reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Kto po in vitro?

Ojej 35.... ales ty mloda Beta, ja normalnie czuje sie jak stara... nie powiem.... torba, ktora wytrzepala sie juz ze wszystkich dobrych jajeczek :))

Pewnie ze moze byc.... bardzo mi milo Beta!

Oj 'staruszko', nie jestes sama...
Jest nas tu dwie takie z kiepskimi widokami na przyszlosc- AMH i FSH kiepskie, ale jeszcze cos sie tam udalo wyhodowac. Jak u ciebie? tak bardzo zle?
 
reklama
Mami i dodora

Najlepiej przed transferem z mrozaczkami iść do gina ok.20-23 dc poprezdzającego transfer. Wtedy już widać czy są torbielki. Jeżeli są małe można połykać przez kilka dni Orgametril i może się wchłoną. Jeśli się nie wchłoną to transferu nie będzie. Jak pójdziecie do gina ok. 5 dc w którym ma być transfer i będą torbielki to bedzie po ptokach i czekacie kolejny cykl. Ja tak zawsze robie. Czasami wspomagają cykl clo, ja tak mam zawsze, a betabeta jedzie na naturalnym cyklu. Przez 5 dni od. 3-4 dc biorę clo i choduję pęcherzyki (to taka lajtowa stymulka). Następnie od 10 dc chodzę na skana i lukam pęcherzyki. Jak odpowiednio urośnie to biorę zasztryk jak przed punkcją i czekamy na pęknięcie (codziennie usg aż doktorek potwierdzi pęknięcie). Potem 2 dni (bo ja mam 2 dniowe śnieżynki) i transferek. Cały czas biorę encorton, folik, bromergon i po transferze lutke. Tak było u mnie za każdym razem.

Missdior
kiedyś przez ciebie umre ze śmiechu. Tak fazujesz, że już nie mogę wytrzymać. Jesteś boska, dawaj tak dalej. Ale że walneła tego mrozaczka - o mało się nie posikałam.

Beta beta
do wczoraj jeszcze myslałam, że mam jakieś objawy. Dziś już nie - do wczoraj miałam mega wielkie cycki i bolały jak cholera. A dziś jak ręką odjął - cycki jak zawsze 70a, oraz zero bólu. Poza tym nie wsłu****e się w tzw. objawy. Mam totalny luz, jak po zielsku. W niedziele sikam, a w poniedziałek beta. Jak się uda extra, a jak nie to próbujemy za miesiąc przy dobrym wietrze. Kiedyś musi się udać, nie???

Cross mind ale pojechałaś z tym antykiem. Kobieto daj pokój. Sama się dołujesz i po co. Ja tam zawsze jestem piękna i młoda. Czasami mam tylko spadki formy i wtedy przybieram na wadze. Ale tak to odlot, czad. Jest zajebiście, wszytsko zapier....la do przodu. Sukces goni sukces. Kobity jest bosko. I tego mamy się trzymać.

Lolitka,
ja brałam encorton 5 - 1 i 1/2 tabletki od stymulki. A teraz przez transferem śnieżynek to brałam od 20 dc cyklu poprzedzającego transfer.

Dobra Laseczki dziś już spadam bo roboty mam jeszcze od groma, a rano trzeba wstać (jakaś 5.30). Pa pa.
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Ewelina125, z tym wiekiem to jest tak, ze mimo mlodego ducha i kondycji na medal, ktos niedawno mnie otrzachnal z omamow i uswiadomil, ze mimo tego wszystkiego moze nie byc widokow na zalozenie rodziny, bom stara i moje jajka to juz dzbuki.... :))
Wcale nie jestem pesymista tylko realista. Patrze na siebie w lustro i nie wmawiam sobie zem cud natury, ale potrafie siebie ustawic w odpowiednim rzedzie.

A z historycznego punktu widzenia, dokanczajac prezentacji mojej osoby, to bylo tak....
Zawsze chcialam miec rodzine i przynajmniej jednego pagaja. W krytycznym momencie zblizania sie do 35-tki, kiedy, powiedzmy ze to byl ostatni gwizdek na robienie potomka, przynajmniej w mojej glowie, moj slubny sie wzial zabral z tego swiata.
No i tak mlodej wdowie prysly w nicosc marzenia o rodzinie. Cale szczescie, ze Ten na gorze ma jeszcze zlitowanie nad zlamanymi duszami, bo zaraz zeslal mi nastepce. Jeszcze lepszego niz ten pierwszy i takiego co sie od razu dal namowic na zakladanie rodziny... Nie wnikajac w szegoly, mimo wszystko czas leci. Minal rok z hakiem staran naturalnych. Jak juz wypalilam wszystkie swieczki w kosciele i doszlam do wniosku, ze ja to nie Sara i cud tu sie nie stanie, powedrowalismy do kliniki.

Jestem w klinice od pazdzernika 2009 i powiedzialabym, ze nie zmarnowalam zadnego cyklu na przestoje. Leczenie i proby sa intensywne.
Najpierw zrobilismy 3 IUI na serofen (clo), potem 1 IUI bardziej agresywne na puregon/femara, i ostatnio, IVF z nacieciem skorupki, menopur/bravelle na podwyzszonej lacznej dawce 450 jedn.
Ja mam stare jajka i mala rezerwe, lewostronna endo z krwista torbiela 3cm, obie tutki jednak drozne. Moj maz natomiast mial troche przegrzane wojsko z powodu zylakow i wobec tego wyniki troche zanizone. Teraz jest po operacji i mamy nadzieje na poprawe. Mimo tego wszystkiego lekarze stwierdzili, ze nie powinnismy miec az takich problemow, przynajmniej przy IUI. Niestety, tu szczescia nie mam.

Moje nieudane invitro rozstrzygnelo sie w zeszlym tygodniu, tak ze sprawa jest swieza i jestem w trakcie wylizywania ran. Wiedzialam od poczatku ze cos nie tak. Mielismy 9 pecherzykow, z czego udalo sie pobrac tylko 4 jajeczka. Natomiast tylko jedno sie zaplodnilo i bylo dosyc leniwe, bo w drugiej dobie, przy transferze byly tylko 2 czy 3 komorki.... o ile mnie pamiec nie myli. Wiec jak widzicie szanse byly marne.
No ale co tam.... znalazla sie kasa na jedno IVF to znajdzie sie i na drugie. 8 lipca konsultacja z pania doc i bedziemy jechac dalej.

I to by bylo na tyle. Nie jestem jak niektore z dziewczyn, ktore leczyly sie latami, po prostu zycie sie nie ulozylo. Gdybym wiedziala, ze tak mi sie losy potocza, to bym dala sobie zamrozic cala baterie jajek... No ale tak to juz jest ze jakby wiedzial ze sie przewroci to by sie polozyl nie?
No i ... palce mnie rozbolaly.... ale chyba juz mi lzej.
:))

Beta, ja sie slabo stymuluje. Przy podejsciu do IUI na serophen czyli clo, mialam raz 4, raz 5, raz 3 pecherzyki. Jak zrobilismy bardziej agresywna stymulacje puregon/femara mialam 6 i chcieli nawet odwolac procedure. A mialam takie sliczne duze jakja, wiec sie uparlam i dokonczylismy, ale znowu nie wyszlo. No i potem 2 cykle czekania przed rozpoczeciem stymulacji, krotki protokol, do IVF. Powiem ci ze po ostatniej IUI bylam chyba bardziej zalamana niz teraz. W mojej glowie to byl ostatni etap, przed tak niechciana przeze mnie procedura IVF. Tak pragnelam zeby sie udalo... no i d...
A moje invitro..... to juz sie pewnie doczytalas wyzej o szczegolach....

No tak towarzystwo poszlo spac, to i ja znikam pogrzebac cos w ziemi poki slonce.

Zostawie was jednak z pytaniem zawieszonym w powietrzu: jak znosilyscie pierwsza miesiaczke po nieudanych probach IVF. Bolalo? jak? w jakim opoznieniu dostalyscie itd.... to byla moja pierwsza proba wiec nie mam porownania... ale cierpie wieksze bole niz normalnie i budze sie w nocy zlana potem jak kobieta w menopauzie.... a jak u was?
 
Ostatnio edytowane przez moderatora:
Cross mind widze że los cię nie oszczędzał, bardzo mi przykro z tego powodu. Ale trudno - widocznie tak miało być. Pchaj ten wózek dalej do przodu:)

Kochana skąd ty jesteś że o 1;42 idziesz w ziemi pogrzebać?

Że czujesz się jak kobieta w menopauzie to normalka, efekt uboczny stymulek, leków hormonalnych itp. Co do @ po in vitro to chyba nie pomogę, bo ja miałam ciążę pozamaciczną i u mnie była jazda innego typu. Powiem szczerze, że ja wrzuciłam na luz, gdyż doszłam do jednego zajebiście ważnego wniosku - bez dzieci też jestem rodziną z moim M i to bardzo szczęśliwą rodziną. I nigdy przenigdy nie zrobie celu życiowego z posiadania dziecka. Odkąd ja i mój mózg doszliśmy do porozumienia w tej sprawie, jest mi dużo lepiej. Czego i Wam Kochane życze. Najpierw oczywiście dzidziusia, ale jeśli się naprawdę nie da, to życzę wam kompromisu z własnym mózgiem:)
 
...no to mam za soba pierwsza nocke po transferku za soba,jakoś się szczególnie kurka nie różniła...siku w nocy oczywiscie ze 2 razy...

Cross mind... co ty w ziemi grzebiesz jeszcze nie czas na Ciebie!!! i bez takich załamek mi tutaj bo sie prezesówka zdenerwuje!!!kochana torbiel krwotoczna 3 cm to pikus...ja mam takie po 12 cm...i wtedy to jest jazda...jak sie ani siku ani dwójki nie da zrobić !!!głowa do góry i do przodu i jak Ewelinka 125 napisala...bez dziecka to nie koniec świata!!!ja też tak uważam i mimo że nie jestem w 100% pewna że mam mózg to jeżeli tam jest to się z nim zgadzam !!!
















http://www.sweetim.com/s.asp?im=gen&lpver=3&ref=12&p={C6E4C9F8-7E11-4CA1-AA9C-CF9F398F2874}
 
Ostatnia edycja:
reklama
Do góry