Aschlee serdecznie gratuluję, należą Ci się już same dobre wieści do końca

śliczny maluch ;-)
Panna Migotka strasznie mi przykro…:-( nie będę pocieszać bo wiem że się na da, ale trzymam mocno kciuki aby Twój Aniołek szybko do Ciebie wrócił I nie przejmuj się innymi, przeżywaj to po swojemu jak czujesz i nie patrz na ludzi
Ati przykra sprawa z pracą…przechodziłam coś podobnego jakiś czas temu, nie zazdroszczę…Ja też jestem z wagą na minusie jeszcze…mdłości, upały w poprzednich ciążach miałam tak samo, więc sądzę że nadgonisz…

A ból taki jak opisujesz miewam raz na jakiś czas i do dziś nie wiem co to bo samo przechodzi po kilku dniach
Kasieczek współczuję strasznie…wyobrażam sobie co przechodzisz. Życzę aby jednak tym razem było inaczej i drugi trymestr był spokojniejszy
Magda_z_uk Ty szczególnie zasługujesz na bezobjawową ciążę, więc ciesz się tym ;-)aczkolwiek oszczędzaj się tak czy siak. My też wczoraj byliśmy z Zuzką u alergologa ale nam pobierali krew bo z testami było by raczej ciężko… A wyszło coś u Marcelka? Jak Twoje zatoki, już wszystko ok?
A moja wizyta dopiero w czwartek, chyba wcześniej pokręciłam dni…coś mam zachwiania czasoprzestrzeni ostatnio…

mam nadzieję, że dowiem się czegokolwiek…
Choco u mnie też kiepski dzień, prywatnie…rodzinnie, więc łączę się w bólu.. :-(Jutro będzie lepiej;-)
Haruna aleś podkręciła dziewczyny;-)
Dziś wreszcie zebrałam się żeby napisać co nieco…moje dziecko poszło wcześniej spać ale za to cały dzień bez drzemki więc i ja oczy na zapałki.. :-(Do tego znów nieznośny upał…ratuje mnie klima, której jeszcze niedawno nie chciałam zakładać a teraz ratuje mi życie… (cieszę się że znów rodzę zimą)

Samopoczucie w kratkę, mdłości większe po południu niż rano…mega zmęczenie, piersi już rozmiar większe, wstręt do zapachów, szczególnie mięsa i kiełbas…blee

Teraz moczę sobie nóżki i w końcu ogarnę moje pazurki, bo ciągle brak mi na to sił. Miłego wieczoru dziewczyny.
