Hope, jak czytam Twoje zdanie "I pamiętajcie, nie pchać się przed szerg" potem patrzę na Twój avatar i myślę, że gdzież bym śmiała, bo on jest taki poważny na tym zdjęciu, że strach mu się sprzeciwić :-).
mandrzejczuk, mi wody odeszły 2 tyg przed terminem, ale na szczęście w szpitalu ok. godz. 19.oo. Wstałam z łózka i nagle chlapnęło mocno, całe papcie mokre, poczłapałam do łazienki i usiadłam na kibelku, leciało cały czas, koszula mokra. Dwie sąsiadki z większymi brzuchami zaczęły mnie rozbierać, założyły nową koszulę pobiegły po personel. Położyli mnie na podkładzie i tak sączyły się chyba z godzinę. Powiedzieli, że i tak dziś nie urodzę bo porodówka zamknięta (przypominam że był to 31 grudnia wieczór), ale ja zadzwoniłam po moją ginkę i zrobiła mi cc o 22.10. W sumie to od odejścia wód do pierwszych skurczy tak godzinka minęła.
mimi, podzielam zadnie żelki.
Ja jutro zaczynam moją przygodę z cotygodniowym KTG. Na każde badanie jadę prawie 100 km, więc kazała już zabierać torbę do szpitala, ale jadę bez ten pierwszy raz.