hej dziewczyny, tak a propos jeszcze braku objawów ciąży, które tak niepokoją. Jak zaszłam w pierwszą ciążę, to zorientowałam się, że cos jest nie tak, jak wracałam z pracy tramwajem (pamiętam to jak dziś, bo byłam mega wkurzona na mojego, teraz już ex, męża, który miał po mnie przyjechać po pracy i nie przyjechał). Była zima, listopad, śniegu po pachy, z minus 20, a ja na przystanku ryczę jak bóbr i mi łzy zamarzają na policzkach - histeria (juz wtedy mogłam zacząć coś podjrzewać, ale przecież to wszystko było takie racjonalne

). Wsiadłam do tramwaju i jakoś mnie tknęło, że nie miałam jeszcze @. Sprawdzam kalendarzyk i okazuje się, że już ponad tydzień mi się @ spóźnia

Miałam wtedy taki młyn w pracy, że nie miałam czasu o tym nawet myśleć. Rano zrobiłam test i wyszły dwie kreski. To był 6 tydzień ciąży. Objawów nie miałam jeszcze długo. W ogóle nie miałam mdłości, ani nic takiego - więc wracam do meritum, brak objawów, jeszcze o niczym nie świadczy. Ja się cieszyłam, że nie mam mdłości itp. przyjemności początku ciąży;-) I tego Wam też życzę.