reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

Cześć dziewczyny!
Widzę, że każda oprócz zmagań z in vitro, często ma inne zmagania.....rodzinne. Ale dziewczyny, wszystko co nas nie zabije to wzmocni. Może nie jesteśmy w stanie przyjąć na klatę 150 kg, ale jesteśmy w stanie znieść psychicznie cały ciężar świata, a tego nawet wszyscy mężczyźni świata nie byliby w stanie. Niby słaba płeć, a jednak silniejsza (proszę się nie gniewać, oczywiście są i tu i tu wyjątki, ale one tylko potwierdzają regułę).
Ja akurat rodzinę mam super, wspiera mnie na każdym kroku, a jedyne przytyki to np. ze strony babci "nie powinnaś jeść już tych ciastek, bo strasznie boczki Ci widać" ;-) Zachowuję stoicki spokój, bo ufam, że chodzi jej o moje zdrowie ;-)
A tak serio, teraz gdy nie pracuję, mam trochę scesji z mężem, bo on się czepia, albo wypomina coś.......choć jak mu to zarzucam to mówi, że mi niczego nie broni. Tak to jest, póki jest dobrze, to dobrze, a jak noga się powinie to już różnie bywa. Sama dla siebie i swojej psychiki też bym chciała już pracować. Jednak ślub się bierze na dobre i na złe i nie daję się wpędzać w kompleksy. W końcu to nie ja zawiniłam, tylko firmę zlikwidowali. A pracy szukam, kombinuję szkolenia, więc nie siedzę w domu i nie użalam się nad sobą, że jaka ja biedna, pracy nie ma (nie szukając jej). Szukam i szukam i szukam.....w końcu znajdę ;) No chyba, że będę już mamusią, wtedy nikt ciążarnej nie przyjmie, hehe.

Dziewczyny, głowa, uszy, nos do góry, pierś do przodu i jakoś to będzie!!

Życzę Wam wszystkim naprawdę dobrego dnia!!
 
reklama
Tort przepiekny :-)

Kate widzę,że nie tylko Ty masz dziś zły dzień. jestem po rozmowie z mamą ...powiedziała mi ,żebym nie rozpaczała jak sie nie uda , bo....ona w sumie całe życie żałowała ,że mnie wzięła z domu dziecka ....całe życie wywaliłam jej do góry nogami , nigdy nie mogła być ze mnie dumna, bo nie byłam dzieckiem jakiego oczekiwała :-( ani super zdolna , ani piękna ...jako pierwsza w rodzinie się rozwiodłam , do tego teraz in vitro ...tylko wstyd...Chetnie bym się upiła , gdyby nie troska o przyszłe jajca....szkoda gadac ....ryczę mężowi do rękawa trzecią godzinę .....
Nei znam Cie ani Twojej sytuacji rodzinnej. Okropne są słowa Twojej mamy. Chyba najgorsze co może usłyszeć dziecko. Chyba Twoja mama nie dorosła do macierzyństwa. Naszczęście jesteś już dorosła i możesz decydować o pewnych rzeczach. Życie nigdy nie jest idealne, takie jak sobie wymarzymy. Nie wszyscy muszą mieć najlepsze oceny, rozwód- zdarza się. Dobrze jest krytykować kogoś z boku. Ciekawe czy ludzie by tak łatwo osądzali jakby choć na pewien czas zamienili się życiem- sytuacją rodzinną.
Ollej te słowa! Musisz być silna i bynajmniej starać się walczyć. Trzeba mieć marzenia i pomóc im w realizacji!! Trzymam kciuki za Ciebie.
 
Tola, coleta - moja koleżanka (o wiele starsza, z pracy), która starała się o dziecko też od lekarza usłyszała, że może mieć dziecko, ale nie z tym mężczyzną. Suma sumarum nie udało im się mieć dzieci, jej musieli usunąć całą macicę. Chciała adoptować dziecko, ale mąż przekonany przez swoich rodziców nie zgodził się na adopcję. Teraz, gdy są po 50-tce - on bardzo żałuje, są sami (mają siostrzeńców itd, ale to nie to samo). Jak się dowiedziała, że i ja mam problemy, to mi powiedziała, że mając teraz te doświadczenia i wiedzę jak to jest być samym, to by zrobiła wszystko by mieć dziecko. I śmiejąc się do mnie powiedziała, że jakby trzeba było, to ja też mam zrobić skok w bok ;-)

Póki co nie biorę tej ewentualności pod uwagę, hehe. Szczególnie, że to u mnie jest problem, nie u M.
 
Cześć moje kochane,
Od dzisiaj zaczynam od nowa, odrzucam w kąt smutki, zaczynam patrzyć na życie z nową nadzieją, jak będą mnie smutasy dopadać to będę ćwiczyć, to zawsze poprawia mi humor :)
Tylko jest we mnie strach, że to się może powtórzyć... ale zrobię wszystko, żeby wyeliminować te zagrożenia, które są ode mnie zależne, na pozostałe nie mam wpływu...
Ja akurat dziękuję Bogu, że mam wspaniałych, wspierających rodziców, o mężu już nie mówię, bo naprawdę bez niego to bym leżała teraz w łóżku i płakała, a on mi daje siłę, żeby przez to wszystko przejść... za co z każdym dniem kocham go coraz bardziej... wspiera mnie nawet moja 94-letnia babcia hiperkatoliczka, która dla mojego szczęścia zaakceptowała in vitro...
Problemów mam trochę z teściami, którzy akurat by in vitro nie zaakceptowali, ale im nie powiedzieliśmy, na szczęście mieszkają daleko i widzimy się z nimi raz w roku... ale i w "walce" z nimi mąż mnie dzielnie wspiera, zawsze jak coś to staje po mojej stronie...

Kochane, trzymam kciuki za wszystkie dziewczyny potrzebujące dzisiaj wsparcia!!!!

A teraz niedyskretne pytanie, bo ja ciekawska jestem, dziewczyny, ile wy macie lat? :) Ja mam 33... późno jak na starania o pierwsze dziecko, ale mojego meża poznałam jak miałam 28 lat, czekałam na tego właściwego i czekałam i się doczekałam... ale przez to późne starania o dzidzię, bo można powiedzieć, że staramy się od kiedy miałam 30-tkę... mój mąż jest troszkę młodszy, ma 31 lat...
 
lilia dokładnie mi ostatnio jest cały czas wstyd za mnie :-) wściekam się a potem przepraszam, najchętniej zapadłabym się pod ziemnie i czasem nie wiem czemu i dlaczego czuje się jak zero jakbym do niczego się nie nadawała..ale dzisiaj znowu generuje wściekłość na świat na życie :wściekła/y:i nie dam losowi wygrać, jeżeli już to ja sama się sponiewieram ale tylko dobrym markowym trunkiem :-)

calineczkaa weryfikacje mam jutro, ale i tak pewnie nic nie wyjdzie, lekarz mówił żeby się nie załamywać bo jak mrożone komory są to jest za wcześnie na bete 6dpt, nie wiem ale mu wierze...niech mu będzie. Powodzenia na wizycie:-) ja się zastanawiam teraz nad zmianą protokołu jak nie wyjdzie na krótki...po długim miałam straszne cyrki:-p


Aisa_77 jak się czujesz? co u Ciebie? dogadałaś się jakoś z mamą??

Sykatynka super silna babo:-) oby tak dalej, ciężkie to życie, ale trzeba się kiedyś podnieść:-) trzymam kciuki za Ciebie:-)


GRUDZIEŃ

01: inka26 - wizyta u immunologa
01: coleta - wysoka beta!
01: Olusia - usg połówkowe
01: Ewelajna86 - trzecia wysoka beta!
01: calineczkaa - wizyta kwalifikacyjna


02: Kasik36 - wizyta z juniorem
02: Yplocka1 - wizyta wstępna
02: Luize - badania prenatalne
02: kate_p7 - wysoka beta!
02: GizaS - wizyta kwalifikacyjna
02: Hess - punkcja
03: Aisa79 - wizyta u genetyka
04: Asia_77 - podglądanie pęcherzyków
04: Danii - wysoka beta!
05: kikifish87 - wizyta przed stymulacyjna
06: kate_p7 - druga wysoka beta!
08: ewelajna86 - wizyta pęcherzykowa
08: milkaa1989 - wizyta pęcherzykowa
08: lokator - udana pogadanka
11: justys8782 - wizyta serduszkowa
11: Asia_77 - podglądanie pęcherzyków
16: Asia_77 - punkcja
16: GizaS - wizyta kontrolna
17: Agulla84 - genetyk
23: liskka - usg połówkowe
29: liskka - wizyta kontrolna po usg
kikifish87 - udana stymulacja
Andziulek - stymulacja
inka26 - udany criotransfer

STYCZEŃ

Yplocka1 - udany criotransfer
Solostar - udany criotransfer
 
Ostatnia edycja:
A czy jest jakaś statystyka, który protokół jest lepszy, krótki czy długi? Czy to wszystko zależy od przypadku? Ja w sumie cieszyłam się z tego, że mam krótki, ale zaczynam się zastanawiać, czy niektóre z wyborów dra P. nie są spowodowane po prostu chęcią zapewnienia najlepszych statystyk klinice...
W ogóle to nie pamiętam czy pisałam wam, jak się zachował dr P po tym, jak się okazało, że serduszko nie bije.. ja się załamałam, poszłam się przebrać, a on w międzyczasie odebrał telefon od teściowej czy od mamy i przez 10 minut wyszukiwał jej w necie jakieś numery telefonów do jakichś biur obsługi klienta... a ja siedziałam załamana, czekając aż coś mi powie... powiem wam szczerze, że zraziłam się do niego trochę, nie wiem czy nie spróbować zmienić na kunickiego, ale do niego są chyba dość odległe terminy....
 
Sykatynka, weź looknij na mój dzisiejszy poranny post, miałam tam pytanie do Ciebie;-)
Ja mam 30 lat, mąż 33, zaczęliśmy być razem 10 lat temu, a rok temu wzięliśmy ślub.
Mnie bardzo irytuje fakt, że nie mogę zmienić pracy narazie przez te starania. Zaszłabym w ciążę, to odpoczęłabym od niej, bo już mam dość tych ludzi, tej atmosfery, braku motywacji, zasiedzenia.
Kate, chodzi Tobie o nastroje, jakie masz w trakcie długiego protokołu?Kiedy lekarz może zmienić protokół?
 
sykatynka niby na krótkim ma się mniej komórek, ale ja torbiel czynnościową miałam od wyciszania przy protokole długim, ja bardzo dobrze odpowiadam na hormony wiec może ten krótki tym razem...ale tez nie wiem u Kunickiego mamy wizytę kwalifikacyjna to zdecyduje gościu...ale większość idzie długim protokołem, wiec czemu ty miałaś krótki?? a pytałaś o wiek ja mam 30 lat ale w styczniu będzie już 31:-( wiec jesteśmy w podobnym wieku:-p wiem ze jak jest ryzyko PCOS to tez jest długi protokół, ale to trzeba poszperać w necie:-p


calineczkaa ja dostałam @ od razu po odstawieniu lekow potem mi wywoływali w 42dc bo rozchwianie hormonalne takie miałam, a następny cykl krwawienia..bo torbiel czynnościowa się zrobiła,tzn.nie pekniety pęcherzyk..wyciszanie polega na tym ze wchodzisz w menopuze stad brak @ przy większych dawkach kobiety czekaja nawet 70dni na @ potem organizm poprawi się ale LH wciąż za niskie no i pęcherzyk nie pękł stad torbiel która się potem wchłonęła...a nigdy takich cyrkow nie miałam..:-( ja się aż za dobrze stymulowałam...i może od dostineksu to jest..
 
Ostatnia edycja:
reklama
Calineczkaa nie bzikuj, ja po prostu jestem bardzo wrazliwa na hormony, takie dawki hormonow co są w MZ u mnie powodują hodowlę 23 cumulusow, z czego tylko 1 komórka była niedojrzała wiec jak widzisz tak tez nie dobrze... teraz kiedy leki są refundowane to nawet ekonomiczna nie jestem:-D
 
Do góry