reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze starsze dzieciaczki

reklama
Za nic w świecie nie sadzajcie dzieci jeśli nie są na to gotowe! Żadnych poduszek itp., dziecko będzie gotowe to samo usiądzie, nic na siłę:tak:

dokładnie tak i to się tyczy wszystkich kroczków w rozwoju

ja np. nie miałam chodzika i teraz też maluszek nie będzie miał, miałam za to kojec drewniany 1.5m na 1.5m gdzie sobie Dorianek dowolnie brykał
 
Nie dziwię się ;-) Ale zdrowie malucha jest najważniejsze.
Nie bałaś się, że drugi dzidziuś też może mieć ZD? Wiadomo z jakiej przyczyny starszy maluch ma tą przypadłość? Ale patrząc drugiej strony gdyby u mnie drugi bobas miał ZD to nie było by to dla mnie tragedia :tak: Zresztą mam dużą styczność z dzieciakami chorymi, 15 letnia siostra mojej przyjaciółki też jest chora, ale nie na ZD, tylko ma jakiś inny zespół. :-)

My chodzika nie mamy i mieć nie będziemy.
 
Witam, ja mam córcię Zuzię (wiek na suwaczku) Zuzia sama usiadła jak miała 6,5 miesiąca albo 7... jakoś tak, czyli tak dosyć standardowo. A na nóżki poszła jak miała 10,5 miesiąca.
kacha_wawa wiem coś na temat póxniejszego rozwoju u takiego malucha...mam 7-mio letniego brata który urodził się jako wcześniak w 28 tygodniu ciąży i straszne problemy z nim były i są do tej pory. Miał coś nie tak z sercem, mózgiem a potem dostał sepsę i długo lekarze nie mogli jej rozpoznać. No i przez to dostał za dużo tlenu i odkleiły mu się siatkówki, no i prawie stracił wzrok. Potem miał takie straszne badania na oczy, pamietam, że my płakaliśmy razem z nim, potem operacja pod narkozą, miał niecałe 2 m-ce. To było ryzyko, bo mógłsię nie obudzić, ale poszło dobrze. Ciągle chorował, kolkę miał przez 9 m-cy...a po tych badaniach i operacji, zrobił się taki nerwowy, budził się z potwornym krzykiem, w ogóle non stop płakał. W serduszku mu się wycofało, w mózgu też z tym jest ok. Dziś ma 7 lat i ciągle rodzice jeżdżą z nim po szpitalach na kontrole. Najgorszy problem ma z mówieniem...nikt go nie rozumie, mało mówi...ogólnie jest słabo. Nie wiemy czy kiedykolwiek dorówna swojemu wiekowi. Czasami jest mi przykro, że on chce bawić się z innymi dziećmi, a one nie chcą, bo go nie rozumieją.Mam wtedy takie szatańskie nerwy na te dzieci...wiem, że to sa tylko dzieci, w sumie to winię tu rodziców, że nie potrafią wytłumaczyć swoim dzieciom, że jakiś chłopiec ma problemy z mową, ale tak samo jest fantastycznym dzieciakiem jak to dziecko któe tego nie rozumie.
Dobra starczy, bo wiem, że rozpisałam się troche nie na temat.
 
Właśnie znam dzieci, które w wieku mojej Julki posadzone już przez chwilę same siedzą, a Julcia się tylko podciąga. Wiadomo- każde dziecko jest inne - a każdy rodzic chciałby, że dziecko rozwijało się jak najszybciej :-)

zdecydowanie się nie przejmuj, że córcia jeszcze sztywno nie siedzi. każde dziecko na wszystko ma swój indywidualny czas. nie przyspieszysz tego. nie ma co porównywać, bo przecież niczego to nie zmieni. a miej pewność, że córcia będzie się pięknie rozwijać, bo o nią dbasz!:tak:

no i jak napisałaś: chodzik to zdecydowanie nie jest dobra rzecz. ale tego nie muszę Ci przecież nawet pisać, jak masz mamę ortpedę.
 
Ostatnia edycja:
Wróciliśmy ze szczepienia. Moja klucha równe 5 miesięcy i 8 kg ;-) 1.200 gram przybrała przez 6 tyg a ja się bałam, że za mało waży :-) A jesteśmy na 90 centylu no i ma 73 cm :-)

Pediatra powiedział nam, że mamy czas na siadanie, a widać, że Julka silna babka jest i jeszcze miesiąc, góra dwa i będzie siedzieć :tak:

No i tak jak myślałam, wychodzą nam wszystkie cztery trójki. Także ząbkowanie pełną parą. :-)
 
Black Wizard, no cóż zawsze jest strach, że coś może być nie tak, ale jestem dobrej myśli. Sprawdzaliśmy sobie kariotypy tak na wszelki wypadek czy nie jesteśmy nosicielami jakiejś translokacji chromosomowej, ale na szczęście nie :-) Szczęście w nieszczęściu (chociaż teraz ZD już nie odbieram jako nieszczęście;-)), że Oliś ma trisomię prostą, czyli można powiedzieć, że to jest ruletka. Po prostu jedno na 600-800 dzieci rodzi się z ZD i akurat na nas padło. Z jednej strony cieszę się, że padło właśnie na nas i Olisiński ma szanse na normalne życie, a z drugiej wiadomo, że jak tylko byłaby możliwość to wolałabym, żeby urodził się bez żadnych obciążeń. Przy trisomii prostej mamy szansę na kolejne zdrowe dzieci tak jak wszyscy inni ludzie, urodzenie kolejnego dziecka z ZD to naprawdę marne szanse. Nawet jakby się okazało (odpukać w niemalowane), że drugie dziecko ma ZD to już wiedziałabym czego się mniej więcej mogę spodziewać i na pewno początek byłby łatwiejszy. Chociaż nie powiem, że teraz przy Młodym miałam trudny, już w ciąży na 70% wiedziałam, że coś może być nie tak, także ZD nie był dla mnie szokiem, cieszyłam się po prostu, że mam dziecko, a to że się nieco różni od innych dzieci to co z tego :tak: Gorzej by było jakby się okazało, że Młody ma trisomię translokacyjną, bo to może oznaczać, że któreś z rodziców jest nosicielem genu odpowiedzialnego za ZD i znacznie się zmniejszają wtedy szanse na to, że kolejne dziecko przyjdzie na świat bez wady genetycznej.

Aniu masz rację, że winę za zachowanie dzieci ponoszą niestety rodzice :-(Przykro mi, że Twój braciszek w tak wczesnym wieku już odczuwa zło tego świata :-( Dlatego m.in. nie zamierzam wracać do Polski, fakt brakuje mi rodziny strasznie, ale z tolerancją niestety nadal Polska nie ma nic wspólnego. Tutaj jest jak jest, zdarzają się ataki rasistowskie, ale jeśli chodzi o osoby niepełnosprawne to zawsze mogą liczyć na pomoc innych ludzi i nie wzbudzają takiej sensacji jak u nas w kraju, mogą po prostu żyć jak ludzie. Tutaj Ci ludzie emanują radością, w Polsce niestety osoby niepełnosprawne kojarzą się ze smutkiem. Brrrr jak ja tego nienawidzę jak jadę w odwiedziny do rodziców, pójdę gdzieś z Młodym i ludzie na mnie się ze współczuciem patrzą... Ciężko im chyba zrozumieć, że mimo niepełnosprawności dziecka można być szczęśliwym i, że same osoby niepełnosprawne mogą być szczęśliwe. Mi się wydaje, że właśnie dzięki tej niepełnosprawności często gęsto są bardziej szczęśliwe, bo nie dostrzegają tego całego zła wokół. A ja jestem szczęśliwa, bo dzięki Olisiowi przestałam się przejmować jakimiś drobnostkami i potrafię dostrzec, że życie jest piękne. Jedynym minusem tego ZD są często wady towarzyszące, Oliś miał wadę serca ASD i VSD (dziurki w przegrodach międzyprzedsionkowej i międzykomorowej), na szczęście operacja się udała, Młody szybko wrócił do pełni sił (ba, ma tych sił o wiele więcej niż przed operacją:tak:) i możemy się teraz cieszyć z byle pierdółek i z najmniejszych chociażby jego osiągnięć. Małymi, bo małymi kroczkami, ale jednak do przodu :-)

Ale walnęłam litanię, mam nadzieję, że przebrniecie przez to bez uszczerbków na zdrowiu ;-):-p
 
reklama
BlackWizard
Tak jak dziewczyny pisały nie patrz na inne dzieci i ich umiejętności bo zwariujesz. Mój synek zaczął sam siadać z leżenia jak miał około 9 miesięcy. W jego przypadku problemem była asymetria ułożeniowa prawej strony, o której dowiedziałam się niestety dopiero jak miał 8 mieisęcy i wtedy też zaczęła się rehabilitacja. Jak go tylko posadziłam to on chwilę później przewracał się.
I tak jak napisała kacha-wawa pod żadnym pozorem nie sadzać dziecka a wkoło poduszki. To nic nie da a jedynie może zaszkodzić. Też się nasłuchałam nie jednego od rehabilitantki gdzie mój syenk chodził.
 
Do góry