reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Jedynak na zawsze

I tu się zgodzę, nie ma dobrej odpowiedzi na to pytanie. Zbyt wiele czynników ma na to wpływ. Podejście rodziców do kwestii wychowania i do dziecka/dzieci, indywidualne cechy charakteru dzieci.
W swoim otoczeniu mam i jedynaków i rodziny wielodzietne. I uwierz mi różne mają układy między sobą w rodzeństwie i różne z rodzicami. Jedno jest pewne. Nie da się jednoznacznie powiedzieć co jest lepsze. Jeden będzie się czuł znakomicie mając gromadkę rodzeństwa inny jako jedynak. Ty widzisz minusy swojej sytuacji. Ale tak naprawdę nie wiesz czy mając siostrę lub brata byłoby lepiej.
Masz rację. Dziękuję, muszę właśnie to zrozumieć żeby móc pójść dalej...
 
reklama
Ja chcę, mąż nie chce ze względu na wiek i dwie straty więc muszę skończyć z marzeniami. Nie zmuszę go. Muszę się pogodzić z tym że drugiego dziecka juz nie będę mieć i muszę przekazać to córce. U mnie koniec z marzeniami i nadzieją muszę żyć realnie.
Trzymaj się😘życzę Wam abyście mimo wszystko byli szczęśliwi
 
Ma 4 lata. Wie skąd się biorą dzieci. Wie że to długo trwa itp. Ciągle powtarza, że chce żeby było nas więcej, że nie chce być sama. Ja też bardzo tego chcę no ale cóż... życie. A z Twojej perspektywy więcej plusów z bycia jedynakiem czy więcej minusów?
Jeżeli ma 4 lata to za chwile zacznie własne życie socjalne bo przecież przedszkole, potem szkoła itd. Moim zdaniem jest wysoka szansa, że jak zajmie się interakcjami z rówieśnikami to nagle zapomni w ogóle o pomyśle na rodzeństwo :)
 
Jeżeli ma 4 lata to za chwile zacznie własne życie socjalne bo przecież przedszkole, potem szkoła itd. Moim zdaniem jest wysoka szansa, że jak zajmie się interakcjami z rówieśnikami to nagle zapomni w ogóle o pomyśle na rodzeństwo :)
Pewnie, masz rację. Liczę na to bo każde jej pytanie o rodzeństwo rozdziera mi serce...
 
Autorko, wydaje mi się że problemem nie są pytania dziecka, ale to, że sama nie możesz się pogodzić z takim stanem rzeczy. Przecież dzieci ciagle chcą kolejną zabawkę, wyjść na dwór bez czapki i żeby pokrojony banan znów stał się całym bananem. I my dorośli ciagle tłumaczymy im, że czegoś nie dostaną albo czegoś nie można robić. Myślę, że powinnaś to przepracować na jakiejś terapii albo coś, bo teraz rozmowa z dzieckiem będzie dla ciebie tylko dodatkowym stresem, który ostatecznie właśnie na to dziecko przeniesiesz. Może niech lepiej tata wytłumaczy krótko, że nie zawsze ludzie mają rodzeństwa i to nie do końca zależy od woli, po prostu czasem tak jest. A co do twojej sytuacji, to bardzo Ci współczuję, bo widać że bardzo chcesz kolejnego dziecka. Nie wiadomo co przyniesie los, może za 2,3 czy 5 lat inaczej będziecie widzieć te sprawę z partnerem i jednak się na nie zdecydujecie. A nawet jak nie, to masz jedno wspaniałe dziecko, to bardzo dużo, bo nie wszystkim jest dane w ogóle zostać mamą :)
 
Autorko, wydaje mi się że problemem nie są pytania dziecka, ale to, że sama nie możesz się pogodzić z takim stanem rzeczy. Przecież dzieci ciagle chcą kolejną zabawkę, wyjść na dwór bez czapki i żeby pokrojony banan znów stał się całym bananem. I my dorośli ciagle tłumaczymy im, że czegoś nie dostaną albo czegoś nie można robić. Myślę, że powinnaś to przepracować na jakiejś terapii albo coś, bo teraz rozmowa z dzieckiem będzie dla ciebie tylko dodatkowym stresem, który ostatecznie właśnie na to dziecko przeniesiesz. Może niech lepiej tata wytłumaczy krótko, że nie zawsze ludzie mają rodzeństwa i to nie do końca zależy od woli, po prostu czasem tak jest. A co do twojej sytuacji, to bardzo Ci współczuję, bo widać że bardzo chcesz kolejnego dziecka. Nie wiadomo co przyniesie los, może za 2,3 czy 5 lat inaczej będziecie widzieć te sprawę z partnerem i jednak się na nie zdecydujecie. A nawet jak nie, to masz jedno wspaniałe dziecko, to bardzo dużo, bo nie wszystkim jest dane w ogóle zostać mamą :)
To prawda, nie mogę się z tym pogodzić a pytania dziecka tylko to potęgują.
Nie ma szansy, jesteśmy już w takim wieku że albo teraz albo nigdy, dlatego to jest tak przykre, jakbym miała jeszcze czas to inaczej by to wyglądało.
Wiem, że to dużo, że inni mają większe problemy ale to mnie wcale nie pociesza...
 
To prawda, nie mogę się z tym pogodzić a pytania dziecka tylko to potęgują.
Nie ma szansy, jesteśmy już w takim wieku że albo teraz albo nigdy, dlatego to jest tak przykre, jakbym miała jeszcze czas to inaczej by to wyglądało.
Wiem, że to dużo, że inni mają większe problemy ale to mnie wcale nie pociesza...
No to masz dwa wyjścia, albo namówisz partnera albo musisz to przepracować i się z tym pogodzić. Ale może jednak warto z nim jeszcze porozmawiać, bo rozumiem że on nie chce dalej probować, ale może nie wie jak bardzo Tobie na tym zależy. Decyzja zarówno o posiadaniu jak i nie potomstwa powinna być wspólna. To nie działa na zasadzie weta.
 
No to masz dwa wyjścia, albo namówisz partnera albo musisz to przepracować i się z tym pogodzić. Ale może jednak warto z nim jeszcze porozmawiać, bo rozumiem że on nie chce dalej probować, ale może nie wie jak bardzo Tobie na tym zależy. Decyzja zarówno o posiadaniu jak i nie potomstwa powinna być wspólna. To nie działa na zasadzie weta.
Wie, ale on już nie chce dzieci. Uważa, że to juz nie jest czas na dzieci. Nie zmieni decyzji, dlatego ja muszę się z tą decyzją pogodzić
 
reklama
Trzy poronienia za mną teraz jestem w czwartej ciąży dopiero 14 tydzień jeszcze długa droga przed nami i już wiem że moje dziecko będzie jedynakiem.
Jeśli historia zakonczy się szczęśliwie nie zdecydujemy się świadomie na drugie dziecko.
Ja jestem obciążona genetycznie każda ciąża to ryzyko że mogę ronic albo też urodzić chore dziecko.
Nie zarazykujemy już więcej razy.

Cieszymy się z tej ciąży bo to jest jak wielki cud że się udało.
Każda ciąża kończyła się na samym początku nie miałam okazji usłyszeć bicia serduszka.

Nie dam rady przechodzić tego po raz kolejny.
Lekarze uważają że przy mojej translokacji zrównoważonej jest duża szansa że chore dzieciątka będę ronic i że któraś ciąża będzie zdrowa ale my z mężem się na więcej nie zdecydujemy.
 
Do góry