Tichonek
Mamusia Radusia i Matusia
I ja się witam
Tak wczesną porą tu jestem,że aż sama nie wierzę
Ale niestety siła wyższa...W nocy zmarł P dziadek i rano nas telefon obudził.W sumie to byliśmy na to przygotowani,jeśli można w ogóle być na to gotowym,ale wczoraj poszedł do szpitala i nie myśleliśmy,że tak szybko odejdzie:-(I mamy teraz problem bo raz,że z biletów jakieś niedobitki tylko zostały a dwa P tyle w domu siedzi przez tego wirusa i nie wiadomo czy wolne dostanie
Ech...W sumie to P jak był w styczniu w Polsce to dziadek mówił,że jak umrze,żeby nie przylatywać na pogrzeb,ale wiecie jak to jest,w końcu to dziadek.Ale jeśli nawet P poleci to sam,bez nas.Sami nie wiemy co robić...Jedynie dobrze,że tak wyszło,że ta jutrzejsza impreza do skutku nie doszła bo kijowo by trochę było...:-(
No,ale nasmędziłam z rańca
Sorki,dziołszki...Miłego dzionka życzę

Tak wczesną porą tu jestem,że aż sama nie wierzę


No,ale nasmędziłam z rańca

