reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

kolejny antybiotyk

Ja nie widze nic złego w tym ze wychodziłas z malym skoro nie mial goraczki:tak::tak::tak:
Moja lekarka kaze wychodzic z dziecmi na spacery nawet jak sa na antybiotyku(oczywiscie nie maja goraczki i na dworze jest w miare pogoda-bez deszczu czy nie wiadomo jakiego wiatru)

Ja rowniez robie syrop cebulowy i rano i po poludniu daje ambrosol i po pol godz oklepuje a do tego wapno z cebionem.Przed oklepaniem smaruje swoje dlonie wlasnie pulmexem
 
reklama
spacerki - jasne - no problem! przeraża mnie raczej ten syrop cebulowy u rocznego dziecka. nie z zasady, a raczej właśnie dlatego, że mełego bolał brzuszek. nie dość tego, że męczyło go przeziębienie, to jeszcze brzuszek - nie dzięki!!!

mój maluszek na szczęście nie choruje (ma 14 mies.) co najwyżej katarek i wtedy pomagają najlepiej właśnie spacery!!!

znalazłam taki artykuł, może was zainteresuje:

Słoneczna witamina D walczy z GRYPĄ!


Katar, kaszel, gorączka, bóle mięśni i stawów – to właśnie grypa w całej swojej wątpliwej krasie. Ta choroba, to wbrew powszechnemu przekonaniu, nie nieco silniejsze przeziębienie. Grypa jest ostro przebiegającą chorobą zakaźną i może w skrajnych przypadkach stanowić zagrożenie dla życia! W samych USA około 40 000 ludzi umiera z powodu powikłań pogrypowych rocznie. Jest jednak szansa. W 100% naturalna i pozbawiona ryzyka. Cudownym specyfikiem, który może zarówno chronić przed grypą, jak i przyspieszyć jej leczenie, jest witamina D.

Do tego wniosku doszedł dr John Cannell, podczas swojej pracy w… szpitalu więziennym. Kiedy w szpitalu pojawiła się epidemia grypy, dr Cannell zauważył, że nie zachorowali na nią właśnie jego pacjenci. Jedyną różnicą między nimi, a innymi pacjentami szpitala więziennego była codzienna dawka witaminy D, jaką aplikował pacjentom na swoim oddziale właśnie dr Canell. Wszyscy pacjenci dra Cannell, przez kilka miesięcy lub dłużej, przyjmowali codziennie dawkę 2 000 jednostek witaminy D. Wkrótce po tym zdarzeniu w prestiżowym czasopiśmie Nature pojawił się artykuł podsumowujący wnioski wyciągnięte przez dra Cannell i naukowców z University of Callifornia w Los Angeles. Wynika z niego, że grypoochronne działanie witaminy D polega na zwiększeniu produkcji białek antimicrobial peptides. Zadanie tych białek polega na niszczeniu ścian komórek bakterii, grzybów i wirusów, w tym również wirusów grypy.
Grypa jest chorobą układu oddechowego, o ostrym przebiegu. Wywołuje ją wirus atakujący błonę śluzową wyściełającą drogi oddechowe - nos, gardło, tchawicę i płuca, prowadząc do stanu zapalnego. Grypa była w przeszłości zagrożeniem wielu pokoleń i jest nim nadal. Grypę wywołują wirusy typu A, B i C wchodzące w skład rodziny Orthomyxoviridae. Typ A jest najgroźniejszy i prowadzi do najostrzejszych objawów. Jest to również najbardziej rozpowszechniony wirus grypy, wywołujący epidemie co 2-3 lata. Typ B daje podobne objawy, ale mają one łagodniejszy przebieg. Epidemie wybuchają co 4-5 lat. Typ C jest najłagodniejszym wirusem, który wywołuje objawy podobne do przeziębienia – pisze lek. Konrad Kokurewicz.

W artykule dr Cannelli pośrednio odpowiedź na pytanie dlaczego na grypę chorujemy właśnie tuż po zimowym przesileniu, czyli wtedy, gdy poziom słonecznej witaminy D w organizmie jest najniższy.
Wyniki, jakie uzyskał dr John Cannell, zmotywowały go do współpracy z innymi znanymi ekspertami - dr Edwardem Giovannucci z Harvardu i dr Michaelem Holickiem z Uniwersytetu w Bostonie.

„Bądź jednak ostrożny, bo najlepszym sposobem na zaopatrzenie się w wystarczającą ilość witaminy D NIE jest zażywanie jej w postaci pigułek czy kapsułek, ale pobieranie bezpośrednio ze słońca” – ostrzega dr Joseph Marcola, autor bestsellerowych poradników medycznych - „Jest to jeden z głównych powodów dla których ludzie tak powszechnie chorują na grypę. Po prostu nie spędzają wystarczającej ilości czasu na słońcu. Na szczęście istnieje kilka bezpiecznych i dobrych lamp słonecznych, których można używać w zimie” – radzi dalej dr Marcola.

Ma to ogromne znaczenie, ponieważ witamina D ma pozytywny wpływ w profilaktyce nie tylko na grypy, ale również: chorób serca, niektórych nowotworów, cukrzycy... i wielu innych chorób, noszących często miano cywilizacyjnych.
Kąpiele słoneczne, ale również zwyczajny, codzienny kontakt ze słońcem są ważnym źródłem witaminy D. Jest to nieporównywalny luksus – my leżymy na słońcu, wychodzimy na spacer, promienie UV padają na naszą skórę i wyzwalają syntezę witaminy D.
Pojawia się tu jednak kolejny problem. Mimo, że naturalnym źródłem witaminy D dla człowieka jest synteza skórna, a systematyczny kontakt ze słońcem powinien dostarczać odpowiednich dawek witaminy D, to stosowanie filtrów UV obecnych w kosmetykach do pielęgnacji twarzy i ciała, blokuje syntezę witaminy D. Problem dotyczy głównie dzieci, których nie powinno się wystawiać na bezpośrednie działanie słońca i w przypadku których, stosuje się zazwyczaj wysokie filtry ochronne. „Należy być świadomym, że już przy zastosowaniu filtrów SPF powyżej wartości 8 proces syntezy witaminy D jest zablokowany aż w 99%. Przy wysokich filtrach (np. blokerach) często stosowanych u najmniejszych dzieci, nie ma w ogóle mowy o syntezie witaminy D w skórze” – tak dr Elżbieta Malinowska Specjalista chorób dzieci z Centrum Zdrowia Dziecka.
W przypadku dzieci nie można zatem całkowicie rezygnować z preparatów zawierających witaminę D – należy je jednak stosować bardzo ostrożnie i ściśle według zaleceń. W przypadku dorosłych – warto się poważnie zastanowić, czy nakładana regularnie warstwa kremu służy naszemu zdrowiu, czy przeciwnie – tworzy warstwę skutecznie blokującą przenikanie promieni UV przez skórę.

Z drugiej strony otrzymanie wystarczającej dawki promieni słonecznych może nie być dla wszystkich możliwe (jak w wypadku pacjentów szpitala więziennego) i dlatego też w swoim artykule dr Connell omawia suplementy. Stosowanie preparatów zawierających witaminę D jest jednak trudne i nie bez ryzyka, gdyż zachodzi to niebezpieczeństwo przedawkowania, czyli tzw. hiperwitaminozy. Niemożliwe przedawkowanie słonecznej witaminy D – magazynujemy ją bezpośrednio pod skórą, a nasz organizm korzysta z tych zapasów, kiedy uzna to za konieczne.


więcej na www.zdrowe-opalanie.pl
 
"
spacerki - jasne - no problem! przeraża mnie raczej ten syrop cebulowy u rocznego dziecka. nie z zasady, a raczej właśnie dlatego, że mełego bolał brzuszek. nie dość tego, że męczyło go przeziębienie, to jeszcze brzuszek - nie dzięki!!!"
No cóż, jeśli Twoje dziecko nie chorowało to pewnie nie wiesz jakie spustoszenie w organizmie czynią antybiotyki i jak od nich potrafi boleć brzuszek, nie to co od syropku cebulowego. Syropek cebulowy oprócz lekkiego bólu brzuszka przynosi same korzyści i oczywiście jest dozwolony dla dzieci w wieku mojego syna.

Wiem sporo na temat leków, ziół i różnych specyfików. Prowadziłam przez kilka lat sklep zielarsko - medyczny i spotkałam się z wieloma przypadkami chorób i znam wiele nie dokońca aptecznych sposobów na różne dolegliwości, które chwalili moi klienci - pacjenci. Jeśli któraś mama interesuje się samolecznictwem czy chciałaby się poradzić na temat jakiegoś specyfiku, leku, metody leczenia lub zasięgnąć opinii, chętnie służę radą i pomocą - oczywiście bezpłatnie. Dodam, że nie chcę udawać pseudolekarza i moja rada nie zastąpi wizyty lekarskiej.
 
Ostatnia edycja:
masz rację... Nie mam doświadczenia z antybiotykami - ani u dziecka, ani u siebie. Mam nadzieję, że nie będę musiala go zbierać... Na szczęście nic chorujemy.

Jeżeli cebulka pomaga, super! nie tak to chciałam powiedzieć. Dla mnie bolący brzuszek to już mała katastrofa, bo rzeczywiście nic oprócz katarku nas nie spotkało.

A właściwie chciałm powiedzieć coś innego. Nie wiem sama, może nie mam racji, ale przeraża mnie jak wchodzę do jakiegoś centrum handlowego, czy supermarketu, czy chociażby jakiegoś sklepu... wszystkie mamy porozpinane kurtki, poluzowane szale, a dzeciaki? Czapiska, szale, rękawice, pozapinane kurtki, w wózkach kołdry, że dziecka nie widać, a policzki czerone i rozgrzane. I jak te maleństwa mają nie chorować???

co o tym myślicie?
 
ASQUA:-)
Tez mnie szlag trafia jak widze tak opatulone dzieci na zakupach.Jak dla mnie to jest masakra,przeciez jak takie dziecko musi sie meczyc.A pozniej jedna z druga matka sie dziwia ze dzieci im placz i marudza na zakupach:wściekła/y:Niech same sie tak ubiora i poprzykrywaja w jakims markecie i zobacza jak to jest;
Pozniej wychodza z takim dzieckiem na ulice i zapalenie pluc gotowe
 
Ostatnia edycja:
[ - ale jak to będzie tak wyglądać w przedszkolu to ja dziękuję - tydzień zdrowa, 3 tygodnie chora.[/quote]
Jak dzieciaczek chodzi do przedszkola to niestety, w wiekszości przypadków, tak jest - z własnego doświadczenia to wiem. Mój 5-cio letni synek jest ciągle przeziębiony, zakatarzony i kaszlący. Jak posiedzi tydzień w domu, to mniej więcej wyzdrowieje potem idzie do przedszkola i tak mniej więcej po 1,5 tyg. znów zaczyna się katar, potem kaszel. I tak na okrągło. W grupie 4 latków też tak było, że praktycznie od października do maja niekończące się infekcje i w tym czasie 4 serie antybiotyków. Teraz jako 5-cio latek też łapie wszystko ale już jest lepiej bo od początku roku szkolnego do końca grudnia obyło się bez antybiotyku. Niestety teraz synek złapał jakiegos wirusa i bez antybiotyku nie dało rady. Zaczęło się z nienacka, nie było kataru, kaszlu, nic. Rano wczoraj się obudził z temperaturą 38 stopni, w ciągu dnia zbijałam paracetamolem i wieczorem było 36,6. Dziś nad ranem 39,3:szok:. Tez zaczęłam podawać paracetamol, ale goraczka nie spadała, wręcz o 9 rano miał 39,8 stopni. Wezwałam lakarza, który stwierdził, że zaczyna sie angina no i przepisał Augmentin. Po podaniu antybiotyku temp. spadła. Tez nie lubie faszerować dziecka antybiotykami, ale czasem są nieuniknione. Jak tylko wiedze jak cos się zaczyna dziać też próbuje domowych sposobów, choć jak to pisałam, jak dziecko chodzi do przedszkola, to "swoje musi wychorować".
Pozdrawiam wszystkie mamy. Emila
 
kasiula30, ja ten syrop to robię tak "na oko". Daję ok 2 cebule, 1 ząbek czosnku, sok z połówki cytryny i kilka łyżeczek miodu. Cebulę drobno kroję. Potem w szerokiej szklance daję warstwowo: cebulę, plasterki czosnku, łyżeczkę miodu i skrapiam cytryną, potem znów cebula, czosnek, miód i cytryna itd. Na koniec stawiam szklankę w jakimś ciepłym miejscu i czekam aż to wszystko puści sok. Podaję Dawidkowi 3 razy dziennie po 1 łyżce stołowej. Co drugi dzień przygotowuję nowy syrop, ponieważ mikstura szybko fermentuje.
Jeśli mogę Wam coś polecić na katar, to maść Atecortin. Nam to zapisał pediatra dla Patryczka, który miał wtedy miesiąc. Pomogło bardzo szybko. Jest to w sumie maść do oczu ale lekarze zapisują ją również na katar u małych dzieci.Wkrapiałam 3 razy dziennie do noska i pomogło:) Polecam.

Kasiula, ja bym na Twoim miejscu uważała z tym Atecortinem - z tego co się orientuję, to to jest antybiotyk i nie można tego podawać samemu, ot tak.
 
czesc dziewczyny
troche sie wystraszylam moja mala na 1,5 roku wa juz drugi raz dostaje zastrzyki, a ja nie wiem czy sie z tym nie pospieszylam ale bylo z nia zle miala 39.8 temp i caly czas plakala jakby ja cos bolalo, wiec poszlismy do lekarza i dostala augmentin lekarz powiedzial ze ma powiekszone wezly i czerwone gardlo. przyjela jedna dawke ale za dwie godziny zwymiotowala a po po poprzednim doswiadczeniu z antybiotykiem doustnym po ktorym w buzi zrobil sie jakis torbielek i ursialysmy chodzi do laryngologa na gencjanowanie zdecydowalam sie odstawic augmantin doustnie i teraz dostaje biofuroksym w zastrzykach ale serce mi sie kraje jak na to patrze ale przeciez musi wybrac te zastrzyki a ma 2 razy dziennie przez 7 dni.moze powinnam zaczekac z tymi antybiotykami i zastosowac cos innego oczywiscie oprocz czopka ktory bardzo nie pomogl?? moze macie cos sprawdzonego na odpornosc zeby tak czesto nie chorowalo malenstwo.

Ja też nie jestem zwolenniczką kuracji antybiotykowych, ale tu chyba faktycznie była jedynym wyjściem. Dziwi mnie tylko czemu doktor dała augmentin, moja teściowa jest pediatrą i raczej go nie poleca maluchom. Nie wiem jakie mała miała objawy ale na laryngologiczne sprawy dostałam kiedyś duomox i po 5 dniach było ok. A tabletki doktor pozwoliła rozgniatać, wiec nie powodowały wymiotów. Ale zgadzam sie gdzie mżna uniknąć antybiotyku, lepeij zastąpić go nawet homeopatią.
 
Ojej,to lekarz troche nie powazny. Nie powinno sie podawac antybiotyku czesciej niz 2 razy w roku. A najlepiej raz. Tym bardziej jesli chodzi o male dzieci. Wiadomo,ze przedszkole to siedlisko zarazy,ale szkoda truc organizm antybiotykiem,bo maluch straci odpornosc. Ja zawsze podaje dzieciom duomox bo jest bezpiecznym lekiem. Ale tak czesto to bym sie i jego bala podawac. Moze lepiej codziennie ciepla herbate z miodem i cytryna to ta odpornosc sie wzmocni. Dwa tygodnie przerwy miedzy antybiotykami to zdecydowanie za malo!!
 
reklama
Ja uwazam,ze jesli dziecko ma powazne objawy choroby,to tylko antybiotyk,wtedy nie ma co czekac az wywar z cebuli go wleczy. Ja od lat stosuje duomox,chociaz staram sie nie czesciej niz raz-dwa razy w roku,bo moze nam obnizyc odpornosc.Pozdrawiam
 
Do góry