Laski to mam problem. Chodzi o to usypianie Małej. Pisałam już, że sama nie chce tak od siebie zasypiac, klepię ją po pampersie bo to ją o dziwo uspokaja. No i nawet szybko mi zasypia. Tylko ileż tak można. Za ten czas co ja ją usypiam to bym mogła sporo rzeczy zrobic w domu. Próbowałam ją nieraz kłaśc no i sobie iśc do sypialni, która graniczy z pokojem Malutkiej. Jak mocniej zapłakała to wiedziałam, że smokal jej wypadł, więc podawałam jej go i szłam spowrotem. I tak w kółko. To jest jeszcze ok, w końcu płacz ją zmęczy i zaśnie - sobie myślałam. Ale to potem ona zaczyna mi się obracac z pleców na brzuszek a z brzuszka na plecki w łóżeczku ona nie umie się przekręcic ponownie na plecy i znowu larmo jak syrena

I wtedy nie ma bata bo poprawic ją muszę. Co zrobic żeby się tak nie przekręcała na brzusio? Mam ją tak zostawic i jak się zmęczy to zaśnie? Nie mam serca słuchac jej płaczu.