reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Znasz to? Dzień ledwo się zacznie, a Ty już masz na koncie przebieranie w półśnie, mycie części do laktatora i gorączkowe poszukiwania smoczka pod kanapą. Jeśli w tym chaosie marzysz choć o jednej rzeczy, która ułatwi Wam codzienność – weź udział w konkursie i wygraj urządzenia Baby Brezza, które naprawdę robią różnicę! Biorę udział w konkursie
reklama

Lipiec 2008

Renia u mnie jest na odwrót, do poludnia marudzenie po południu spanie:tak:ale i tak staram sie nie narzekać, bo z opowieści koleżanek to chyba mam najspokojniejesze dziecko :laugh2:
 
reklama
magdzik wiem co przechodzisz. Mialam to samo z moim starszakiem. On na poczatku wogole nie dal sie odlozyc do lozeczka, tylko byl krzyk i cycus na okraglo. Pierwszy caly miesiac wspominam jak koszmar, noce nieprzespane, czarne mysli w glowie... az moja mama zaczela sie o nas martwic, bo snulismy sie po domu jak zombies gdzies znikla duma i radosc z naszego malenstwa, a zaczela pojawiac sie zlosc i frustracja, a to wszystko ze zmeczenia... :zawstydzona/y:
U nas problem chyba polegal na tym, ze malego przyzwyczailam do zasypiania na rekach w czasie karmienia i on w rzeczywistosci kimal sobie np. po te kilka -kilkanascie minut i budzil sie na zmiane, ale swoje przespal, tzn. nie byl zmeczony - w przeciwienstwie do nas, no bo my przez te kilkanascie minut oka nie zmruzylismy. A wiec nie bylo dluzszej fazy snu i czuwania tylko zasypianie i wybudzanie sie na okraglo. Dopiero za jakis czas po przeczytaniu "Jezyka niemowlat" gdzie szukalam porady - malemu nie dalam zasnac w czasie jedzenia tylko probowalam wprowdzic faze aktywnosci a po niej zaczelam go uczyc zasypiania w kolysce wg metody Tracy Hogg. No i wyzwolilismy sie od malego upiorka! ;-)
post ptaszyna - czy twoja chusta to taka na kolkach? Ja mam i wiazana i kolkowa, ktora dostalam ostatnio od mamy. W wiazanej nosilam poprzednio Maxa, ale kolkowa szybciej sie zaklada i dlatego teraz uzywam kolkowej jak gdzies wychodzimy we trojke (ja, Max i Viki), mam o taka jak na pierwszym zdjeciu: http://www.rockinbabysling.com/shop/baby_slings/index.html. Rzeczywiscie wiazana bardziej mi sie przyda na dluzsze wyjscia i na wieksze (ciezsze) dziecko, bo ramiona obciazone sa w niej rownomiernie (sprawdzone na Maxie w pozycji siedzacej).
Teraz Viki nosze glownie w pozycji lezacej. Z obu chust jestem zadowolona z tym, ze aktualnie zalezy mi na szybkosci przy moim niecierpliwym wiercipietku Maxie.
A co do kokonow, to tez stosujemy, a jakze! Tylko nie kazde dziecko to lubi. Moja tak, chociaz budzi sie juz z raczkami do gory (jakos je z kokonu wyciaga).
 
Ostatnia edycja:
Dorka trzymaj się! Twoja mama na pewno będzie się Wami opiekować i będzie najlepszym Aniołem Stróżem dla swojej malutkiej wnuczki.

Jeśli chodzi o chusty, to fakt, że do wiazanej trzeba chwili, żeby dziecko włożyć, co bywa problematyczne gdy dziecko wyje w niebogłosy, nie zamierzając czekać aż mama szmatę wokół siebie zamota, ale u nas niestety kołkowa nie wchodzi w grę, bo Flora za Chiny nie chce wisieć w pozycji leżącej...

A my wczoraj prowadziłyśmy ciąg dalszy eksperymentu pod tytułem "Jak żyć pełnią życia z niemowlakiem":-p Wybrałyśmy się z siostrą na dwa wózki i dwa umiarkowanie grzeczne dzieciaki na maraton spacerowy do Rynku. Miałam nadzieję, że Flora jak zwykle będzie spać jak zabita, tymczasem jej się znowu odpalił tryb występów dla publiczności: moje niezwykle towarzyskie dziecko, jak tylko wyczuje, że dzieje się coś ciekawego, a jeszcze lepiej, jak można mamie zapewnić możliwość kompromitacji w miejscu publicznym - to nie odpuszcza:-D I tak poczekawszy grzecznie aż przemkniemy bocznymi uliczkami i znajdziemy się pod Ratuszem, obudziła się, przeciągnęła i sprawdziwszy, że widzów jest wystarczająco dużo, odpaliła taką syrenę alarmową, że mało guzików w bluzce nie pourywałam lecąc z cycem zatkać drącą się buzię:-p no a skoro już wyjca na dobre uciszyłam to uznałyśmy, że możemy sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa i wskoczyć do knajpy na mały obiadek....nic bardziej mylnego...Flora ledwo wózki między stolikami upchnęłyśmy ponownie uznała, że takiej okazji do show odpuścić nie można:-D Dobrze, że było południe i gości w knajpie niewielu, więc niewielu miało okazję zobaczyć kobietę w średnim wieku z pieluchą na głowie i drącym się niemowlakiem pod pachą usiłującą upchnąć tegoż niemowlaka pod stanowczo za małą pieluchą tak, żeby wilk był syty i pierś cała zakryta:tak: Młoda dzielnie nie dała się odciągnąć od cyca ani na moment, uznając poniekąd słusznie, że w knajpie się je, i skoro mama to robi, to dlaczego jej nie wolno?:-p Rezultaty uspołeczniania: mama i dziecko usiane ryżem z risotta, stolik knajpiany pozostawiony w stanie sporej dewastacji i gigantyczny napiwek na pożegnanie, żeby nas tam jeszcze kiedyś wpuścili:-D

Generalnie po paru dniach obserwacji wychodzi na to, że od kiedy Młodej brzuszek nie boli ma szansę zaprezentować w pełni swój charakter...i łatwy to on nie jest...:tak:Na szczęście jest rekompensata w postaci coraz częstszych uśmiechów i gaworzenia: Florka nie musząc już ciagle płakać przez brzuch rozgadała sie na całego i prowadzi skomplikowane konwersacje - głównie z maziajami na gondolce od wózka no i z pandą:-D
 
Witajcie dziewczyny!
Strasznie długo mnie nie było, ale już powoli wracam do świata żywych.
Niestety udając się do szpitala wpadłam w jakąś czarną dziurę i nie mogliśmy się zniej wydostać. Trzymali nas tam aż 16 dni :no: a tak na prawdę to nie było po co. Ja chodziłam tam już po ścianach i wpadałam w głęboką nerwicę wysłu****ąc kolejnych pomysłów lekarzy o tym co to może dolegać mojemu (zdrowemu) synkowi. W efekcie Marcel został przebadany na dziesiątą stronę, niestety zaliczył też serię antybiotyków i wreszcie nas wypuścili. Uff! Wolę nie wracać do wspomnień szpitalnych bo to co wyprawiały położne i lekarki z tymi dziećmi to się nadaję tylko do sfilmowania ukrytą kamerą i wysłąnia do TV.
Teraz już cieszymy się pobytem w domku i jesteśmy przeszczęśliwi. Marcelek zdrowy i bardzo grzeczny. Rośnie jak na drożdżach i w miesiąc przybrał mi już 1,5 kg :szok:
Zaraz załączę na zamkniętym jakieś zdjęcia maluszka.

Dodam jeszcze tylko ze strasznie mi Was brakowało. Jednak można się przyzwyczaić do BB przez te długie miesiące ciąży :tak:
 
Kiwaczka - witaj z powrotem:-)
Surv - znam to ....ja we wtorek wybrałam sie z małą i koleżanką do lekarza, ja do lekarza, a koleżanka żeby mi mała przypilnować. Oczywiście zawsze prawie jak wychodzimy na spacerek to jest spanko a wtedy, jak miałam załatwić parę spraw to od razu płacz i tak cała drogę, w tramwaju, w przychodni, po drodze do pracy troche przysnęła a jak tylko weszłam do budynku pracy to płacz....przed wyjściem wtrąbiła butle wiec głodna nie była, dałam herbatkę, na chwilę spokój i znów płacz....takie marudzenie właściwie...dopiero w domu zasnęła:szok:
Dzis sie wybieram na spotkanie mam chustowych, ciekawe jak sie zachowa mój skarb:-)
 
Kiwaczka, tamte wsponienia zostawcie za sobą. W domku najlepiej!!!
Surv, ale miałaś przygodę;-):-DCharakterną masz dziewuszkę (i superowy avatarek ;-))
 
co do chust - ja mam bebelulu lulu i elastyczna wiązaną - w bebelulu młoda nie chce lezeć, pozycja jej nie odpowiada, elastyczną dopiero oswajamy, faktycznie zamotanie chwilę trwa i włożenie do niej dziecka też na początku nie jest proste ale.....wczoraj jak włozyłam Lenkę to najpierw było rozglądanie, lizanie chusty i mamy dekoltu i zasnęła:-) po półgodzinie wyjęłam ja do łózeczka ( nie bez komplikacji pewnych gdyz wyjmowanie dziecka też mi sprawia narazie pewną trudność ) i spała smacznie dalej:-D
 
Kiwaczka, witaj z powrotem! dobrze, ze w końcu jesteście w domku i będziecie się mogli sobą nacieszyć - a Marcelek śliczny chłopak!
Pabla, a jak Lenkę wyjmujesz z chusty? Bo ja rozwijam całość jedną ręką, drugą podtrzymując Florę, ale chusta się wtedy między nogami nocno plącze...
 
reklama
Racje i zniknęłyśmy z głównej strony:-)
Magdzik to minie zobaczysz.Mój Maksiu też ma problemy z brzuszkiem,ja w chwilech zwątpienia pocieszam się tym że nie tylko moje dziecko to ma i nie tylko ja przez to przechodzę.Powtarzam sobie że najważniejsze że jest zdrowy i musimy to przetrwać.Trzymaj się
Survivor oczywiście jak czytałam twojego posta to miałam nie zły ubaw.
U nas ten debridat jakoś nie działa chociaż stosujemy go dopiero tydzień,a Roni mówiła że dopiero po 10 dniach najwczesniej
 
Do góry