
Hej Babeczki
U mnie złych zdarzeń ciąg dalszy.... Od soboty walczę z wirusówką-jelitówką

, no czegoś takiego to jeszcze w swoim zyciu nie przerabiałam. Miałam
mega mdłości itd. Heheh, dobrze że ten miesiąc był bez staranek, bo tak to juz pewnie wbiłabym sobie w mózgownice - że to pewnie "ciążowe mdłości" a nie jakaś wirusówka

No ale dzisiaj powoli wracam do rzeczywistości.
Troche nadrobiłam zaległości i po pierwsze
Mama05 - pieknie napisałas o tych swoich dzieciątkach, aż mnie cos w środku ścisnęlo ze wzruszenia...
Kahaka - gratuluję zwierzaka-prosiaka

. Fajnie mieć w domu żywe stworzonko. Ja mam psinkę i kocham ją bardzo. Cudnie wchodzi się do domu jak wyskakuje ci od progu taki rozradowany zwierzak.
Kamia - zazdroszczę ciąży ;-) ale współczuję - mdłości. Ja jak byłam w ciązy bardzo źle to wspominam. Męczyły mnie prawie do 5-tego miesiąca. Umycie zębów to był nie lada wysiłek. I jak sobie pomyslę o drugiej ciązy to najbardziej boję się włąsnie tych mdłości

A co do sytuacji w pracy to ja najbardziej boję sie właśnie reakcji szefa, jak sie okarze że ja też zajdę w ciążę (mmmm.... taką mam nadzieję,że kiedyś wkońcu się uda zajść). Bo dwie pracownice z jednego działu naraz w ciązy to juz spory problem. No ale trudno. Nie chcę czekać. Najwyżej bedzie mnie czekała nieprzyjemna rozmowa z szefem i tyle. Dziecko jest dla mnie najważniejsze.
Mononoke, jak czytam o twoich przejściach na uczelni to widzę że wszędzie jest tak samo i nic sie nie zmieniło. Ciesze się że mam juz ten etap za sobą. Ale, jak ja bym za to chciała byc na etapie urządzania domu tak jak ty.......



Ja narazie szukam działki, co nie jest takie proste bo albo lokalizacja nie ta albo cena kosmiczna. Ale myslę, że z takimi decyzjami nie ma co sie spieszyć, bo to musi być TO MIEJSCE na ziemi.
Buzialki kochane, uciekam sie położyc bo znowu wraca fala mdłości. Pozdrawiam Was wszystkie i uważajcie na siebie, bo wirusy szaleją.