Ja mam już powiedziane, że cc. Lepsze to niż niepewność i poddanie się na to, co los przyniesie. Ortopeda wykluczył sn, bo przy moim stanie kręgosłupa i wysiłku bólów, i parcia, przepukliny w kręgosłupie mogą się powiększyć, ryzyko jest bardzo duże. Więc lepiej dla mnie jest mieć cc. A z drugiej strony pocierpię po cesarce :-( ale maluszek będzie miał chodzącą mamę po jakimś czasie, a nie coraz bardziej stękającą z powodu bólów mamę i w perspektywie moją operację kręgosłupa (lub kilka, bo mam kilka przepuklin).
W poniedziałek idę do gin już na normalną, regularną wizytę, to tym razem już się jej dopytam dokłądnie o szczegóły, a na szkole rodzenia, też w poniedziałek, będę pytać, jak to jest z pielęgnacją po cc. Może podkłady też są potrzebne...? Nie wiem, nie miałam się bezpośrednio kogo spytać.
Munie z tego co wiem, każda kobieta dochodzi do siebie w tzw. swoim tempie. Jedne lepiej po cc niż po sn i na odwrót. O takim pierwszym przypadku mówiła mi moja sąsiadka, że jej koleżanka lepiej się czuła po cc, niż druga po sn. Kwestia popękania, dobrego zszycia. A znowu raz zagadęłam z ciekawości sąsiadkę z piętra (już inną, z małą córcią) i ona miała cc, mówi, że po tych 4.5 mies. od porodu ma prawie niewidoczną bliznę. Więc naprawdę róznie to bywa, jak z tego widać.