Totalnie problematyczne :-) Codziennie cuda trzeba wyczyniać. Godzinę przed snem wyciszanie, żadnej tv, książeczka, mycie i piżamka. Potem pandemonium, bo jej NIGDY nie chce się spać. Ma swój zegar nie do przestawienia - 21.15. Wcześniej się nie da.
Niestety odkąd była niemowlaczkiem - zawsze tak było. NIC, żadna z mądrych metod nie działała. Żadne ferberyzowanie, śpiewanie i inne cuda.
Z drzemek zrezygnowała jak miała niecałe 2 lata. W przedszkolu płacze, bo nie cierpi leżakowania.
( Ja tez tak miałam, więc to po prostu taki zegar biologiczny z którym się nie wygra)
Walczymy, by spała sama, ale kończy się to godzinnym ( albo i dłużej) ryczeniem, a i tak musimy przy niej siedzieć, by usnęła.
Jak śpi sama - budzi się w nocy jak z w zegarku o 1.00 i drepta do nas.
Jak śpi z nami - prześpi całą noc bez mruknięcia :-)
Jedyna metoda szybkiego położenia jej spać, jest próba nauczenia jej literek ( lub innej ważnej rzeczy) Wtedy zieeewaaa, że hej.