Mondzi
Fanka BB :)
- Dołączył(a)
- 30 Listopad 2005
- Postów
- 1 961
Ale się rozczytałam w Waszych rozważaniach o dzieciakach, karierze...
U nas wszyscy znajomi dzieciaci... i nikt kariery nie robi.
Może to kwestia wieku - 35 lat stuknie mi za niecały miesiąc, więc i moi znajomi nie mają po dwadzieścia lat.
Ja sobie cenię to, że mogę być z dziećmi w domu. Bywa tak, że mam tego serdecznie dość, a jakże, ale generalnie praca mnie w tej chwili nie interesuje. W połowie przerwałam staż na nauczyciela dyplomowanego, zostając na wychowawczym z Tymciem i pewnie prędko go nie zrobię. Byłoby to kosztem dzieci, więc dopóki są małe i bardzo potrzebują matki, postaram się, żeby ją miały.
Pabla, łapanie moczu u dziewczynki to nie lada sztuka, a ile nerwów. Ja pobrałam do woreczka i wyszła za duża ilość leukocytów ( z powodu woreczka podobno). Musiałam łapać inaczej - próbowałam na wyparzony talerz (tak sugerowała lekarka), w końcu włożyłam pojemnik na mocz do nocnika i za którymś razem Jula się wysikała. Ale dupcie miała odgniecioną bardzo, mimo iż podkładałam jej rękę pod pupę, żeby pojemnik jej nie gniótł.
Tosika, Tosia nie powinna od Ciebie złapać - wiesz o tym, nie? W końcu dostaje przeciwciała.
U nas dość spokojnie. Jula ma pierwszego zęba, który trochę nas kosztował nocnych nerwów. Ma też dwa guzy
, paluchy przycięła szufladą... Ogólnie wszędzie jej pełno i czasem mam wrażenie, że nie jestem w stanie zapewnić jej bezpieczeństwa. Zaczęliśmy też nocnikowanie i dwa sukcesy zaliczone.
Tymcio nie dostał się do przedszkola, w którym pracuję. Zabolało mnie to bardzo, mimo iż na samym przyjęciu specjalnie mi nie zależało. Z racji nowego rozporządzenia pierwszeństwo do przyjęcia miały dzieci 5 i 6 letnie, a on ma 4 lata. Bądź co bądź uważam, że tak się nie robi. A nawet jak nie miała wyjścia, to powinna do mnie zadzwonić i mi o tym powiedzieć, a nie żebym ja się z listy takich rzeczy dowiadywała. Od tygodnia próbuję dojść do siebie i nie mogę.
Chyba już do tego przedszkola nie wrócę
Jestem okrutnie honorowa. Ma być od stycznie nowe przedszkole w moim mieście, tam chciałabym dać Tymka i tam chyba sama postaram się o pracę. Jeszcze rozważam szkołę... To też byłoby dobre rozwiązanie.
U nas wszyscy znajomi dzieciaci... i nikt kariery nie robi.
Może to kwestia wieku - 35 lat stuknie mi za niecały miesiąc, więc i moi znajomi nie mają po dwadzieścia lat.
Ja sobie cenię to, że mogę być z dziećmi w domu. Bywa tak, że mam tego serdecznie dość, a jakże, ale generalnie praca mnie w tej chwili nie interesuje. W połowie przerwałam staż na nauczyciela dyplomowanego, zostając na wychowawczym z Tymciem i pewnie prędko go nie zrobię. Byłoby to kosztem dzieci, więc dopóki są małe i bardzo potrzebują matki, postaram się, żeby ją miały.
Pabla, łapanie moczu u dziewczynki to nie lada sztuka, a ile nerwów. Ja pobrałam do woreczka i wyszła za duża ilość leukocytów ( z powodu woreczka podobno). Musiałam łapać inaczej - próbowałam na wyparzony talerz (tak sugerowała lekarka), w końcu włożyłam pojemnik na mocz do nocnika i za którymś razem Jula się wysikała. Ale dupcie miała odgniecioną bardzo, mimo iż podkładałam jej rękę pod pupę, żeby pojemnik jej nie gniótł.
Tosika, Tosia nie powinna od Ciebie złapać - wiesz o tym, nie? W końcu dostaje przeciwciała.
U nas dość spokojnie. Jula ma pierwszego zęba, który trochę nas kosztował nocnych nerwów. Ma też dwa guzy

Tymcio nie dostał się do przedszkola, w którym pracuję. Zabolało mnie to bardzo, mimo iż na samym przyjęciu specjalnie mi nie zależało. Z racji nowego rozporządzenia pierwszeństwo do przyjęcia miały dzieci 5 i 6 letnie, a on ma 4 lata. Bądź co bądź uważam, że tak się nie robi. A nawet jak nie miała wyjścia, to powinna do mnie zadzwonić i mi o tym powiedzieć, a nie żebym ja się z listy takich rzeczy dowiadywała. Od tygodnia próbuję dojść do siebie i nie mogę.
Chyba już do tego przedszkola nie wrócę
