reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Mamy, które będę miały CESARSKIE CIĘCIE...

Munie- ja 3dni byłam na przeciwbólowych i karmiłam. Nie martw się tak tą laktacją, będzie dobrze- zobaczysz, to wszystko siedzi w głowie, jak będziesz chciała karmić to wszystko się uda. Ja miałam pokarm dopiero w 3dobie, więc przystawianie w pierwszej i tak nie miało u mnie większego sensu. Tzn. coś tam leciało, ale kilka kropelek.
 
reklama
Munie to pewnie zależy od szpitala ale chyba nawet po cesarce przynoszą dzidzie na karmienie żeby pobudzić laktację. Samo mleko nie zacznie płynąć jak nie ma ssania. W razie czego zostaje jeszcze laktator ale dla mnie to na tyle osobista sprawa że głupio będzie mi odciągać przy innych...
 
U mnie w szpitalu dopiero po pierwszej dobie przynoszą.tak zrozumiałam na szkole rodzenia.a jak w pierwszej dobie mi dziecka nie przyniosa to średnio to widzę.
 
Munie kojarzę, że jesteś z okolic Poznania, nie wiem czy tu będziesz rodzić czy w innym mieście. Miałam cc na Lutyckiej, na prośbę moją i m przynieśli nam małą w pierwsze dobie na salę okołoporodową i tam ją przystawiałam pierwszy raz. A po cc miałam co 4h zastrzyki przeciwbólowe. W drugiej dobie mała była ze mną kilka godzin a w trzeciej już cały czas była przy mnie. Co szpital to obyczaj.
 
ja chyba za dużo myślę nad tą laktacją i niepotrzebnie się nakręcam - poproszę położne żeby mi dziecko przyniosły jak tylko dojdę do siebie po zabiegu :)
 
Jak leżałam po zabiegu i przyjechał m, była akurat położna w pokoju a on mi opowiada jak mała wygląda bo była na oddziale noworodków. No i ona mówi nam, że jak nie widziałam małej to on jako ojciec ma iść na oddział i powiedzieć tamtym położnym, żeby mi dziecko przywieźli. Nieraz wystarczy poprosić, wiec Munie nie nakręcaj się, myśl pozytywnie.
 
U mnie decyzja o cc podjęta została w szpitalu po tym jak odeszły mi wody. Podejrzewali u mnie opryszczkę a to od razu kwalifikuje do cc - więc jak o 7 odeszły mi wody tak o 13 miałam cesarkę (musiałam odczekać 6 godzin aby nic nie jeść i nie pić aby mieć znieczulenie miejscowe). Najlepsze jest to że nie miałam ani jednego skurczu więc teraz czuje się jak pierworódka.

Do 22 leżałam na sali pooperacyjnej bez dzieciątka. Następnie przewieźli mnie już na normalną salę gdzie czekał już na mnie Wiktor. Położne tylko mi go pokazały, przy mnie przebrały i zabrały na noc. Cały czas miałam leżeć i nie podnosić głowy. O 6 rano położne kazały mi wstać, pójść do toalety. Kiedy wróciłyśmy Wiktor już na mnie czekał i zostaliśmy sami we dwójkę. Od samego początku był bardzo wymagający wiec tak naprawdę już w trzeciej dobie funkcjonowałam w 100% - nie było czasu na myślenie o tym że coś boli czy ciągnie. Laktacji na początku nie miałam i tak naprawdę walczyłam o nią - co 3 godziny stymulowałam piersi (7 minut jedna pierś zmiana na drugą, kolejne 5 minut pierwszą pierś zmiana na drugą i 3 minuty - również polecam firmę Medela). Przejście na zupełne karmienie piersią zajęło mi dwa tygodnie.

Co do podkładów, to macica po cc więcej się oczyszcza niż normalnie. Przez pierwsze dwa tygodnie masakra później już było krwi mniej ale trwało w sumie 6 tygodni.

Ogólnie, nie wiem czy to przez emocje czy miałam takiego farta czy może mojego małego urwisa ;-)ale cc wspominam super.
 
reklama
Ja jak Weronika też cesarkę wspominam dobrze! Z tym, że zanim wzięli mnie na stół to wycierpiałam się nie mało! I po cesarce szybko doszłam do siebie! Na pooperacyjnej leżałam chyba godzinę,(nie pamiętam dokładnie, bo ze zmęczenia miałam totalne odloty) potem zawieźli mnie na salę, gdzie już czekał mąż z córcią! I dziecko cały czas było ze mną, położne tylko pytały co chwilę czy zabrać małą żebym odpoczęła, ale oczywiście nie chciałam!

A jeśli chodzi o karmienie, to bardzo pomogła mi położna, która tak przycisnęła mi dziecko do piersi, że myślałam że się udusi, ale wtedy mała zaczęła ciągnąć! Wcześniej próbowałam sama ją przystawiać ale niestety z marnym skutkiem!
 
Do góry