reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maluszek u doktora - szczepienia, leki, badania okresowe i inne


margolia ja zaszczepiłam na rota i nie żałuje - bo jak teraz ja i M mieliśmy grype żołądkowa to ja rzygałam i kichałam całą noc i M tez a Amelka tylko rozwolnienie miała :-)


mnie tez w koncu złapało i było paskudnie okropnie:szok::baffled: ale juz mi przeszło...
mały i tak ładnie to przeszedł chyba najlżej z nas wszystkich.
ja nie szczepiłam bo moje dziecko płacze na sam widok igły i lekarza.

zresztą po szczepionce chorowałby tyle samo co przy grypie...na jedno wychodzi i tu trzeba tulic i tam trzeba by było...

ja nie wiem jak wy, ale dla mnie sygnał ze dziecko źle przeszło wszystkie szczepionki "lekkie i niegroźne" jest automatycznym wykluczeniem reszty szczepionek, a przynajmniej odłożeniem na bardzo długo. Pewnie bede miała problemy z przyjęciem do przedszkola itp ale cos sie moze wymyśli:-)
 
reklama
margolia - nie rozumiem, dlaczego masz mieć problemy z zapisaniem do przedszkola. Obecnie system edukacji zupełnie nie ma nic do słuzby zdrowia. Pielęgniarki wypełniają jakieś karty zdrowia ale wszystko to powufne, rodzice informują o czym chcą i nie mają obowiązku ani w szkole ani w przedszkolu spowiadać się z szczepien i chorób. Ja nie szczepiłam i znam wielu takich rodziców i nikt problemow nie miał.
Co do odporności na rota... mam podobne zdanie, szczepionka nie uodparnia na wszystkie szczepy. Cale to rota to wymysł ostatnich lat.
 
Kaja_10 coś kiedyś mi się obiło o uszy ze czasem robią problemy, ale mam nadzieje ze tak nie będzie.
z tym rota to tez tak myślę, choć moi rodzice mając po 54 lata przeszli to pierwszy raz w życiu ;-) kiedyś to to nazywali zatruciem albo grypą żołądkowo jelitową i różnymi innym ;-) a teraz to wszystko straszne rota
w ogóle śmiesznie to wyglądało braciszek myślał ze się zatruł mleczkiem zagęszczonym, mama z tatem że pączkami, a jak mały zachorował to dopiero im uświadomiłam co to było....
 
morgolia myślę że większy problem będziue z miejscem w przedszkolu niż tym czy dziecko jest szczepione, jak już się dostanie to z powodu braku szczepień nikt dziecka nie ruszy ale miejsce w przedszkolu to dopiero zadanie!!!!
 
Margolia jak Wam tak szybko przeszlo to mogl byc norowirus a nie rota. Niby podobne objawy ale norowirus ma to do siebie,ze objawy mijaja bardzo szybko. A wlasnie teraz noro szaleje,ja tez to przeszlam niestety zarazajac meza i rodzicow,ktorzy przyjechali z Polski,Zapowiedzielismy im wiele niespodzianek ale chyba na taka nie liczyli:-D
 
Witam!
Szczegóły o nas jurto,wybaczcie ale dziś nie mam juz siły,a wiecie że ja w skrócie nie bardzo potrafię więc jak się rozpiszę to hoho...

Dziękuję bardzo za Wasze wsparcie jak teraz Was poczytałam to widzę że nasz los nie był Wam obojętny,co bardzo dużo dla mnie znaczy bo ja ciąglę o was myślałam i kręćka dostawałam że nie mogę Wam dać znać co się z nami dzieję,Bardzo mi Was brakowało Waszego wsparci,rad...
Jeszcze raz BARDZO WAM DZIĘKUJĘ że jesteście.
 
Koliberku myslisz o klubu malucha? tak sie zastanawiam ze to nie jest glupi pomysl...ja od marca musze wrocic do pracy i dalej nie wiem co z Fiolcia zrobie.tzn musze nie musze...kasa sie konczy,na weekendy nic nie znalazlam wiec trzeba bedzie wrocic na stare smieci...
 
reklama
A więc ... ostrzegam że będzie długo choć nie bardzo chce do tego wracać ale skoro obiecałam to piszę...

w niedzielę gorączka utrzymywała się u Antosia znów ok 40 stopni,do tego doszły wymioty,więc postanowiliśmy pojechać do szpitala Korczaka na izbę przyjęć.Tam dr. powiedziała że jeśli to zapalenie stawów to poważna sprawa i jak zobaczyła jak mały zgina tą nóżkę to dała natychmiast nam skierowanie do szpitala Matki Polki na oddział ortopedii chirurgicznej,bo u nich nie ma takiego oddziału.
Po długim wywiadzie na izbie przyjęć dr. stwierdził że jeśli okaże się że w stawie jest woda spróbują ją rozgonić antybiotykiem a jeśli znajduję się tam ropa to jeszcze dziś konieczna będzie operacja, na którą już podpisaliśmy zgodę.Nie muszę chyba opisywać jak bardzo się baliśmy,ale jeszcze gdy dowiedzieli się że mały miał kontakt z dzieckiem chorym na ospę wszystko się skomplikowało i już na izbie przyjęć wsadzili nas do izolatki,tam pobrali małemu krew włożyli welflon i wysłali na rtg,potem długo czekaliśmy aż w końcu zjechali do nas z aparatem do usg i na szczęście okazało się że nie ma w tym stawie ani ropy ani wody,i tak naprawdę nie wiedzieli co z nami zrobić dalej.Dodam że jeszcze czekając na usg 2 razy wysyłali nas na badanie do pediatry.Biedaki bali się że u Antka może wysypać ta ospa i w końcu gdy powiedziałam że ja do domu z dzieckiem nie wrócę bo ciągle gorączkuję i nie przyjmuję już antybiotyków a nawet po syropie przeciwgorączkowym wymiotuję to w końcu zadzwonili do szpitala Biegańskiego i dali nam skierowanie na odział zakaźny ze względu na tą nieszczęsną ospę której odpukać do tej pory nie mamy.Wyciągneli małemu welflon i czekaliśmy godz na wypis po czym trafiliśmy na odział zakaźny do następnego szpitala.Masakra jakaś normalnie przez 2 dni zaliczyliśmy 4 szpitale.W Biegańskim włożyli znów małemu welflon i podłaczyli kroplówkę,potem antybiotyk i tam spędziliśmy 7 dni,w międzyczasie zawieźli nas do matki polki na usg i okazało się ze wszystko z tym stawem, ok,w szpitalu doszła nam jeszcze biegunka ale taka 2 dniowa,więc Antoś był na diecie.Ogólnie wypisali nas do domu po gorączka ustała ale mały nadal nie bardzo staje na tą nóżkę chociaż wydaję się mi że coraz bardziej mu to wychodzi.W tym tyg. jedziemy jeszcze na kontrolne usg i potem jak nie przejdzie to konsultacja neurologa.

Tak mi szkoda tego mojego malucha bo przeszedł taka traumę w tym szpitalu,juz przed samym przyjeciem miał 2 razy zakładany welflon,on na sam widok pielęgniarki czy lekarza zaczynał płakac i nie pozwolił się zbadać a ten dureń czyt.doktor ortopeda z matki polki napisał w wypisie''dziecko płaczliwe niewspółpracujące" idiota on chyba myślał że Antoś to sobie sam powinien to usg zrobić.

Ale musze napisac że potem z czasem mój dzielny syn był coraz odważniejszy juz nie reagował nawet jak pielęgniarka przychodziła podłaczyc antybiotyk i dawał się spokojnie zbadać lekarzom.
Ogólnie pobyt w szpitalu nie był jakiś tragiczny mieliśmy osobna sale z wc ale standard straszny no i miałam własne szpitalne łóżko co umożliwiło nam spanie z Antosiem razem jak w domku.Najfajniejsze że napisali w wypisie podejrzenie zapalenia stawów i ostra biegunka,nie wspomnieli o wymiotach i zapaleniu gardła dodam że biegunka była 2 dniowa i pojawiła sie dopiero w szpitalu.
No ale cóż POLSKA służba zdrowia ogólnie myślę że dobrze zrobiłam że zostaliśmy w szpitalu bo ja już w domu przy tej tem 40 stopni odchodziłam od zmysłów bo tak sie bałam o małego i jeszcze te wymioty ale już teraz myślę ze będzie ok musi być w końcu mam WSPANIAŁEGO I DZIELNEGO SYNKA dla którego zrobię wszystko!
 
Do góry