reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Maluszki i mamusie 1 kwartał 2009r po 40 tygodniach

Aa..wedka, ja bym sie żłobka nie bała, sama zapislam małą, ale wątpię, czy sie dostanie, ale żłobek w tych czasach to nic złego, teraz są tam bardzo fajne warunki. Zresztą musisz sobie jakoś poradzić, jak nie ma wyjścia :blink:
 
reklama
No właśnie z kasą krucho. Chcę wrócić do pracy, żeby mieć jakąś porządną premię, a z drugiej strony żal mi już zostawiać małej. Muszę poszukać jakiegoś żłobka nie daleko i popatrzeć jakie mają warunki. Kurcze jak mi szkoda jej zostawiać... :(
 
ale tu ruch :) jak w Paryżu;).Wedka,nie bój się żłobka,malutka da radę sobie tam z paniami opekunkami.A ty też będziesz spokojniejsza jak pójdziesz do pracy i nie będziesz się martwiła,że nagle zabraknie ci na coś dla Juleczki.A tęsknić będziesz napewno,jak każda matka,ale dasz radę:)
 
Ufff..dzieci wykapane i połozone o 20.00, potem kąpiel, góra prasowania z 3 pralek i kończę oglądać dr house'a..ech..daję radę jakoś bez mojego M. idę spać po filmie, bo padam :)
 
ja już też mam ciszę nocną:),dzieci słodziutko śpią.Mąż właśnie wrócił z pracy,szkoda mi go bo omijają go wszystkie wyczyny dzieci,wstaje jak śpią i przychodzi jak już śpią:(.Praca na budowie jest okropna:(
 
Dziś w nocy przeżyłam piękną burzę,już dawno nie widziałam takich błyskawic od nieba do ziemi,a grzmoty były fantastyczne;).Emilka przy jednym się obudziła i zaczęła się dziwić i śmiać,nie było jej w głowie spanie.Ale najlepsze było to,że wcale nie chciała towarzystwa do zabawy,leżała w łóżeczku,przy 1Wat lampeczce-czyli prawie po ciemku.Pogadała,pośmiała się w głos:)-cudownie i zasnęła.Teraz już przewinięta i nakarmiona leży znów u siebie i próbuje przekręcić się na bok!!do wielkiego kwiatka z materiału:),bardzo go lubi za te różnobarwne płatki.Sarunia już jest w przedszkolu ,a Nikuś śpi...nie wiem czy to pogoda na niego wpłynęła czy choroba,zawsze wstawał pierwszy.Wczoraj wieczorem skarżył się ,że boli go gardłó,było lekko zaczerwienione,ale węzły ma ogromne,jakby na wieżch mu wywaliło migdałki!Aż mi go szkoda,bo marudził przez całe popołudnie co jest koszmarnie wkurzające(np.chce jechać rowerkiem,więc ok,siada,ale nie może ruszyć,bo go nogi bolą,więc proponuję by przesiadł się na mniejszy gdzie będzie się odpychał nóżkami-ryk,bo on ma już "duży"i chce pedałować,więc pomagam mu trochę popychając go-też źle bo on chce sam...Sara skacze,on też chce,tylko problem,bo go głowa boli..niestety głowy nie odłożymy na bok,więc proszę Sarę by nie skakała,bo ta papugaNiki nie będzie jej naśladował i głowa mu się nie rozleci,ale ona właśnie chce...)Mam nadzieję że te humorki skończyły się razem z nocną burzą,a Niki wstanie zdrowy.
Wczoraj moja Emi spała 4 godziny na brzuszku,w wózku.Przez cały czas marudziła,na ręku nie chciała być,na pleckach leżeć nie chciała bo jej przeszkadzał katarek,więc wreszcie już wkurzona położyłam ją na brzuchu i powiedziałam że niech robi co chce,jak chce ryczeć niech ryczy,przynajmniej katar spłynie jej z nosa..a ona główkę przekręciła na bok i zasnęła:)
 
Uff...nocka minęła spokojnie, Nastusia spała od 20 wieczorem do 5.30 rano, zjadła i lulała dalej, więc luzik, ale o 8.00 obydwie laseczki się obudziły i wrzeszczą na raz, żeby do nich przyjść, więc jedną ręką trzymałam Natalkę, która cycała a drugą ubierałam Alicję. Efekt był taki, że poszła do przedszkola nie bardzo uczesana no i nie umyta rzecz jasna, ja ubrana byle jak, bez makijażu i bez śniadania. A jeszcze goniłam z nią i z wózkiem jak oszalała, bo cały czas deszcz wisi w powietrzu i myślałam, że nie zdążę...Dobrze, że jutro wraca mój M, bo czuję się jak porzucona matka polka z dwójką dzieci ;-)
Idę zjeść jakieś śniadanie, ufff...
 
U mnie jest na tyle dobrze,że teściowa oprowadza Sarę na przystanek szkolny,nie wyobrażam sobie z załą trujką jechać rano!?
 
Fajno masz, mnie nie ma kto pomóc...sama daję radę. Normalnie to mąż zaprowadza małą do przedszkola, ale popołudniu zawsze ja sama odbieram i muszę małe położyć obie spać, bo maż pracuje do wieczora. Pocieszam się, że im dalej, tym będzie lepiej :-(
 
reklama
Ojj,a ja czasem narzekam,a nie mam na co widzac Wasze tempo zycia:)mojaJula spala wczoraj od 21.30(po wielkim krzyku,jak co wieczor,ktory oznacza jestem zmeczona nie moge zasnac)trzy karmienia do rana,potem polezala z 40 min i dalej spi w hustaweczce.pada deszcz,to pewnie pospi:)ja sie namordowalam ze skrobaniem mlodych ziemniakow,dzis mam rodzicow na obiedzie,wiec tego skrobania troche bylo:)podziwiam Was dziewczyny,za to jak sobie radzicie z dzieciaczkami!!super mamuski!!!pozdrawiam!!
 
Do góry