reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Listopadowe mamy 2021

No właśnie od którego miesiąca zacząć rozszerzanie? Planujecie same gotować marcheweczke lub jabłko czy raczej dania ze słoiczków?
Byłyście już na kontroli u ginekologa? U mnie blizna po CC od środka nie zrosła się do końca i lekarz powiedział, że już tak zostanie i już się nie zrośnie 😪
My planujemy od 6 - jeśli będzie sama siedzieć. Jak nie, to później.
Sama będę robiła jedzenie - nie do końca wierzę w super składy gotowych produktów...
 
reklama
Tak to było widać na USG. Nie mam żadnych zaleceń, bo jak to lekarz powiedział, że to nie zagraża życiu. Problem właśnie może być przy kolejnej ciąży bo zarodek może się tam zgniezdzic i wtedy to jest jak ciąża pozamaciczna. U kobiet, które nie planują już dzieci może powodować krwawienia bo tam może zbierać się krew miesiączkowa, która później wypływa. Zabieg naprawczy to taki że rozcinają, usuwają tamtą bliznę i zaszywają spowrotem.
Czyli u Ciebie to Nische. Musisz mieć dobrego lekarza, że to zobaczył na usg. Większość co najwyżej ogląda usg a interpretacja to wróżenie z fusów. Mi powiedziała tylko, że cienka. Będę znów musiała się po roku konsultować z kimś innym, bo na zabieg nie pójdę, nie ma mowy, nikt nie daje gwarancji że to się zagoi, a ciąża w bliźnie może się trafić każdej kobiecie po cc, bez względu na stan blizny. Tylko w moim mieście to już nie mam do kogo iść. Musiałabym szukać w innym wojewodztwie🤦‍♀️

My planujemy od 6 - jeśli będzie sama siedzieć. Jak nie, to później.
Sama będę robiła jedzenie - nie do końca wierzę w super składy gotowych produktów...
Słoiki nie są takie złe, czasami ratują sytuację. Wiadomo, że słoiczki mają długi termin przydatności, wiec jednak są chociażby pasteryzowane, więc trochę tych substancji odżywczych ucieka. Pytałam kiedyś dietetyczki i mówiła że warto aby dziecko jadło przygotowywane posiłki.
Z początku maluszek je tak mało, że słoiczki nie bardzo się opłacają, większość się marnuje.
 
Tak, dokładnie Nische.
Właśnie co do gotowania posiłków to też słyszałam, że należy mieć dobre sprawdzone produkty, aby były bez nawozów. I żeby nie podawać tzw. nowalijek czyli pierwszych młodych warzyw bo tam jest bardzo dużo nawozu.
 
Wzielam motylka i rozmiar 1 bo jedynka jest od 7 do 10 kg A u mnie maluszek juz 6800
U nas poprostu nie lubi żadnych smoczków nawet tych najdroższych 😅 tak jak mówiłam już sobie daje spokoj poprostu mam bezspoczkowego bez bujakowego maluszka
Mój też jest antysmoczkowy. Przetestowaliśmy chyba wszystkie rodzaje smoczków i tylko z aventu ssał może z tydzien po długich namowach, ale teraz też go już nie chce. Tylko cyc i cyc, a pozniej mu się ulewa, bo za dużo zje.
 
My po wizycie kontrolnej u lekarza. Pojechalismy zeby nie zostawić małej na weekend w razie co. I sie okazało ze mala ma rotawirusa. Uszy ok, osluchowo ok. Jest mega osłabiona, ma luźne kupy i ta goraczka tez od tego. Teoche kamień z serca ze nic poważnego. ;)
 
Mój mały lubił smoczki lovi, ale pierwszy miałam taki do 3 msc, jego jeszcze ssał czasami, a jak zmieniłam na kolejny to nie chce wcale. Ani nowego ani starego. Z jednej strony świetnie, odpada ciężkie odzwyczajanie w przyszłości, ale z drugiej, no kurde, jak się przebudzi to musi być cyc, bo inaczej się nie uspokoi. Już nie wiem co lepsze 🥴
Właśnie co do gotowania posiłków to też słyszałam, że należy mieć dobre sprawdzone produkty, aby były bez nawozów. I żeby nie podawać tzw. nowalijek czyli pierwszych młodych warzyw bo tam jest bardzo dużo nawozu.
To musiałabyś mieć od babci ze wsi z ogródka, bo w sklepie nie znajdziesz nic, co nie zawiera nawozu. Nawet te oznaczone eko wcale takie eko nie są 😔 Ja kiedyś byłam antysłoiczkowa, głupotą i lenistwem było dla mnie kupowanie tego. Ale zmieniłam zdanie o 180 st. Tam jest tyle fajnych rzeczy jak królik, cielęcina, wołowina, ryby etc, że jak miałabym wszystko osobno kupić na taki posiłek tylko dla dziecka to wliczając energię potrzebną do jego przyrządzenia to to się w ogóle nie opłaca. Ale nie twierdzę, że będę jechać na samych słoiczkach. Nie wiem jeszcze. Synek skończył właśnie 4 miesiące, ale jakoś nie mogę się przemóc, żeby czymś go poczęstować. Dostał tylko jabłko do polizania. Jednego dnia mu smakowało bardzo, aż buzię otwierał jak ptaszyna, a drugiego dnia tak się wstrząsał, że myślałam, że zwymiotuje. Myślę, że nie jest jeszcze gotowy. Ale strasznie mnie denerwują teście 😡 Mały marudzi, kiedy siedzimy przy stole w kuchni, bo mu się nudzi, a oni "no amm woła, jeść chce. Tyle jedzenia widzi, pachnie mu! Mama nie da, a coś by zjadł", "patrz jak buzię otwiera, zjadłby" "dałeś dziadkowi ptasie mleczko to teraz musisz spróbować, chociaż polizać" 😡 na nic tłumaczenia, że jemu jedzenie nie pachnie jedzeniem, że jak coś leży na stole to on nie ma pojęcia, że to pożywienie, a buzię otwiera na wszystko, bo na takim jest etapie. Oni dalej swoje, że już powinien rosół z mięsem jeść i kotleta 😡
A i jeszcze hit dziadka: "jak smoczka nie chce to w cukrze umocz" 🤬
 
Ostatnia edycja:
Mój mały lubił smoczki lovi, ale pierwszy miałam taki do 3 msc, jego jeszcze ssał czasami, a jak zmieniłam na kolejny to nie chce wcale. Ani nowego ani starego. Z jednej strony świetnie, odpada ciężkie odzwyczajanie w przyszłości, ale z drugiej, no kurde, jak się przebudzi to musi być cyc, bo inaczej się nie uspokoi. Już nie wiem co lepsze 🥴

To musiałabyś mieć od babci ze wsi z ogródka, bo w sklepie nie znajdziesz nic, co nie zawiera nawozu. Nawet te oznaczone eko wcale takie eko nie są 😔 Ja kiedyś byłam antysłoiczkowa, głupotą i lenistwem było dla mnie kupowanie tego. Ale zmieniłam zdanie o 180 st. Tam jest tyle fajnych rzeczy jak królik, cielęcina, wołowina, ryby etc, że jak miałabym wszystko osobno kupić na taki posiłek tylko dla dziecka to wliczając energię potrzebną do jego przyrządzenia to to się w ogóle nie opłaca. Ale nie twierdzę, że będę jechać na samych słoiczkach. Nie wiem jeszcze. Synek skończył właśnie 4 miesiące, ale jakoś nie mogę się przemóc, żeby czymś go poczęstować. Dostał tylko jabłko do polizania. Jednego dnia mu smakowało bardzo, aż buzię otwierał jak ptaszyna, a drugiego dnia tak się wstrząsał, że myślałam, że zwymiotuje. Myślę, że nie jest jeszcze gotowy. Ale strasznie mnie denerwują teście 😡 Mały marudzi, kiedy siedzimy przy stole w kuchni, bo mu się nudzi, a oni "no amm woła, jeść chce. Tyle jedzenia widzi, pachnie mu! Mama nie da, a coś by zjadł", "patrz jak buzię otwiera, zjadłby" "dałeś dziadkowi ptasie mleczko to teraz musisz spróbować, chociaż polizać" 😡 na nic tłumaczenia, że jemu jedzenie nie pachnie jedzeniem, że jak coś leży na stole to on nie ma pojęcia, że to pożywienie, a buzię otwiera na wszystko, bo na takim jest etapie. Oni dalej swoje, że już powinien rosół z mięsem jeść i kotleta 😡
A i jeszcze hit dziadka: "jak smoczka nie chce to w cukrze umocz" 🤬
Oj współczuję. Moja ciocia z moim chrzesniskiem miała to samo. Mieszkali z moimi dziadkami i dziadek potrafił w momencie gdy ciocia szykowala obiadek dla małego dawać dziecku łyżeczki cukru. Pamiętam ile ona się napłakała jak jej o tym powiedziałam. Oczywiście od dziadka usłyszałam, całą wiązankę bo po co się wtrącam. Mój syn nie został z nim sam na sam od urodzenia, bo już chciał mojego alergika poczęstować mlekiem, a on ma 5 klasę uczulenia. Raz nawet widział jak go ktoś dotknął brudna ręką od lodów i młody dostał takiej pokrzywki, że musiałam mu leki podać, ale i tak mi nie wierzy.
 
Oj współczuję. Moja ciocia z moim chrzesniskiem miała to samo. Mieszkali z moimi dziadkami i dziadek potrafił w momencie gdy ciocia szykowala obiadek dla małego dawać dziecku łyżeczki cukru. Pamiętam ile ona się napłakała jak jej o tym powiedziałam. Oczywiście od dziadka usłyszałam, całą wiązankę bo po co się wtrącam. Mój syn nie został z nim sam na sam od urodzenia, bo już chciał mojego alergika poczęstować mlekiem, a on ma 5 klasę uczulenia. Raz nawet widział jak go ktoś dotknął brudna ręką od lodów i młody dostał takiej pokrzywki, że musiałam mu leki podać, ale i tak mi nie wierzy.
Ja tego naprawdę nie rozumiem jak można się tak komuś wtrącać w tak istotnych rzeczach. Przecież to tylko i wyłącznie decyzja rodziców co jedzą ich dzieci.
Nie wspomnę już jakie to nieodpowiedzialne przy alergiach.

Mam nadzieję że nie będziemy musiały się z tym za mocno mierzyć.
 
reklama
Ja tego naprawdę nie rozumiem jak można się tak komuś wtrącać w tak istotnych rzeczach. Przecież to tylko i wyłącznie decyzja rodziców co jedzą ich dzieci.
Nie wspomnę już jakie to nieodpowiedzialne przy alergiach.

Mam nadzieję że nie będziemy musiały się z tym za mocno mierzyć.
To wszystko idzie z przekonania, że "kiedyś się tak robiło i dobrze było, wszyscy byli zdrowi" 🤷‍♀️
A jeszcze ostatnio usłyszałam od babci, że "chodzik niedługo kupimy i będziesz brykał". No po moim trupie.
 
Do góry