reklama
kociata
Mamy lipcowe'08
magdzik wiem co przechodzisz. Mialam to samo z moim starszakiem. On na poczatku wogole nie dal sie odlozyc do lozeczka, tylko byl krzyk i cycus na okraglo. Pierwszy caly miesiac wspominam jak koszmar, noce nieprzespane, czarne mysli w glowie... az moja mama zaczela sie o nas martwic, bo snulismy sie po domu jak zombies gdzies znikla duma i radosc z naszego malenstwa, a zaczela pojawiac sie zlosc i frustracja, a to wszystko ze zmeczenia... 
U nas problem chyba polegal na tym, ze malego przyzwyczailam do zasypiania na rekach w czasie karmienia i on w rzeczywistosci kimal sobie np. po te kilka -kilkanascie minut i budzil sie na zmiane, ale swoje przespal, tzn. nie byl zmeczony - w przeciwienstwie do nas, no bo my przez te kilkanascie minut oka nie zmruzylismy. A wiec nie bylo dluzszej fazy snu i czuwania tylko zasypianie i wybudzanie sie na okraglo. Dopiero za jakis czas po przeczytaniu "Jezyka niemowlat" gdzie szukalam porady - malemu nie dalam zasnac w czasie jedzenia tylko probowalam wprowdzic faze aktywnosci a po niej zaczelam go uczyc zasypiania w kolysce wg metody Tracy Hogg. No i wyzwolilismy sie od malego upiorka! ;-)
post ptaszyna - czy twoja chusta to taka na kolkach? Ja mam i wiazana i kolkowa, ktora dostalam ostatnio od mamy. W wiazanej nosilam poprzednio Maxa, ale kolkowa szybciej sie zaklada i dlatego teraz uzywam kolkowej jak gdzies wychodzimy we trojke (ja, Max i Viki), mam o taka jak na pierwszym zdjeciu: http://www.rockinbabysling.com/shop/baby_slings/index.html. Rzeczywiscie wiazana bardziej mi sie przyda na dluzsze wyjscia i na wieksze (ciezsze) dziecko, bo ramiona obciazone sa w niej rownomiernie (sprawdzone na Maxie w pozycji siedzacej).
Teraz Viki nosze glownie w pozycji lezacej. Z obu chust jestem zadowolona z tym, ze aktualnie zalezy mi na szybkosci przy moim niecierpliwym wiercipietku Maxie.
A co do kokonow, to tez stosujemy, a jakze! Tylko nie kazde dziecko to lubi. Moja tak, chociaz budzi sie juz z raczkami do gory (jakos je z kokonu wyciaga).

U nas problem chyba polegal na tym, ze malego przyzwyczailam do zasypiania na rekach w czasie karmienia i on w rzeczywistosci kimal sobie np. po te kilka -kilkanascie minut i budzil sie na zmiane, ale swoje przespal, tzn. nie byl zmeczony - w przeciwienstwie do nas, no bo my przez te kilkanascie minut oka nie zmruzylismy. A wiec nie bylo dluzszej fazy snu i czuwania tylko zasypianie i wybudzanie sie na okraglo. Dopiero za jakis czas po przeczytaniu "Jezyka niemowlat" gdzie szukalam porady - malemu nie dalam zasnac w czasie jedzenia tylko probowalam wprowdzic faze aktywnosci a po niej zaczelam go uczyc zasypiania w kolysce wg metody Tracy Hogg. No i wyzwolilismy sie od malego upiorka! ;-)
post ptaszyna - czy twoja chusta to taka na kolkach? Ja mam i wiazana i kolkowa, ktora dostalam ostatnio od mamy. W wiazanej nosilam poprzednio Maxa, ale kolkowa szybciej sie zaklada i dlatego teraz uzywam kolkowej jak gdzies wychodzimy we trojke (ja, Max i Viki), mam o taka jak na pierwszym zdjeciu: http://www.rockinbabysling.com/shop/baby_slings/index.html. Rzeczywiscie wiazana bardziej mi sie przyda na dluzsze wyjscia i na wieksze (ciezsze) dziecko, bo ramiona obciazone sa w niej rownomiernie (sprawdzone na Maxie w pozycji siedzacej).
Teraz Viki nosze glownie w pozycji lezacej. Z obu chust jestem zadowolona z tym, ze aktualnie zalezy mi na szybkosci przy moim niecierpliwym wiercipietku Maxie.
A co do kokonow, to tez stosujemy, a jakze! Tylko nie kazde dziecko to lubi. Moja tak, chociaz budzi sie juz z raczkami do gory (jakos je z kokonu wyciaga).
Ostatnia edycja:
survivor26
Mamy lipcowe'08
Dorka trzymaj się! Twoja mama na pewno będzie się Wami opiekować i będzie najlepszym Aniołem Stróżem dla swojej malutkiej wnuczki.
Jeśli chodzi o chusty, to fakt, że do wiazanej trzeba chwili, żeby dziecko włożyć, co bywa problematyczne gdy dziecko wyje w niebogłosy, nie zamierzając czekać aż mama szmatę wokół siebie zamota, ale u nas niestety kołkowa nie wchodzi w grę, bo Flora za Chiny nie chce wisieć w pozycji leżącej...
A my wczoraj prowadziłyśmy ciąg dalszy eksperymentu pod tytułem "Jak żyć pełnią życia z niemowlakiem"
Wybrałyśmy się z siostrą na dwa wózki i dwa umiarkowanie grzeczne dzieciaki na maraton spacerowy do Rynku. Miałam nadzieję, że Flora jak zwykle będzie spać jak zabita, tymczasem jej się znowu odpalił tryb występów dla publiczności: moje niezwykle towarzyskie dziecko, jak tylko wyczuje, że dzieje się coś ciekawego, a jeszcze lepiej, jak można mamie zapewnić możliwość kompromitacji w miejscu publicznym - to nie odpuszcza
I tak poczekawszy grzecznie aż przemkniemy bocznymi uliczkami i znajdziemy się pod Ratuszem, obudziła się, przeciągnęła i sprawdziwszy, że widzów jest wystarczająco dużo, odpaliła taką syrenę alarmową, że mało guzików w bluzce nie pourywałam lecąc z cycem zatkać drącą się buzię
no a skoro już wyjca na dobre uciszyłam to uznałyśmy, że możemy sobie pozwolić na odrobinę szaleństwa i wskoczyć do knajpy na mały obiadek....nic bardziej mylnego...Flora ledwo wózki między stolikami upchnęłyśmy ponownie uznała, że takiej okazji do show odpuścić nie można
Dobrze, że było południe i gości w knajpie niewielu, więc niewielu miało okazję zobaczyć kobietę w średnim wieku z pieluchą na głowie i drącym się niemowlakiem pod pachą usiłującą upchnąć tegoż niemowlaka pod stanowczo za małą pieluchą tak, żeby wilk był syty i pierś cała zakryta
Młoda dzielnie nie dała się odciągnąć od cyca ani na moment, uznając poniekąd słusznie, że w knajpie się je, i skoro mama to robi, to dlaczego jej nie wolno?
Rezultaty uspołeczniania: mama i dziecko usiane ryżem z risotta, stolik knajpiany pozostawiony w stanie sporej dewastacji i gigantyczny napiwek na pożegnanie, żeby nas tam jeszcze kiedyś wpuścili
Generalnie po paru dniach obserwacji wychodzi na to, że od kiedy Młodej brzuszek nie boli ma szansę zaprezentować w pełni swój charakter...i łatwy to on nie jest...
Na szczęście jest rekompensata w postaci coraz częstszych uśmiechów i gaworzenia: Florka nie musząc już ciagle płakać przez brzuch rozgadała sie na całego i prowadzi skomplikowane konwersacje - głównie z maziajami na gondolce od wózka no i z pandą
Jeśli chodzi o chusty, to fakt, że do wiazanej trzeba chwili, żeby dziecko włożyć, co bywa problematyczne gdy dziecko wyje w niebogłosy, nie zamierzając czekać aż mama szmatę wokół siebie zamota, ale u nas niestety kołkowa nie wchodzi w grę, bo Flora za Chiny nie chce wisieć w pozycji leżącej...
A my wczoraj prowadziłyśmy ciąg dalszy eksperymentu pod tytułem "Jak żyć pełnią życia z niemowlakiem"







Generalnie po paru dniach obserwacji wychodzi na to, że od kiedy Młodej brzuszek nie boli ma szansę zaprezentować w pełni swój charakter...i łatwy to on nie jest...


Witajcie dziewczyny!
Strasznie długo mnie nie było, ale już powoli wracam do świata żywych.
Niestety udając się do szpitala wpadłam w jakąś czarną dziurę i nie mogliśmy się zniej wydostać. Trzymali nas tam aż 16 dni
a tak na prawdę to nie było po co. Ja chodziłam tam już po ścianach i wpadałam w głęboką nerwicę wysłu****ąc kolejnych pomysłów lekarzy o tym co to może dolegać mojemu (zdrowemu) synkowi. W efekcie Marcel został przebadany na dziesiątą stronę, niestety zaliczył też serię antybiotyków i wreszcie nas wypuścili. Uff! Wolę nie wracać do wspomnień szpitalnych bo to co wyprawiały położne i lekarki z tymi dziećmi to się nadaję tylko do sfilmowania ukrytą kamerą i wysłąnia do TV.
Teraz już cieszymy się pobytem w domku i jesteśmy przeszczęśliwi. Marcelek zdrowy i bardzo grzeczny. Rośnie jak na drożdżach i w miesiąc przybrał mi już 1,5 kg
Zaraz załączę na zamkniętym jakieś zdjęcia maluszka.
Dodam jeszcze tylko ze strasznie mi Was brakowało. Jednak można się przyzwyczaić do BB przez te długie miesiące ciąży
Strasznie długo mnie nie było, ale już powoli wracam do świata żywych.
Niestety udając się do szpitala wpadłam w jakąś czarną dziurę i nie mogliśmy się zniej wydostać. Trzymali nas tam aż 16 dni

Teraz już cieszymy się pobytem w domku i jesteśmy przeszczęśliwi. Marcelek zdrowy i bardzo grzeczny. Rośnie jak na drożdżach i w miesiąc przybrał mi już 1,5 kg

Zaraz załączę na zamkniętym jakieś zdjęcia maluszka.
Dodam jeszcze tylko ze strasznie mi Was brakowało. Jednak można się przyzwyczaić do BB przez te długie miesiące ciąży

pabla27
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Listopad 2007
- Postów
- 4 400
Kiwaczka - witaj z powrotem:-)
Surv - znam to ....ja we wtorek wybrałam sie z małą i koleżanką do lekarza, ja do lekarza, a koleżanka żeby mi mała przypilnować. Oczywiście zawsze prawie jak wychodzimy na spacerek to jest spanko a wtedy, jak miałam załatwić parę spraw to od razu płacz i tak cała drogę, w tramwaju, w przychodni, po drodze do pracy troche przysnęła a jak tylko weszłam do budynku pracy to płacz....przed wyjściem wtrąbiła butle wiec głodna nie była, dałam herbatkę, na chwilę spokój i znów płacz....takie marudzenie właściwie...dopiero w domu zasnęła
Dzis sie wybieram na spotkanie mam chustowych, ciekawe jak sie zachowa mój skarb:-)
Surv - znam to ....ja we wtorek wybrałam sie z małą i koleżanką do lekarza, ja do lekarza, a koleżanka żeby mi mała przypilnować. Oczywiście zawsze prawie jak wychodzimy na spacerek to jest spanko a wtedy, jak miałam załatwić parę spraw to od razu płacz i tak cała drogę, w tramwaju, w przychodni, po drodze do pracy troche przysnęła a jak tylko weszłam do budynku pracy to płacz....przed wyjściem wtrąbiła butle wiec głodna nie była, dałam herbatkę, na chwilę spokój i znów płacz....takie marudzenie właściwie...dopiero w domu zasnęła

Dzis sie wybieram na spotkanie mam chustowych, ciekawe jak sie zachowa mój skarb:-)
pabla27
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 11 Listopad 2007
- Postów
- 4 400
co do chust - ja mam bebelulu lulu i elastyczna wiązaną - w bebelulu młoda nie chce lezeć, pozycja jej nie odpowiada, elastyczną dopiero oswajamy, faktycznie zamotanie chwilę trwa i włożenie do niej dziecka też na początku nie jest proste ale.....wczoraj jak włozyłam Lenkę to najpierw było rozglądanie, lizanie chusty i mamy dekoltu i zasnęła:-) po półgodzinie wyjęłam ja do łózeczka ( nie bez komplikacji pewnych gdyz wyjmowanie dziecka też mi sprawia narazie pewną trudność ) i spała smacznie dalej

survivor26
Mamy lipcowe'08
Kiwaczka, witaj z powrotem! dobrze, ze w końcu jesteście w domku i będziecie się mogli sobą nacieszyć - a Marcelek śliczny chłopak!
Pabla, a jak Lenkę wyjmujesz z chusty? Bo ja rozwijam całość jedną ręką, drugą podtrzymując Florę, ale chusta się wtedy między nogami nocno plącze...
Pabla, a jak Lenkę wyjmujesz z chusty? Bo ja rozwijam całość jedną ręką, drugą podtrzymując Florę, ale chusta się wtedy między nogami nocno plącze...
reklama
Racje i zniknęłyśmy z głównej strony:-)
Magdzik to minie zobaczysz.Mój Maksiu też ma problemy z brzuszkiem,ja w chwilech zwątpienia pocieszam się tym że nie tylko moje dziecko to ma i nie tylko ja przez to przechodzę.Powtarzam sobie że najważniejsze że jest zdrowy i musimy to przetrwać.Trzymaj się
Survivor oczywiście jak czytałam twojego posta to miałam nie zły ubaw.
U nas ten debridat jakoś nie działa chociaż stosujemy go dopiero tydzień,a Roni mówiła że dopiero po 10 dniach najwczesniej
Magdzik to minie zobaczysz.Mój Maksiu też ma problemy z brzuszkiem,ja w chwilech zwątpienia pocieszam się tym że nie tylko moje dziecko to ma i nie tylko ja przez to przechodzę.Powtarzam sobie że najważniejsze że jest zdrowy i musimy to przetrwać.Trzymaj się
Survivor oczywiście jak czytałam twojego posta to miałam nie zły ubaw.
U nas ten debridat jakoś nie działa chociaż stosujemy go dopiero tydzień,a Roni mówiła że dopiero po 10 dniach najwczesniej
Podobne tematy
- Odpowiedzi
- 9
- Wyświetleń
- 9 tys
- Odpowiedzi
- 3
- Wyświetleń
- 10 tys
- Odpowiedzi
- 25 tys
- Wyświetleń
- 2M
- Odpowiedzi
- 26
- Wyświetleń
- 9 tys
Podziel się: