czesc wszystkim, przesylam szczegoly mojej kuracji, podkreslam ze jest to sprawa indywidualna ale moze kogos z was zainspiruje, no i trzeba pamietac ze kazda z nas ma inne problemy wiec polecam zastanowic sie nad wynikami badan, zrobic ewentualnie dokladne badania krwi i kierowac sie instanktem bo my znamy sie najlepiej, lekarze maja tylko wyniki i podchodza wg schematu, in vitro moim zdaniem jeszcze raczkuje wiec trzeba pamietac ze jest to metoda prob i bledow oraz loterii, do sukcesu potrzeba zbyt wielu czynnikow
co do suplementow to bralam przez lata oeparol a ostatnio oeparol femina (u mnie powodowal "mokra" owulacje), zaczelam tez pic herbate-tu w niemczech sa takie na 1 faze cyklu i 2-nie dla wszystich np endometrioza tez ma pewnie swoje zasady a ja jej nie mam wiec trzeba zestaw ziol sprawdzac pod tym kontem zeby sobie nie zaszkodzic, ja szukalam wspomagaczy pod katem endometrium bo zawsze mialam jakies 8 czy 9 no i zeby hormony byly stabilne to te herbatki-podaje sklad w nastepnym poscie
poza tym jadlam orzechy a przede wszystkim pistacje bo lubie-to naturalne zrodlo progesteronu, suszone owoce-morele, daktyle, ananas w okolicach owu,orzechy brazylijskie i wloskie, bralam mocna dawke wit D3, magnez oraz mocniejsza kwasu foliowego-ten dla ciezarnych ale sam kwas nie jakis tam drogi, bralam tez od jakiegos czasu na noc acard po 1 tabletce z przerwa na okres, po wulacji bralam tez luteine 2X2 rano i wieczorem (utrogest/utrogestan) pilam tez olej lniany-taki bio no i duzo owocow, warzyw, malo miesa i generalnie jem bio bo zakladam ze jak malo jem to porzadnie attachFull767696 ale hamburgera tez wciagne-nie mozna sie dac opetac tematem ale mysle ze syf jedzenie na codzien postarza organizm, nie pilam alkoholu, nie palilam-wczesniej zadarzaly sie imprezy itp itd ale jakos moze ich z wiekiem coraz mniej i bardziej kulinarne niz hard corowe
poza tym biegam bo lubie i tez nie tak ze musze bo umre ale raczej regularnie -normalnie robilam przerwe po owulacji a przed naturalsem i po zaplodnieniu-o czym nie wiedzialam, uprawialam sprinty i sie udalo-nadal jestem w szoku-zajelo mi 6 miesiecy ciazy zeby w to uwierzyc....a moj stary to nadal chyba nie wierzy, co do meza to bral mocna wit D3, kupilam mu tez tabletki maca, on sie niestety fatalnie odzywia -bo albo sobie robi jakas koszmarna diete-cola 0 i inne syfy albo je slodycze na potege, jedno co zrobil to schudl dzieki temu i uprawia sport, bral tez orthomol fertil plus ale z doskoku
co do seksu to twardo kupowalam testy na owu-bo ja lubie wiedziec i tyle a tak w ciemno to latami przeciez bylo i nic, mialam przed ta szczesliwa owulacja straszna awanture z tesciowa i jak zobaczylam ze mam owu to opieprzylam starego ze sobie nie zycze zeby mi tesciowa moje plany psula, wzielam go za szmaty
jezli cos mi sie przypomni to dorzuce, przed udanym transferem zajadalam sie podobnymi rzeczami, plus pilam siemie lniane to byl jedyny raz kiedy sie udalo wiec w moim przypadku cos w tym jest, caly czas pije sok witaminowy ale jest to ekstrakt z warzyw i owocow-bio i naturalny, duzo tego stosowalam wiec nie wiem co zaskoczylo, jajko i plemnik karzy!