reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Nasze starsze dzieciaczki

DoDo ale moja Julka jak się urodziła ważyła 4400 i miała 62 cm - to chyba wyjaśnia wszystko :-)

Kacha_wawa ja też uważam, że dziecko jest dzieckiem, nie ważne czy dotkiete jakimś problemem czy też nie. A tak z ciekawości, jest duża różnica w rozwoju pomiędzy dzieckiem z ZD z wpełni sprawnym?

Karolina tak jak pisałam wcześniej nic na siłę nie robię, mama mnie przeszkoliła ;-)Pytanie o siadanie zadałam z czystej ciekawości ;-)
 
reklama
DoDo ale moja Julka jak się urodziła ważyła 4400 i miała 62 cm - to chyba wyjaśnia wszystko :-)
no tak, mój się urodził z gabarytami 3000 i 50 cm, a potem stracił na wadze do 2610 i przez caluśki miesiąc do tego wrócić nie mógł...

ale mieliśmy oboje problemy, które mam nadzieję już się nie powtórzą
 
BlackWizard wszystko zależy od stopnia niepełnosprawności i od ilości rehabilitacji:tak: Na razie ciężko jest powiedzieć w jakim stopniu Oliś jest upośledzony, bo jest na to jeszcze za mały, na szczęście potrafi nieźle kombinować, to że nie chodzi nie jest dla niego przeszkodą i pełza po całym pokoju rozrzucając wszystko co mu się w rączki dostanie :-) Podejrzewam, że jakbym bardziej naciskała z tą rehabilitacją to może potrafiłby już chodzić, ale dla mnie najważniejsze jest to, żeby miał szczęśliwe dzieciństwo, a rehabilitacja jest ważna, ale nie może ona stać się priorytetem. Niestety niektórzy rodzice popadają w jakiś taki owczy pęd i za wszelką cenę chcą, żeby dziecko coś szybko robiło gubiąc przy tym radość z macierzyństwa i ojcostwa, a przede wszystkim niszcząc psychikę dziecka. Prędzej czy później nauczy się chodzić, w jakimś stopniu nauczy się mówić, ale nic na siłę. Na początku sama tak robiłam, że porównywałam Młodego do innych dzieci, ćwiczyłam z nim non stop, ale ja się źle z tym czułam i Oliś też, więc odpuściłam, nic na siłę :-)
 
Karolina no racja, nawet mam taką koleżankę, której się nie przetłumaczy, że źle robi. Wiadomo - na wszystko przyjdzie czas. :tak:

DoDo niestety bywa i tak. U nas był jedynie problem z pokarmem z początku, było go strasznie mało, z Julki był żarłok, bo w drugiej dobie życia dostała od położnej 100ml mleka i wcinała, że wszyscy się nadziwić nie mogli, że takie maleństwo tyle zjeść może ;-) No, ale do teraz jej zostało, jej równieśnicy zjadają po 150ml a ona potrafi wciągnąć 240ml ;-) I do tego wydaje się długa i chuda :eek:

Kacha racja, na wszystko przyjdzie czas :tak: A szczęście dziecka jest najważniejsze. Dlatego ja zdecydowałam, że do pracy nie idę, dopóki moje obydwa brzdące nie pójdą do przedszkola, ale jeszcze dłużej. Chcę się poświęcić dzieciom, chcę żeby miały szczęśliwe dzieciństwo i teraz, jak Julka potrzebuje kontaktu z nami, chcę w jak największym stopniu go jej zapewnić. Przykładem może być moja bratowa, która ma 5 tyg młodszą córcię od Julki. Sadza dziecko na leżaczku, albo kładzie na macie i tak bidulka sama pół dnia spędza, bo mamusia musi mieć czas dla siebie... :sorry:
 
Ostatnia edycja:
Hmm to ja Młodego non stop na podłogę kładę, ale rozkładam mu zabawki i sobie tak śmiga po całej podłodze, cały czas jednak jestem przy nim, a jak muszę wyjść do kuchni, do łazienki czy psy wypuścić to na chwilę go do łóżeczka wkładam :tak: Zresztą poszłam za radą rehabilitantki, że dziecko jak najwięcej czasu powinno na podłodze spędzać, bo dzięki temu lepiej się rozwija i zauważyłam, że coś w tym jest, Oliś zaczął więcej czasu na podłodze spędzać i stał się bardziej mobilny, nie jest niczym ograniczony i ma duże pole do popisu :-) Ale, żeby go tak samopas zostawić to nie ma mowy, zaraz miałabym zdemolowany pokój ;-) Trzeba też przyznać, że bardzo psy mu pomogły, one szaleją za nim, on za nimi i po prostu jest sielanka, Oliś stał się śmielszy, bardziej kontaktowy, a psy przy nim to aniołki, chociaż generalnie to diablątka wcielone:-D Przy Olisiu chodzą delikatnie jak sarenki i jak tylko Młody się rano obudzi to te czarne supernianie już są przy nim i się przepychają kto ma pierwszy Olisiowi dać soczystego całusa :-D:-D:-D
 
My mamy dwa labki i kundelka :-) Co prawda psy znajomych, ale że się do nich przeprowadziliśmy to teraz tak troszkę też są nasze ;-) Jak znajdziemy sobie dom to na pewno weźmiemy sobie psiaka, ja mam takiego hopla na punkcie psów, po rodzicach to odziedziczyłam i moje dzieci też zarażę miłością do zwierząt :-)
 
Kacha Olis ma wielkie szczescie, ze ma takich wspanialych, kochajacych i silnych rodzicow!!!
A Wy macie szczescie, ze macie takiego slodkiego synka :-)
a jesli moge zapytac jak dowiedzieliscie sie o tym, ze maly moze byc chory? rutynowe usg wykazalo czy robiliscie jakies szczegolowe badania???

Tez uwazam ze nie powinno sadzac sie takich brzdacy! dziecko ma duuuzo czasu zeby nauczyc sie siedziec! mozna narobic tylko bidy jak kregoslup nie jest jeszcze gotowy!
ja moje rozbujnika tez puszczalam po podlodze - uwielbial to :tak:
oczywiscie tak na widoku!
 
reklama
Kacha_wawa ale macie wesoło z pieskami:-) ja uwielbiam psy...gdybym mogła to miałabym ich ze 100:-D:-D:-D ale u rodziców są dwa, a Zuzia je uwielbia, choć do jednego nie pozwalam jej podchodzić. To doberman, jest już starszym psem bo ma 13 lat i jak podchodzę z Zuzią to mruczy, jakby był zły, że przyprowadzam kogoś obcego...wolę nie ryzykować. Właśnie mój brat, bardzo długo jeździł na rehabilitację, na takich wałkach trzeba było go kulgać. Mi się wydaję, że w końcu zacznie mówić normalnie...trzeba z nim dużo ćwiczyć, najlepiej po 6 godzin dziennie. No ale to jest nierealne...jemu nie chce się tylko godzin siedzieć i non stop powtarzać te same wyrazy. tym bardziej, że chodzi też do szkoły, ma prywatne i wyznaczone przez szkołę zajęcia logopedyczne, psychologiczne i jeszcze jakies 2 ale nie pamiętam jak one się nazywają. Eee tam ,w końcu zacznie mówić, bo przez ostatnie dwa lata to zrobił ogromny postęp.

A właśnie tak się zastanawiam czy moja córcia ma odpowiedni wzrost...bo mi sie wydaje że mało ma...ma 81 cm, a 24 czerwca będzie miała 1 rok i 8 miesięcy...jak urodziłą się to ważyła 2920g i miała 52cm. Hm...dało mi to do myslenia, kurcze chyba dobrze się rozwija co?
 
Do góry