Witam o poranku po nocnych atrakcjach: Sara zdecydowanie nie lubi zmian, bo na powrót do domu zareagowała nocnym czuwaniem przetykanym rykami od 3 do 5

A już tak ładnie mi ostatnie noce spała, prawie jak książkowy dzidzius...no nic, mam nadzieję, że rytm dnia wróci za parę dni...albo i nie, ponieważ w ramach płodnego roku mamy kolejnego dzidziusia w domu

Psobójcy po ukatrupieniu calego miotu naszego ocalałego szczeniaka znienacka podrzucili nam miesiąc wcześniej, jednoznacznie informujac, że u nich może mu się krzywda stać, b o mieszkają kolo drogi, a nikt psa pilnować nie bedzie

Piesek jest malutki, bo ledwie 6 tygodniowy, dość mało urodziwy bo kudłaty i koloru spranego dywanika, uciążliwy nieludzko, ale moze się z Sarą w kwestii nocnego wstawania zgrają, to oblecę oboje jednym karmieniem i przewijaniem:-)
Wczoraj u ortopedy czekałyśmy ledwie godzinę, za to z gipsowaniem coraz trudniej, bo im Sara większa, tym bardziej protestuje:-( No i gips robi się ciasny, przez tydzień między zmianami zaczyna ją uciskać, bo panna rośnie, ale nie ma rady, co drugi dzień zmieniać się nie da - chyba jeszcze co najmniej parę tygodni nas czeka, bo ta gorsza nóżka bardzo wolno się prostuje:-( Aaaa
Kic, byłabyś zachwycona widokiem w poczekalni, same wypasione wózki - widać stopy końsko-szpotawe to choroba z dobrobytu

:-) Wczoraj pierwszy raz na zywo Emmaljungę widzialam i jakieś cudo na bialym stelażu ze wściekle różowym nosidełkiem...które przyprowadzili Barbie z Kenem - serio, tak rodzice wygladali: oboje obwieszeni złotem, strzaskani na brąz...normalnie żal bylo do gabinetu wchodzić, żeby ten widok z oczu stracić
apropos wózkow, dojrzałam jednak do zmiany

Na jakiegoś innego no-name'a ale mlodszego niż 10-letniego, bo ten już praktycznie rpzestał skręcać, wiec poza ogród nim nie wyjadę...
Iza, zdrówka! I trzymaj się, do końca roku szkolnego już niedaleko
Kic, jak masz okna od podwórka, to możesz dyskretnie machnąć

Ja bym dziś chętnie poodchwaszczała, bo po tygodniu deszczów w ogrodzie chwasty na pół metra...ale i wszystko inne rośnie, wyglada na to, że jednak bedę mieć jakieś warzywa nawet

U nas we wsi chyba procesji nie ma, bo nie widziałam domow udekorowanych, to moze się uda
Dobra, muszę zmykać, dziś jedna siostra przyjeżdża z dziećmi, w sobotę Asia z młodszym, więc trzeba trochę przygotować... choć o dziwo, w domu posprzatane, aczkolwiek to zdaje się nasz pracownik odwalił czarną robotę, bo on generalnie chętniej by u nas za gosposię niż za pracownika budowlanego robił
