reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Kto po in vitro?

jeera, święta podczas starań są straszne.. ten klimat, to wszystko.. My wyjeżdżamy .. jestem przehappy, że M. się sam zdecydował i bardzo nie chce obchodzić świąt..

Tola, wiadomo, że sama urodzisz i też nie wiesz jak będzie.. ale jednak przeraża mnie to, że Ci rodzice najczęściej to alkoholicy, ćpuni.. dlaczego ja mam udźwignąć ten ciężki los i odpowiadać za to latami, kiedy z kolei ja zawsze tak uważałam co jem, co piję podczas starań... Mnie adopcja troszkę przeraża, wiem, że nie czułabym do tego dziecka jakiegoś większego uczucia, bardziej, że jest to ktoś z rodziny, ale nie moje.. dlatego właśnie chyba się nie zdecyduje jak kiedyś będę to rozważać.. boję się, że nie dam temu dziecka szczęścia i nie mogę pozwolić sobie na to, żebym przez to i ja nie była szczęśliwa.. Życzę powodzenia ;**

mandarynka, super!!! Życzę dwóch! :)))


Kochane ile Wam się @ spóźniała po nieudanym in vitro, ale nie te pierwsze krwawienie po odstawieniu leków tylko następne? Kojarzycie? Bo ja nic kompletnie nie czuję, boję się, że mi się fest rozreguluje :/
 
Ostatnia edycja:
reklama
Tola, wiadomo kochana, dlatego właśnie też uważam, że trzeba mieć MOCNO poukładane w głowie, bo tu też nie chodzi tylko o nas, ale o te dziecko, które się do siebie bierze. Trzeba być mocno pewnym... choć pewnie jak zobaczy się to dziecko to pewność jest na stówę :))) Fajnie, że masz córę to też dodaje pewnie siły, bo jednak masz to dziecko i nie czujesz się tak strasznie do niczego i tak jak piszesz bardzo "inna", bo jest pełno ludzi, które mają jedno dziecko i nie czują się"inni" :p tylko normalni :) Nie jesteś żadna inna! To np. ja jestem inna :p
 
pkati super, trzymam kciuki :tak:

jeera86 rozumiem cię doskonale, tez mam ostatnio taki czas, co chwilę nowa ciąża w kręgu znajomych i najlepsze jest to, że nikt tak naprawdę się nie stara (przynajmniej tak mówią dziewczyny) po czym nagle taaaadddddaaaaa "jestem w ciaży". Tylko ja od niespełna czterech lat mówię, że się staram i gów.. z tego mam .

zanetaanna to juz jutro :) ekstra na odstresowanie się polecam dobrą ksiażkę pod kocyczkiem :tak::-)
 
Dzieki dziewczyny! Dzis juz mi znacznie lepiej. U mnie w sumie najgorsze byly pierwsze 2 lata. Kazda @ czy jedna kreska na tescie konczyla sie placzem. Pozniej zaczelismy rozkrecac firme z M to w sumie nie "staralismy sie".... znaczy bylam nastawiona ze @ przyjdzie. W sumie przez ten czas wmawialam sobie ze w sumie dobrze jest jak jest i ja nie chce dziecka. Na zasadzie - nie moge tego miec, to wmowie sobie ze wcale tego nie chce. A teraz znow lekarz dala nam nadzieje - bo wszystko z nami jest oki - tylko lewy jajowod niedrozny to ja glupia myslalam ze sie uda... chyba to najbardziej boli... coraz blizej 6.12 a ja czuje ze znowu sie nie udalo, ze nie dla nas naturalne starania :no: No ale nic jak nie drzwiami to oknem... Dostalismy od KK potwiwrdzenie ze dofinansuja nasze ivf wiec od stycznia zaczynamy :) Rok 2016 bedzie nasz!!

Gizas ja Cie pamietam jak sie staralas.. czasem poczytywalam sobie ten watek wczesniej. Bardzo sie cieszyłam ja Ty zaszlas czy Macku, Mola i wiele innych dziewczyn, wiem ile trudu kosztowala was ta walka a nie poddalyscie sie! I my sie nie poddamy!
 
MissDior trzymam kciuki! Ja dzis mam wolne wiec jeszcze w lozku leze ale musze sie zbierac na zakupy, obiad mam ugotowany, jwdynie później zrobie cous-cous z warzywami i denatem w postaci kurczaka :) No i czas dzis juz pierniczki na choinke popiec :) i w sumie mam dojrzałe banany to zrobie ciasto weganskie :) a co :)
 
Mandarynka super wieści,gratuluję z całego serca :) dziewczyny grudzień to jest chyba taki czas na rozmyślania i trochę dolowania...pamiętam miałam tak co roku wielka pustka,dni mijały w Wigilię po życzeniach udawałam że jest wszytko ok a serce myślałam że mi pęknie. Ponad 5 lat starań, nawet nie robiłam testów ciążowych(chyba 1 w ciągu tych 5 lat)aż wkoncu się ogarnelam...najpierw laparoskopia potem histeroskopia wyrok dwa niedrozne jajowody,tylko IN VITRO państwa ratuje. Ja nawet nie wiedziałam wtedy co to tak na prawdę oznaczalo ivf. Dziewczyny mnie się udało i życzę wam tego samego,kibicuje wam zawsze choć mało się udzielam,gdy czytam wasze posty i widzę że jest kolejną ciąża zawsze mam uśmiech na twarzy. trzymam mocno za was kciuki. Wiem że łatwo napisać abyście podchodzily na luzie do tego,ale ja tak miałam. Nie powiem ze nie przeżywałam tego cały czas ogarnialy nas wielkie emocje,ale zawsze mówiliśmy z mężem że my mamy bardziej urozmaicone życie niż ci "normalni",że nie możemy mieć od tak dzieci,musimy troszkę się bardziej postarać i bardziej się zaangażować. Gdy zrobiłam sikańca i zobaczyłam druga kreskę to nawet przez myśl mi nie przeszło że coś może się stać i mogę stracić to dziecko,wierzyłam od początku że się uda, )
 
Dziewczyny kiedy przed criotransferem odstawilyscie progesteron ? Wieczór przed czy tej rannej dawki nie brać ? Crio mam na 12.30 i tak sie wlasnie zastanawiam ...
 
moniusia ja mam styczność z adopcją w real'u i jedyne co mogę powiedzieć to, ze adopcja to nie jest lek na bezpłodność. Przysposobienie dziecka nie jest tutaj altruistyczne tylko egoistyczne. Spotykają się egoiści pokrzywdzeni przez życie i dziecko, które dostało solidnego kopa na początku. Adopcja jest smutna, dla obu stron - dla dziecka, które przecież gdzieś te korzenie ma i biologiczną matkę. Której mimo wszystko zasług nie można umniejszać, bo wiele z tych dzieci rodzi się zdrowych dostaje po 10pkt. Dziecko adoptowane to nie jest czysta karta, mimo że zdrowe to "złamane". Najważniejsza osoba w życiu go porzuciła, trudno poradzić sobie z czymś takim. Nie można demonizować tej kobiety, bo zatruwasz dziecko. No i jeszcze jedno, dziecko najwcześniej można "dostać" w wieku 8tygodni. Wcześniej te dzieci laduje w Interwencyjnej Placówce Opiekuńczej - cos jak szpital. Większość dzieci mimo, ze tak małych ma chorobę sierocą, już nie mówię o tym co musi być w przypadku 8miesiecznego bobasa. w tej placówce siedzą do roku,a potem idą do domu dziecka. Jak myślisz czy to wszystko nie wpływa na te dzieci? bo ja wiem ze wpływa. A starsze dzieci, to jeszcze poważniejszy problem, jeszcze większe wyzwanie. Za ta słodka buzia szykuje się poważny dramat, przecież bez powodu dziecko do takiej placówki jak DD nie idzie... Jest druga strona medalu, i wcale nie jest zachecajaca. Ja bym zaadoptowała dziecko, ale nie żeby zapełnić pustkę bo widzę jak to wygląda w real'u.
 
reklama
Do góry