reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Weź udział w konkursie i wygraj laktator SmartSense i wyprawkę dla mamy 💖 Kliknij Do wygrania super nagrody, które ułatwią codzienne życie rodziców.

    Wygraj grę z serii Słonik Balonik dla maluszka 💖 Wchodź Zadanie jest proste. Działaj i wygrywaj

reklama

Lipcowe mamy 2026 ❤️

Pomyśl w ten sposób - jesteś kobietą, masz prawo chcieć być mamą, nieważne też ile razy będziesz w ciąży, ile dzieci będziesz mieć, masz do tego prawo. Nierówność na rynku pracy, słabe traktowanie - przy kobietach w ciąży bardziej muszą uważać, bo nas mocno chroni prawo. Jasne, będzie obrabianie tyłków, będzie patrzenie wilkiem po powrocie. I to też jest krzywe i podlega karom. Jednak wciąż, to tylko praca. Da się ją zmienić po jakimś czasie jak będzie nieznośnie. I tyle. To nie jest Twoja firma, nie odpowiadasz za nią. Nic nie jesteś nikomu winna.

A kiedy relacje są dobre w pracy, to wciąż miejcie na uwadze że to nie jest rodzina. Że to nie do końca przyjaźnie. Pomyślcie jak było we wcześniejszych pracach. Ile takich fajnych relacji było wtedy, a ile z tych osób dziś się odezwie?

Nie zrozumcie mnie źle. Ja też jestem osobą, która zawsze chciała swoją pracę wykonywać na 200%. I tak robiłam. Wierzyłam w te relacje w pracy. A jak przyszło co do czego to każdy ma w d. Listu gratulacyjnego w pracy ani dziękuję przecież nikt z nas też nie otrzyma. Ja wiem, że czynnik finansowy jest ważny. Że praca jest ważna. Tylko że praca jest zawsze do zastąpienia. A dziecko nie.

Dlatego jeśli źle się czujecie, macie trudności, to bierzcie zwolnienie. Nie jesteśmy na etapie 5-6 miesiąca ciąży, że milczałyśmy i nie dałyśmy czasu przygotować się pracodawcy na nasz brak. A nawet jeśli... Mamy obowiązek poinformować w momencie kiedy przechodzimy na zwolnienie. Ja wiem, że zachowujmy się z szacunkiem. Bądźmy ok. Jeśli względem Was ludzie w pracy są ok, szefostwo jest ok, to bądźcie ok, powiedzcie o ciąży, że źle się czujecie i idziecie do lekarza. I tyle. Jak są naprawdę ok to zrozumieją. A jak nie są ok, to Wy też nie musicie wielkich obwieszczeń robić na tym etapie ciąży. Macie pełne prawo do poinformowania o ciąży wraz z wręczeniem zwolnienia lekarskiego.

Kazda sytuacja jest indywidualna. Jedna pójdzie na zwolnienie na początku ciąży, bo plami, bo ma choroby towarzyszące, bo ledwo stoi na nogach. A druga ma super pracę, bezpieczne warunki pracy, brak stresów, pozycja nie jest obciążająca dla ciąży i wówczas może sobie rozkładać w czasie informowanie o pracować nawet do 8-9 miesiąca jeśli tak sobie życzy. Ale co ciąża i co kobieta to inaczej. Ta nagonka w opinii publicznej na kobiety w ciąży na zwolnieniach powoduje lęk przed oceną u tych, które naprawdę muszą iść na te zwolnienie. A nikt normalny nie miałby za złe młodej kobiecie, że zaszła w ciążę. Takie jest życie. Jakby kobiety w ciążę nie zachodziły to by nas wszystkich na świecie nie było. I nie mamy obowiązku się tłumaczyć. Źle się czujemy, lekarz stwierdza potrzebę zwolnienia lekarskiego, to trzeba korzystać. Dla dobra dziecka. Bo o raz więcej się przeciążycie i może skończyć się tragedią 😞 Coś o tym wiem. Bądźcie raz w życiu zdrowymi egoistkami, dla siebie, ale przede wszystkim dla dzieci.
Podpisuję się pod tym nogami i rękami ! :)
Sama się przekonałam że nie warto się zarzynać bo nikt nie doceni
 
reklama
A ja po badaniach, wyobraźcie sobie że tylko dwa wkłucia i krew pobrana ,no jestem w szoku nawet nie zdążylo mi się słabo zrobić 😉ale pojechałam do innego laboratorium,choć pani która pobierała mi krew śmiała się że z glukozą to na Kościuszki 🤣 także w środę mogę spokojnie jechać na wizytę do lekarza.
O, ja chyba jutro pójdę, bo wizytę mam w czwartek żeby wszystkie wyniki były...
No idź lepiej wcześniej,te parę dni różnicy nie robi ale ja też zawsze wcześniej bo gdyby coś nie tak to następnego dnia jadę gdzie indziej
 
Czuję się już lepiej, ale rano naprawdę się przestraszyłam. Oczywiście już wygooglowalam czy to jakoś mogło wpłynąć na malucha. Teraz jestem w biurze i czuję się ogólnie słabo, jest mi cały czas zimno.
Ja właśnie przed L4 zawsze się broniłam rękami i nogami, ale będę musiała to zmienić. Ciężko mi nie myśleć co sobie pomyśla w pracy, bo też o ciąży Jeszcze nie powiedziałam
no właśnie ja mam teraz to samo, jeszcze ta szefowa która mówiła, że trzeciego dziecka nie urodzę...
no ale trudno.
Jeju zdziwiłam się, ale w sumie to normalne.
Zadzwoniłam do laboratorium i zapytałam czy mogę przyjść w sobotę na krzywą i mnie pani zaskoczyła, że bez skierowania mnie nie przyjmą, bo nie może mi podać glukozy- no ale na szczęście mam zapisane na karcie wizyty.
 
Jezu wiecie co, ja porządkowałam coś w szufladzie, znalazłam jakąś próbkę perfum i tak się odruchowo prsynęłam - i tak teraz mi się chce rzygać, ze nie mogę wytrzymać. Już zmieniłam bluzkę, potem nawet myłam się, bo tak mi śmierdziało i nic! Dalej to czuje o matko bleeeee
Uroki ciąży,nic dodać nic ująć 😉
 
Do wszystkich Was które zajadają się mandarynkami ,dodam że ja też uwielbiam pomarańcze i mandarynki a wiadomo to owoce najlepsze w tym czasie. Ale wracając dokładnie 20 lat temu byłam w ciąży z synem jadłam mandarynek bardzo dużo, naprawdę duże ilości i w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia trafiłam do szpitala z 40 stopniową gorączką jak się okazało dostałam no właśnie czegoś od cytrusów,nie pamiętam tej nazwy wtedy nie miałam internetu ani nawet telefonu także nie było jak obecnie że się wogoogluje i wszystko jasne. Oczywiście to tylko moja historia tak tylko piszę żebyście nie przesądzały 😂
 
Do wszystkich Was które zajadają się mandarynkami ,dodam że ja też uwielbiam pomarańcze i mandarynki a wiadomo to owoce najlepsze w tym czasie. Ale wracając dokładnie 20 lat temu byłam w ciąży z synem jadłam mandarynek bardzo dużo, naprawdę duże ilości i w drugi dzień świąt Bożego Narodzenia trafiłam do szpitala z 40 stopniową gorączką jak się okazało dostałam no właśnie czegoś od cytrusów,nie pamiętam tej nazwy wtedy nie miałam internetu ani nawet telefonu także nie było jak obecnie że się wogoogluje i wszystko jasne. Oczywiście to tylko moja historia tak tylko piszę żebyście nie przesądzały 😂
Nie przesadzaly z ilością 😉 taka tylko informacja
 
O kochana ja rano bułki z szynką później kawa zbożowa i oczywiście lindorki 😱a za chwilę woda śledziowa,także na wiosnę spodnie z zasłony szyję 🤣
sama ta wiadomość (i kolejne o dobrych rzeczach) mi cukry podniosły, a fe! 🤣

A jest ktoś tutaj kto nie ma jeszcze dzieci na pokładzie i tak jak u mnie to będzie pierwsze?
Bo nie dam rady już odkopać wszystkich postów, a teraz widzę, że dużo z Was pisze, że juz macie dzieciorki ☺️ i ogólnie szacuneczek bo więcej dzieci to chyba już jest hardcorowa logistyka życia codziennego... ;)
ja też pierwsze :)
Czuję się już lepiej, ale rano naprawdę się przestraszyłam. Oczywiście już wygooglowalam czy to jakoś mogło wpłynąć na malucha. Teraz jestem w biurze i czuję się ogólnie słabo, jest mi cały czas zimno.
Ja właśnie przed L4 zawsze się broniłam rękami i nogami, ale będę musiała to zmienić. Ciężko mi nie myśleć co sobie pomyśla w pracy, bo też o ciąży Jeszcze nie powiedziałam

Pomyśl w ten sposób - jesteś kobietą, masz prawo chcieć być mamą, nieważne też ile razy będziesz w ciąży, ile dzieci będziesz mieć, masz do tego prawo. Nierówność na rynku pracy, słabe traktowanie - przy kobietach w ciąży bardziej muszą uważać, bo nas mocno chroni prawo. Jasne, będzie obrabianie tyłków, będzie patrzenie wilkiem po powrocie. I to też jest krzywe i podlega karom. Jednak wciąż, to tylko praca. Da się ją zmienić po jakimś czasie jak będzie nieznośnie. I tyle. To nie jest Twoja firma, nie odpowiadasz za nią. Nic nie jesteś nikomu winna.

A kiedy relacje są dobre w pracy, to wciąż miejcie na uwadze że to nie jest rodzina. Że to nie do końca przyjaźnie. Pomyślcie jak było we wcześniejszych pracach. Ile takich fajnych relacji było wtedy, a ile z tych osób dziś się odezwie?

Nie zrozumcie mnie źle. Ja też jestem osobą, która zawsze chciała swoją pracę wykonywać na 200%. I tak robiłam. Wierzyłam w te relacje w pracy. A jak przyszło co do czego to każdy ma w d. Listu gratulacyjnego w pracy ani dziękuję przecież nikt z nas też nie otrzyma. Ja wiem, że czynnik finansowy jest ważny. Że praca jest ważna. Tylko że praca jest zawsze do zastąpienia. A dziecko nie.

Dlatego jeśli źle się czujecie, macie trudności, to bierzcie zwolnienie. Nie jesteśmy na etapie 5-6 miesiąca ciąży, że milczałyśmy i nie dałyśmy czasu przygotować się pracodawcy na nasz brak. A nawet jeśli... Mamy obowiązek poinformować w momencie kiedy przechodzimy na zwolnienie. Ja wiem, że zachowujmy się z szacunkiem. Bądźmy ok. Jeśli względem Was ludzie w pracy są ok, szefostwo jest ok, to bądźcie ok, powiedzcie o ciąży, że źle się czujecie i idziecie do lekarza. I tyle. Jak są naprawdę ok to zrozumieją. A jak nie są ok, to Wy też nie musicie wielkich obwieszczeń robić na tym etapie ciąży. Macie pełne prawo do poinformowania o ciąży wraz z wręczeniem zwolnienia lekarskiego.

Kazda sytuacja jest indywidualna. Jedna pójdzie na zwolnienie na początku ciąży, bo plami, bo ma choroby towarzyszące, bo ledwo stoi na nogach. A druga ma super pracę, bezpieczne warunki pracy, brak stresów, pozycja nie jest obciążająca dla ciąży i wówczas może sobie rozkładać w czasie informowanie pracodawcy i pracować nawet do 8-9 miesiąca jeśli tak sobie życzy. Ale co ciąża i co kobieta to inaczej. Ta nagonka w opinii publicznej na kobiety w ciąży na zwolnieniach powoduje lęk przed oceną u tych, które naprawdę muszą iść na te zwolnienie. A nikt normalny nie miałby za złe młodej kobiecie, że zaszła w ciążę. Takie jest życie. Jakby kobiety w ciążę nie zachodziły to by nas wszystkich na świecie nie było. I nie mamy obowiązku się tłumaczyć. Źle się czujemy, lekarz stwierdza potrzebę zwolnienia lekarskiego, to trzeba korzystać. Dla dobra dziecka. Bo o raz więcej się przeciążycie i może skończyć się tragedią 😞 Coś o tym wiem. Bądźcie raz w życiu zdrowymi egoistkami, dla siebie, ale przede wszystkim dla dzieci.
Pięknie i mądrze napisane... Ja dodam od siebie, że uważam, że naprawdę nie warto się zażynać dla pracy, nikt nam tego czasu nie zwróci. Może więcej napisze w wątku prywatnym, teraz powiem tylko - ja miałam taką historię, że parę lat temu zachorowała i umarła moja Mama - dość nagle i ciężko w kilka tygodni, szybko poszło niestety. I co? Zamiast zająć się nią, bo miała dosłownie tylko mnie, to chodziłam do pracy (a nawet kilku) jak durna, bo "mnie potrzebują", bo "co sobie pomyślą" i "jak dadzą radę beze mnie", stając na rzęsach, żeby wszystko pospinać. Żałuję do dziś - ani w pracy mnie medal nie spotkał, ani czasu z Mamą mi to nie wróci. Wiem, ze sytuacja inna i zresztą teraz też odwlekałam L4 o kilka tygodni, ale powiedziałam sobie, ze nigdy więcej. Dlatego od dziś siedzę w domu i o siebie i malucha dbam jak mogę :)
Z pozytywnych rzeczy do pośmiania - teraz mnie zaatakowały ciągłe chętki na cytrusy 😅😂 Mandarynki numer jeden!
o mamo, u mnie grane na okradło mandarynki z grejpfrutami, popijane woda z cytryną 😆

Założyłam wczoraj sensor, trochę mnie stresuje, ze od teraz mój diabetolog będzie miał podgląd na wszystko co jem, to trochę creepy 🤪
 
reklama
Pomyśl w ten sposób - jesteś kobietą, masz prawo chcieć być mamą, nieważne też ile razy będziesz w ciąży, ile dzieci będziesz mieć, masz do tego prawo. Nierówność na rynku pracy, słabe traktowanie - przy kobietach w ciąży bardziej muszą uważać, bo nas mocno chroni prawo. Jasne, będzie obrabianie tyłków, będzie patrzenie wilkiem po powrocie. I to też jest krzywe i podlega karom. Jednak wciąż, to tylko praca. Da się ją zmienić po jakimś czasie jak będzie nieznośnie. I tyle. To nie jest Twoja firma, nie odpowiadasz za nią. Nic nie jesteś nikomu winna.

A kiedy relacje są dobre w pracy, to wciąż miejcie na uwadze że to nie jest rodzina. Że to nie do końca przyjaźnie. Pomyślcie jak było we wcześniejszych pracach. Ile takich fajnych relacji było wtedy, a ile z tych osób dziś się odezwie?

Nie zrozumcie mnie źle. Ja też jestem osobą, która zawsze chciała swoją pracę wykonywać na 200%. I tak robiłam. Wierzyłam w te relacje w pracy. A jak przyszło co do czego to każdy ma w d. Listu gratulacyjnego w pracy ani dziękuję przecież nikt z nas też nie otrzyma. Ja wiem, że czynnik finansowy jest ważny. Że praca jest ważna. Tylko że praca jest zawsze do zastąpienia. A dziecko nie.

Dlatego jeśli źle się czujecie, macie trudności, to bierzcie zwolnienie. Nie jesteśmy na etapie 5-6 miesiąca ciąży, że milczałyśmy i nie dałyśmy czasu przygotować się pracodawcy na nasz brak. A nawet jeśli... Mamy obowiązek poinformować w momencie kiedy przechodzimy na zwolnienie. Ja wiem, że zachowujmy się z szacunkiem. Bądźmy ok. Jeśli względem Was ludzie w pracy są ok, szefostwo jest ok, to bądźcie ok, powiedzcie o ciąży, że źle się czujecie i idziecie do lekarza. I tyle. Jak są naprawdę ok to zrozumieją. A jak nie są ok, to Wy też nie musicie wielkich obwieszczeń robić na tym etapie ciąży. Macie pełne prawo do poinformowania o ciąży wraz z wręczeniem zwolnienia lekarskiego.

Kazda sytuacja jest indywidualna. Jedna pójdzie na zwolnienie na początku ciąży, bo plami, bo ma choroby towarzyszące, bo ledwo stoi na nogach. A druga ma super pracę, bezpieczne warunki pracy, brak stresów, pozycja nie jest obciążająca dla ciąży i wówczas może sobie rozkładać w czasie informowanie pracodawcy i pracować nawet do 8-9 miesiąca jeśli tak sobie życzy. Ale co ciąża i co kobieta to inaczej. Ta nagonka w opinii publicznej na kobiety w ciąży na zwolnieniach powoduje lęk przed oceną u tych, które naprawdę muszą iść na te zwolnienie. A nikt normalny nie miałby za złe młodej kobiecie, że zaszła w ciążę. Takie jest życie. Jakby kobiety w ciążę nie zachodziły to by nas wszystkich na świecie nie było. I nie mamy obowiązku się tłumaczyć. Źle się czujemy, lekarz stwierdza potrzebę zwolnienia lekarskiego, to trzeba korzystać. Dla dobra dziecka. Bo o raz więcej się przeciążycie i może skończyć się tragedią 😞 Coś o tym wiem. Bądźcie raz w życiu zdrowymi egoistkami, dla siebie, ale przede wszystkim dla dzieci.
Oj tak.. Ja zawsze dawałam 200%, a teraz mogłabym książkę napisać... niektóre teksty i działania nadawałyby się do sądu...
 
Do góry