Hej dziewczyny
Wróciłam z tej wizyty, ale jednak się rozczarowałam. W zasadzie nic takiego się nie wydarzyło....ale usłyszałam,że moja położna, którą bardzo polubiłam poinformowała mnie,że odchodzi z naszego rejonu :-( Od tego momentu ( a powiedziała mi to na początku wizyty), wszystko robiła bardzo oficjalnie i tak tylko,żeby odhaczyć wizytę....nawet nie zapytała, czy mam pytania. Kiedy sama powiedziałam,że mam oczywiście zechciała mnie wysłuchać, ale cóż z tego, jak ciągle tylko powtarzała, że w tej sprawie mam się kontaktować z nową położną, która będzie od 12 lipca. Ok. Rozumiem. Tylko,że ta nowa nic o mnie nie wie, a kolejna wizyta u nich wypada na 28tc. I co? Mam sobie tak zadzwonić i zacząć jej się żalić? Ehhh.....chodziło mi o dalszy przebieg ciąży. Jak to ma wyglądać, jak będą wszystko kontrolować, kiedy przewidują cc (oczywiście nie ze szczegółami, ale chciałam mniej więcej wiedzieć). Mówiłam,że mam często bóle, że na wizytach w szpitalu to ignorują, że martwię się, bo to nie jest moja I ciąża, że w końcu były te 3 cc......ona niby słuchała, ale wiem,że nie miała zamiaru już kontynuować tej wizyty i odpuściłam....Wyszłam i było mi przykro, bo poczułam,że zostałam sama sobie z tym wszystkim :-( Wiem,że pójdę za te nie całe 3 tyg na wizytę w szpitalu i mogę tam z drugą położną pogadać, ale do tej miałam większe zaufanie.....widać nie słusznie. Jedyny pozytywny aspekt tej wizyty, to to,że słyszałam jak pięknie bije serduszko mojego okruszka. Co prawda maluszek szaleje strasznie i ciężko jej było znaleźć serducho, ale udało się...cudowne przeżycie

No i dowiedziałam się, że kolejne badanie moczu nie potwierdziło infekcji. I to na tyle
