
No i dziś jestem tu pierwsza:-) Ranny ptaszek ze mnie, a raczej z Zosi.
Witam sie!
BędęWas męczyć swoja osobą do niedzieli, bo mąż mój robi podyplomówkę i ma zjazd w ten weekend

Okaże sie czy mnie na serio lubicie choż ciut

Ja oczywiście żartuję z tym nielubieniem. Choć czasem faktycznie mam wrażenie, że myślicie sobie

, rany, znowu ten porąbany dmuchawiec!

Mam nadzieję, że tak

nie myślicie.
O czymś jeszcze chciałabym Wam napisać, nie mam zamiaru się wymadrząć

, to raczej z siostrzanej troski o Was

, poza tym mądra to ja się w tej dziedzinie raczej nie czuję - jesteśmy małżeństwem dopiero 3 lata i pewnie wiele jeszcze nauki przed nami.
Ale..., nawiązując do braku chęci kochania się z mężem- rozumiem, że czasem nie mamcie ochoty, mnie tez się to zdarza (choć rzadko z powodu tych metod naturalnych -jak sie nie kochamy przez tydzień, to potem zdecydowanie mam ochotę

)Nie wiem czy czytacie inne tematy na bb, bo ja tak i przeraża mnie to ile jest kobiet zdradzanych, albo takich, którym mężowie nie okazują uczucia, z którymi nie rozmawiają praktycznie itd. I rozpacz tych kobiet jest uzasadniona, bo gdy tak się dzieje, najczęściej jest już bardzo trudno taki stan odwrócić. A przecież wszytskie marzymy, zeby nasze małżeństwa były nieustającycm romansem, prawda?
Noi teraz napiszę coś bardzo kontrowersyjnego, ale będę dzielnie tego bronić

:Wina zawsze leży gdzieś pośrodku. Kobieta najwidoczniej tez gdzieś popełniła błąd, tylko nie zdawała sobie sprawy z niego może.
Trzeba zdać sobie sprawę, że faceci są inni niż kobiety, sąinaczej skonstruowani. Nie rozumiemy najczęściej swoich potrzeb i motywów działania. oceniamy tą drugą połówkę swoją własną miarą i tutaj zaczynają się schodki. Poza tym często sama miłość jest źle rozumiana. Ludzie myślą, że to jakieś uczucie, które się bierze z sufitu, nagle na człowieka spływa i wtedy on zaczyna kochać. A to nieprawda. Po pierwsze miłość nie jest uczuciem

Uczuciem jest np: złość, rozczarowanie, radość, ból. Uczucia przemijają. Złościsz sięgodzinę, a potem Ci przechodzi i czujesz radość. Miłośc nie przemija. Nie można powiedzeć- już Cię nie kocham, serce nie sługa! Miłość jest
postawą. (czuje, ze mnie znielubicie za te mądrości:-() Miłosc jest postawa - czyli my sie dobrowolnie decydujemy na kochanie kogos, postanawiamy, ze bedziemy kogos kochac (czasem niesytety nie bezinteresownie i dlatego później zmieniamy swoja decyzje) Najidealniej jest, gdy ktos postanawia kochac bez wzgledu na wszystko, po to tylko, zeby dawac, a nie po to, by brac, ale tak kochac rzadkokto potrafi-ja na pewno nie potrafie

ale cały czas sie tego ucze).
Miłosc nie jest tez przeciwienstwem nienawisci.Przeciwienstwem miłosci jest egoizm

Kochajac, mamy myslec przede wszystkim o tej drugiej połówce. I tu dochodzimy do sedna sprawy:
- po pierwsze faceci sa inni - seks jest dla nich b. wazny, nie tylko ze wzgledu na fizycxzne potrzeby, ale takze na potrzeby psychiczne. Gdy sie chcemy z nimi kochac, czuja sie prawdziwymi mezczyznami, wiedza, ze potrafia sprawic swojej kobiecie przyjemnosc i to ich podbudowuje.Oni potrzebuja tego podbudowania ogromnie! Czuja sie wtedy potrzebni, wazni dla nas, kochani i szczesliwi i z tego czerpia sily do zycia i wiare, ze cos jednak potrafia. A gdy niechcemy sie kochac? No wlasnie - jak sie czuja wtedy? Pozbawiamy ich tego podbudowania i tej siły!
- Im jest duzo ciezej zrozumiec nas, maja duzo gorzej rozwinieta empatie, czyli zdolnosc wspolodczuwania. Dlatego mierzą nas swoją miarą. Im seks jest bardzo potrzebny i myslą, że nam też i tto tak samo. A jeśli okazuje się, że nie nie, to jest to dla nich coś dziwnego. Bo jak mozna nie potrzebować siły do życia? Ni e potrzebujemy ich -mezczyzn swojego życia, czyli coś jest nie tak.Ich samoocena stopniowo leci w dół. Gdu w dodatku żona nie chwali go za inne rzeczy, żeby poczuł się dowartościowany, to on zaczyna szukać dowartościowania gdzie indziej i niestety je znajduje najczęściej:-(Oczywiście często to wszystko dzieje sie w podswiadomości takiego faceta i on sobie nie zdaje z tego sprawy. Czuje tylko pewien dyskomfort psychiczny i nie potrafi go uzasadnić. I wtedy np.robi żonie wymówki, albo jest niemiły. Ni ezdaje sobie sprawy co tak naprawde czuje, wiec nie potrafi powiedzieć:kochanie, ja tego bardzo potrzebuje, chce ci cos z siebie dac i źle się czuje, gdy tego nie doceniasz i odtrącasz mój dar.
- Ponieważ miłość to postawa, kochając nie trzeba sie zmuszac do seksu. Gdy ktoś kocha, pragnie dobra ukochanej osoby i to dobro jest wazniejsze niz swoje własne. Kochająca żona nie odmawia, albo gdy jest taka koniecznośc robi to tak, żeby nie sprawić mężowi przykrości. Delikatnie rozmawia z nim o swoich uczuciach, żeby mógł ją zrozumiec i kochać tak, jak ona tego potrzebuje.
Na serio mnie znielubicie. Może nawet zlinczujecie strasznie. Ale przyznajcie - gdyby wszyscy tak kochali - czy świat nie byłby piekny?
Całusy!