Żużaczku...śpi?
Moje spi...przyjechal w foteliku spiący, pomarudzil, jak wyjmowaliśmy, possal i znow śpi...Nie rzucaj we mnie tą kolekcja noży, ten typ tak ma...
Co ja ci powiem dziewczyno....Oszczędzaj męża w sytuacji stresowej. Matka wybaczy, dziecko zapomni, a mąż schowa sie w jaskinię i będziesz cierpiec oprócz niewyspania z powodu samotności emocjonalnej...Ja tez tak mialam z Dawidem, pobudka 5 , 6 razy na noc, przez dwa lata....musialam dobrze przeprosic męża i wyznać Panu Bogu grzech złości...wkurzalam sie na dziecko, nawet gotowa bylam je poszarpać, a na męża reagowalam jak Chylińska- twoje to noś!
No więc sie pomodliłam- Boże daj mi siły aby wstawac bez nerwow, jak mi daleś tego bąbelka, albo spraw, żeby nie wstawal...żeby spał....
Nie powiem, że problem zniknął od razu, ale MNIE pomoglo. Ta istotka nie winna, ona nie robi na zlośc, jest za mala, aby kombinowac, sama wiesz...To przejsćiowe. Widzialas Dawida- żaden debil, choc do spania byl jak twoj Wituś. Uzbroj sie w cierpliwośc i przede wszystkim nie użalaj sie nad soba i nie wpadaj w nalog, kochanie. Mózg potrzebuje wymowki, ego usprawiedliwienia...A co by było jak by Witus był sparaliżoiwany, z porażeniem mozgowym? Jonatanowi to grozilo. Kogo bym wtedy oskarżala? Znam takie dzieci. A twoj jest zdrowy, sliczny jak aniołek, sniady jak dziecko pustyni, bystry....kto powiedzial że dziecko łatwo wychowywać, niech sie w grobie obraca jak wentylator. Trzymaj sie cieplutko i dzieki za dobra herbatkę.
