Dziewczynki,
dziekuje za dobre slowa.
Jestem w strasznym stanie. Dzwonilam do kliniki i oczywiscie rozmowa ekspresowa, skonczona zanim zdazylam zadac jakiekolwiek pytanie i nastepny prosze.
Kurcze, chyba ten telefon do kliniki jeszcze bardziej mnie zdolowal. Jedyne co ustalilam, to to ze wracam z marszu po te mrozone zarodki (ale od razu uslyszalam, ze sa slabszej jakosci od tych co mi podali), ze odstawiam leki i dzwonie w pierwszy dzien @.
Chcialam ich zapytac o ile nizsza jest skutecznosc crio, kiedy moge dostac @ i czy bedzie on inny przez to ze po transferze. Nawet nie wiem ile ten crio kosztuje..
Nic nie wiem, tylko tyle, ze nie jestem matka.
siedze i placze i czuje wszystkie najgorsze uczucia swiata i mam tylko nadzieje, ze gdzies za nimi kryje sie jeszcze odrobina nadziei i wiary, bo na razie nie moge ich dostrzec.
Czy ktoras z Was przechodzila przez crio i moze mi troche powiedziec co mnie teraz czeka?
dzieki