reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nadopiekunczosc!!!!!!!

Leyna nie zgadzam sie z ta zaborczoscia nie wiesz jaka jest tesciowa juz nawet meza kuzynka jak przyjezdza z dziecmi to mowi boze znow bedzie je sciskac jak maskotki a jak bys nie zauwazyla niektore dzieci nie lubia tego zreszta kto lubi jak jest35stopni w samych gaciach czlowiek sie poci a ta dusi i sciska

Pati, ale to Ty sama napisałaś:
najchetniej nikomu bym jej nie dala do obcalowywania

Ja się ustosunkowałam do tego, co napisałaś a wg mnie to jest zaborczość.

Być może powinnaś bardziej precyzować swoje myśli, używać znaków przestankowych itp, bo ciężko wyłowić z Twoich wypowiedzi "co tak naprawdę poeta miał na myśli". I stąd to "niezrozumienie" tematu.

A teściowej proponuję zwrócić uwagę, że takiego obściskiwania Misia nie lubi.
 
reklama
Ja absolutnie nie naleze do matek nadopiekunczych i przewrazliwionych na maxa na punkcie wlasnego dziecka. Kocham Sare najbardziej na swiecie, ale nie zapominam tez o sobie. Nie stanowi to dla mnie zadnego problemu, zeby zostawic ja moim rodzicom i wyjsc gdzies sie zabawic, do fryzjera czy kosmetyczki.
Sara jako dziecko pn. "dusza towarzystwa" wyciaga na spacerze rece do kazdego z kim na chwile sie zatrzymam i absolutnie nie czuje sie z tego powodu zazdrosna :-)
Moj dom to ogolnie takie male "wariatkowo", wiec Sara jest przyzwyczajona do roznych 'extremow' ;-) a ja sie tym absolutnie nie przejmuje :-D

Karoo,Asmodis, u nas podobnie - jak Sara zaczyna ryczec o byle co to nie lece odrazu i nie biore jej na rece - od poczatku takiej zasady sie trzymalam i moze dlatego nie mam teraz problemow z polozeniem jej wieczorem spac w lozeczku. Jak juz ja poloze to jej nie wyciagam nawet jak troszke jeczy.

Wydaje mi sie, ze trzeba rozroznic wychowywanie dziecka w milosci, dajac mu wlasciwa opieke i poczucie tego a nadopiekunczosc, bo tym tylko krzywdzimy wlasne dziecko! Trzeba znalezc rownowage pomiedzy tym wszystkim.

Pati, moze wystarczy powiedziec tersciowej (tak jak Leyna wspomniala), ze michalinka nie lubi byc tak obsciskiwana - powinna zrozumiec, w koncu to Ty sama znasz swoje dziecko najlepiej.
 
o widzisz Sandro jak ladnie to nazwalas super:-D
ja mam tylko obiekcje co do jednej osoby a inne sa ok i tez nie mam problemu zeby zostawic dziecko w koncu solarium ostatnio odwiedzilam a w poniedzialek bedzie fryzjer heeeeee .
Co niektore mnie nie rozumieja,bo nie maja "tak alergicznych dzieci"dzis latala po podlodze \<gdzie 10 min wczesniej sprzatalam a ze remont mamy parteru ,a my na gorze jestesmy mimi wolnie sie unosi wszystko i pod kapciami wnosi ale mniejsza o to,tak wiec chodzila kulala sie stawiala kroki lapkami wszystkiego dotykala i nagle powyskakiwaly jej bable tzw;"alergia kontaktowa"na kurz oczywiscie psikanie i swedzenie no i co umylam ja posmarowalam plamki i bawilysmy sie na kocyku i jezeli to wedlug Was nadopiekunczosc "zla"to chyba nie mialyscie takich sytuacji!!!!!!!!!!
 
sorki ze sie wtrace, ale wedlug mnie samo slowo "nadopiekunczosc" wskazuje ze juz sie przesadza z opieka nad dzieckiem. pati najpierw sama zalozylas taki temat a teraz dziwisz sie ze inne dziewczyny pisza ze nadopiekunczosc to nic dobrego. raczej nie zauwazylam zeby ktokolwiek napisal ze dbanie o dziecko, smarowanie kremem gdy jest uczulone jest zle i jest przesada.
 
Kropecka, gratuluje drugiej dzidzi! :-)

Pati, nadopiekunczosc a zdrowa opieka nad dzieckiem - nawet jak w przypadku Michalinki - duzego alergika - to zupelnie co innego.
Nadopiekunczosc - jest negatywna, a dbanie o wlasne dziecko, pomoc w chorobie itp. - jest pozytywna.
Nie potrafie tego wytlumaczyc, ale troche zle pojmujesz pojecie "nadopiekunczosci" :blink:
 
Ja tam o moją Nikole dbam ale bez przesady. Dzieci teraz musza być twarde i przebojowe. Dlatego nasza jest na każdych rekach, lata, chodzi i rozrabia. Oczywiście trzeba uważać aby nie zrobiła sobie krzywdy.
 
Hejka dzis duzo przebywalam z tesciowa raczej z koniecznosci:-D i nawet nie musialam mowic ze mala nie lubi sciskania bo sama zauwazyla ze wyciaga lapki zeby ja wziasc ale tylko na chwile i juz ucieka bo odkryla do czego ma nozki chce chodzic po prostu takze ok:-):tak:mala chwile u babci i mama nie musi sie wkurzac:-) i sama dzis przyznala ze Misia bardzo wdzieczna jest dla mnie ze to widac jak przytula sie i daje buziaka a ja na to :"Przeciez wlasnemu dziecku zadna matka nie zyczy zle ani krzywdy nie chce zrobiic gbyby nie byla na tyle rzeczy uczulona i ja bym byla spokojniejsza ,nic fajnego w tym jak musisz dziecku zabraniac czegos,choc wiesz,ze duza frajde mu to sprawia":szok::-(
 
pati niestety nie każda matka... mam kilka przykładów wkoło siebie, szwagierka tak wychowuje córę, że ta nie ma żadnych zakazów, zachce jej się tv oglądać o 1 w nocy, no to oczywiście mamusia pozwoli, no bo przecież dziecko chce:-p mogłabym tak cały dzień przykłady podawać, a kumpelka znowu tak pilnuje swojego 4-latka, że chłopak nie jest sam przez 30 sekund, non stop pod kontrolą, a mądry chłopczyk z niego, tylko matka nie daje mu szans się wykazać....
ja tam myślę, że wszystko w granicach rozsądku, mam przykład Wojtka, że samodzielny chłopak z niego jest i wie co wolno a czego nie:tak: ludzi się nie boi, w sklepie sobie radzi, itp.
no a Alka też już pierwsze lekcje wychowania bierze, jak czegoś jej nie wolno ruszać, to trochę protestuje ale z reguły słucha, a ta cała nadopiekuńczość to po prostu coś przekraczające granice opiekuńczości, więc chyba taka przesadna opieka nad dzieckiem i trzymanie pod kloszem... no ale na ten temat to przecież niejedną książkę można napisać :-):-):-)
 
Kurde rozpisałam się nabazgroliłam pół strony i gdzieś mi to wcięło.

Co do nadopiekuńczości to ja cos z tego mam :) Oczywiście mam nadzieję że w dobrym tego słowa znaczeniu, jezeli takowe może być. A mianowiecie jeszcze nigdy nie zostawiłam Oliwki i sama nie wyszłam się pobawić czy cos w tym stylu. Zostawiam ją z opiekunką jak idę do pracy i staram się po pracy szybko wracac do domu. Raz zostawiłam z moją mama a z męzusiem poszlismy na staw na rybki - wytrzymałam tam pół godziny i musiałam wracać. Nie potrafię się na niczym skoncentrować. To nie tak że biegnę i ją zabieram innym poprostu musze być blisko na wypadek gdyby moja córcia zatęskniła i chciała się do mamy przytulić :)
Co do innych osób nie mam n ic przeciwko aby ją brali na ręce i całowali nawet mnie to cieszy.
Co do teściowej to jest innym gatunek człowieka. Oczywiście wkurza mnie jezeli Oliwka chce spac a ona jej nie chce odlożyć do łózeczka tylko próbuje usypiać na rękach. Olwika nie umie tak zasnąc denerwuje się płacze ja tez się denerwuje a do teściowej to nie dociera. Już jej kilka razy zwracałam uwagę ale jak kulą w płot.

Co do płaczu fakt że jak chce cos wymusić to jej na to nie pozwolę ale staram się tak skierowac jej uwage na coś innego aby nie płakała bo wtedy serce mi sie kraje :( No ale reasumując to wszytko kogo ja mam rozpieszczać jak mam tylko ten jedyny skarb. Widze "troszkę" błędów w moim postępowaniu ale jakoś nie chce ich naprawiać :zawstydzona/y::zawstydzona/y::zawstydzona/y:
 
reklama
Ja generalnie tez staram sie zajac mala jak zaczyna marudzic, ale sa sytuacje, kiedy po prostu sienie da, bo ona chce i koniec, wtedy daje jej strzelic focha i czekam az przejdzie - zazwyczaj wyglada on tak, ze odwraca sie do mnie tylem i wyje jakby plakala, potem chwila przerwy, odwraca glowe, patrzy na mnie czy ja reaguje i jak widzi, ze sie na nia patrze tylko i pytam spokojnie, czy juz jej przeszlo, to zaczyna z powrotem wyc oczywiscie bez lez, potem lezie pod lawe i chowa glowe pod serwetke i chwila ciszy - wyglada co ja robie i akcja sie powtarza - najgorsze jest to, ze to jej strzelanie fochow jest tak smieszne, ze nie moge sie powstrzymaci czasami sie potrafie poplakac ze smiechu, a wiem, ze nie powinnam, bo bedzie strzelac takie fochy czesciej - tylko ze zeby nie widziala ze sie brecham to musialabym chyba do drugiego pokoju wyjsc...
 
Do góry