Hej widzę,że mowa o prezentach

ja właśnie wpadłam do taty z zakupionymi prezentami dla moich szkrabów od niego ( on sam po udarze rzadko wychodzi z domu ) i wpadłam w ten świąteczny wir chyba.
Sama nie mam pomysłu na prezenty dla dzieci i dla M. a tu tacie i rodzeństwu i ich drugim połowom jeszcze trzeba kupić bo wigilia u mnie i czuje, że wszyscy wparują z prezentami. U moich teściów kupuje się prezenty tylko najmłodszym więc chrześniakowi M. i jego bratu trzeba coś kupić i na samą myśl ile kasy pójdzie to mnie ciarki przechodzą, ale lubię ten czas

"Najlepszy" prezent dostałam od Szefowej wczoraj, powiedziała, że wszystkim musiała zapłacić za niewykorzystany urlop i dla mnie już nie starczyło i mam czekać do stycznia i odliczyła mi 150 zł za służbowe ubranie które kupiła, a którego nie noszę bo nie pracuję więc jest stratna makabra nie miałam siły się kłócić

, wyszłam zła jak nie wiem od niej wczoraj :-(.
Ale nic jakoś damy radę dobrze, że wynajmujemy mieszkanie od mojej koleżanki z pracy więc dałam jej 200zł mniej w tym miesiącu, a to zawsze coś a jej mąż wrócił na święta z Norwegii z Eurosami

więc ona może poczekać.
Swoją drogą w takim razie chyba na opłatek nie pójdę do pracy, choć wszyscy liczą w końcu jestem najdłużej pracującą tam osobą na kierowniczym stanowisku ale mam to gdzieś.
No i wkurza mnie to ile będę stratna na tym zwolnieniu przez to, że nigdy nie wykazywała mi całej pensji tylko podstawę ahhhhhh

szkoda gadać.
Wczoraj tak się zdenerwowałam, że aż mnie na wymioty wzięło, i jak potem spojrzałam w lustro to na całej buzi popękały mi naczynia krwionośne szok
Ale dziś jest trochę lepiej choć od rana już brałam dodatkowo nospę bo taki ból mnie złapał, przypominał mi ból krzyżowy w czasie porodu Wiktora....na szczęście przeszło...