z powagi sytuacji związanej z zaburzeniami odżywiania.

Dziewczyna chciała porady.( w 2019 r)
A jedyna opcja jest deficyt kaloryczny, nikt mi nie powie że jest inaczej jeżeli chce się zrzucić kilogramy. To też jest tak zwane „mniej żreć” jedząc mniej jesz mniej kalorii, to się wszystko sprowadza do deficytu, jednak mogę mniej jeść
Ale tłusto albo słodko i dalej tyć bo mam nadwyżkę kcal, nie ma to Sensu.
A deficyt kaloryczny nie oznacza że odmawiam sobie jedzenia czy jestem na rygorystycznej diecie.
Jak będę chciała to zjem 5 batonów kinder bueno przez cały dzień i będę miała deficyt.

Deficyt to też wprowadzenie zdrowych produktów i warzyw w dużych ilościach, a przede wszystkich lubianych.
Ja na redukcji jem pizze, burgera z wołowiną na co mam ochotę…. Gotowe przepisy, ułożone i nic nie liczysz….
Nikt nie odchudza się całe życie tylko określony czas. Nie jesteśmy tu trenerami czy dietetykami, jeżeli ktoś potrzebuje to zgłosi się do dietetyka. Ona chciała tylko porady.
 
reklama
w dzisiejszych czasach to wszystko jest śliskim tematem. To, że ktoś przy odchudzaniu popadł w zaburzenia to nie znaczy, że każdy popadnie, tak samo jak nie każdy kto wypije drinka popadnie w alkoholizm i nie każdy kto zagra w lotka zostanie hazardzistą...

Sama nie popieram skrajnego odchudzania, nie podobają mi się wychudzone kobiety ale nie trzeba się odchudzać, żeby mieć zaburzenia. Mam koleżankę, która wygląda jak szkielet, nie odchudza się, poprostu nie je z innych powodów .. No dla mnie to już zaburzenia a nie odchudzała się.. Więc tak można dyskutować i dyskutować ale jeśli ktoś jest w deficycie, je sobie 1800kcal i zdrowe, zbilansowane posiłki to jeszcze nic złego się nie dzieje :)

Każda jest piękna ale każda ma inne poczucie, inne wymagania względem siebie :)
właśnie, każda ma inne wymagania względem siebie i dążenie do tego nie jest niczym złym…

Tak więc nie, nie mam zaburzeń odżywiania…😂😂
 
ale liczenie kalorii w trakcie „redukcji” i schudniecie nie oznacza ze później przez cały czas jak jesz posiłek to masz z tyłu głowy ile to ma kalorii. To tak nie działa, uważanie i nie objadanie się nie znaczy że sram po gaciach przez całe życie czy nie zjadłam za dużo. Nie… jem normalnie.
I to co pisałyście tak właśnie brzmi.
Eeee... właśnie ja podnoszę rękę, że właśnie to tak działa.
Będąc na diecie długi czas zostaje to w głowie. Później naprawdę wszystko przelicza się na kalorie. Ja czesto patrzyłam potem na jedzenie kategorią, że może jednak ten wafel ryżowy z dżemem nie jest taki głupi a no kanapki na pszennej bułce to jednak zaraz nadmiarowe węgle. A może że w ogóle to jednak przeżyje ten brak cukru w herbacie.

Wciskanie liczenia kalorii jest szkodliwe 🤷🏻‍♀️ Tu linia jest naprawde cienka. Ze zdrowych kcal robią sie kalorie dla przedszkolaka. Ja uważam, że na dłuższą metę nie prowadzi to do niczego. Nie da rady jeść ciągle w obrębie danej kaloryki. Trzymanie deficytu na siłę powoduje, że później ktoś ma chęć jedzenia więcej i jest jojo. Sorry. Ja jestem na nie.
 
Eeee... właśnie ja podnoszę rękę, że właśnie to tak działa.
Będąc na diecie długi czas zostaje to w głowie. Później naprawdę wszystko przelicza się na kalorie. Ja czesto patrzyłam potem na jedzenie kategorią, że może jednak ten wafel ryżowy z dżemem nie jest taki głupi a no kanapki na pszennej bułce to jednak zaraz nadmiarowe węgle. A może że w ogóle to jednak przeżyje ten brak cukru w herbacie.

Wciskanie liczenia kalorii jest szkodliwe 🤷🏻‍♀️ Tu linia jest naprawde cienka. Ze zdrowych kcal robią sie kalorie dla przedszkolaka. Ja uważam, że na dłuższą metę nie prowadzi to do niczego. Nie da rady jeść ciągle w obrębie danej kaloryki. Trzymanie deficytu na siłę powoduje, że później ktoś ma chęć jedzenia więcej i jest jojo. Sorry. Ja jestem na nie.
bez deficytu nie schudniesz. A i Nie liczysz kalorii cały czas. Jest cienka linia ale tak jak napisała wyżej Myszka
„w dzisiejszych czasach to wszystko jest śliskim tematem. To, że ktoś przy odchudzaniu popadł w zaburzenia to nie znaczy, że każdy popadnie, tak samo jak nie każdy kto wypije drinka popadnie w alkoholizm i nie każdy kto zagra w lotka zostanie hazardzistą...

Sama nie popieram skrajnego odchudzania, nie podobają mi się wychudzone kobiety ale nie trzeba się odchudzać, żeby mieć zaburzenia. Mam koleżankę, która wygląda jak szkielet, nie odchudza się, poprostu nie je z innych powodów .. No dla mnie to już zaburzenia a nie odchudzała się.. Więc tak można dyskutować i dyskutować ale jeśli ktoś jest w deficycie, je sobie 1800kcal i zdrowe, zbilansowane posiłki to jeszcze nic złego się nie dzieje :)

Każda jest piękna ale każda ma inne poczucie, inne wymagania względem siebie :). Wszystko w temacie:
 
I nie trzeba liczyć kalorii, wystarczą skomponowane posiłki i przepisy od dietetyka, które już mają odpowiednio wyliczoną kaloryke,
Czy zrobione samemu. Nic nie liczysz
Tylko gotujesz i jesz, jednak wszystko niestety otwiera się, opiera i zamyka na deficycie.
 
bez deficytu nie schudniesz. A i Nie liczysz kalorii cały czas. Jest cienka linia ale tak jak napisała wyżej Myszka
„w dzisiejszych czasach to wszystko jest śliskim tematem. To, że ktoś przy odchudzaniu popadł w zaburzenia to nie znaczy, że każdy popadnie, tak samo jak nie każdy kto wypije drinka popadnie w alkoholizm i nie każdy kto zagra w lotka zostanie hazardzistą...

Sama nie popieram skrajnego odchudzania, nie podobają mi się wychudzone kobiety ale nie trzeba się odchudzać, żeby mieć zaburzenia. Mam koleżankę, która wygląda jak szkielet, nie odchudza się, poprostu nie je z innych powodów .. No dla mnie to już zaburzenia a nie odchudzała się.. Więc tak można dyskutować i dyskutować ale jeśli ktoś jest w deficycie, je sobie 1800kcal i zdrowe, zbilansowane posiłki to jeszcze nic złego się nie dzieje :)

Każda jest piękna ale każda ma inne poczucie, inne wymagania względem siebie :). Wszystko w temacie:


Źle się wyraziłam. Chudnie się mając deficyt + ruch. Sam deficyt nie da nic. Kwestia jest taka, że deficytu nie da się trzymać bardzo długo. Gdy deficyt jest zbyt wysoki, jest się mega głodnym. To powoduje złe samopoczucie i chęć objadania. Z tego jest jojo.

Nie mówię o diecie 1800 kcal. Dieta 1800 kcal jest dobrą dietą.

Ja wypowiadam się jako osoba, która miała przepisywane diety rzędu nawet 1000 kcal przez dietetyków, którzy twierdzili ze 2 wafle ryżowe z dżemem niskosłodzonym to legitne śniadanie. Przy tak mądrych dietach raz że jesteś wiecznie głodna, dwa boisz się przytyć bo znów będziesz jeszcze mniej (!) musiała jeść. To zwykłe chore koło, a przecież nie da rady całe życie jeść wafli i smoothie na mleku 0.5%

Jeśli dieta pokrywa zapotrzebowanie kaloryczne osoby dorosłej a nie dziecka, jest zbilansowana i pełnowartościowa, a nie składa się z wafla ryżowego + zupy na wodzie + mini kanapeczki -> jest wówczas dobra dieta.

Grunt to promowanie zdrowego odżywania, ruchu ale wszystko zawsze z głową i zbilansowanie, a nie oszukujmy się w dobie pseudodietetyków o to trochę jednak trudno...
 
Źle się wyraziłam. Chudnie się mając deficyt + ruch. Sam deficyt nie da nic. Kwestia jest taka, że deficytu nie da się trzymać bardzo długo. Gdy deficyt jest zbyt wysoki, jest się mega głodnym. To powoduje złe samopoczucie i chęć objadania. Z tego jest jojo.

Nie mówię o diecie 1800 kcal. Dieta 1800 kcal jest dobrą dietą.

Ja wypowiadam się jako osoba, która miała przepisywane diety rzędu nawet 1000 kcal przez dietetyków, którzy twierdzili ze 2 wafle ryżowe z dżemem niskosłodzonym to legitne śniadanie. Przy tak mądrych dietach raz że jesteś wiecznie głodna, dwa boisz się przytyć bo znów będziesz jeszcze mniej (!) musiała jeść. To zwykłe chore koło, a przecież nie da rady całe życie jeść wafli i smoothie na mleku 0.5%

Jeśli dieta pokrywa zapotrzebowanie kaloryczne osoby dorosłej a nie dziecka, jest zbilansowana i pełnowartościowa, a nie składa się z wafla ryżowego + zupy na wodzie + mini kanapeczki -> jest wówczas dobra dieta.

Grunt to promowanie zdrowego odżywania, ruchu ale wszystko zawsze z głową i zbilansowanie, a nie oszukujmy się w dobie pseudodietetyków o to trochę jednak trudno...
oczywiście że tak, najlepiej deficyt plus ruch, ale są osoby które polegają tylko na deficycie wtedy aby było to zdrowe musi być długotrwałe. Wszystko
Też zależy od wagi i postury, wzrostu. Ja przy 1800 kcal bez ruchu , będę tyć powoli tyć. Mój deficyt przy treningach to 1400 kcal, a bez treningów 1200 kcal… każdy ma inna wagę i inne kilogramy do zrzutu.
Wszystko zdrowo i z umiarem.
 
reklama
Oj dziewczyny, a ile moich koleżanek nie było u żadnego dietetyka, tylko znalazło dietę w gazecie... Ja jestem z rocznika 87, akurat na moje naście lat przypadł kult chudego za wszelką cenę. Nie mogłaś być sobą, miałaś być ładna i szczupła. Potem mieliśmy korowód Kardashianek i innych tego typu pań. Tak naprawdę millenialsi zaczęli przyglądać się dietom, dietetykom i temu czy popularne metody są faktycznie zdrowe. I czy trzeba mieć figurę jak Fergie z Black Eyed Peas, żeby czuć się jak bogini ;)
 
Do góry