reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

niespodzianka dla partnera :)

U nas sam fakt zajścia w ciążę był na tyle romantyczny, że nie wymagał specjalnej oprawy....
Po 4 latach starań pogodziliśmy się już oboje z myślą, że nigdy nie będziemy rodzicami. I właśnie jak już wyluzowaliśmy - stało się:tak:
Okres spóźniał mi się 4 dni, więc zaczęłam coś podejrzewac, ale nic nie mowiłam - tyle rozczarowań, ujemnych testów, wylanych łez - poczekam - pomyślałam. W końcu było to nie do zniesienia, więc zrobiłam test wieczorem, zanim mąż wrócił z pracy.
2 krechy:szok::szok:
Oczywiście popłakałam się ze szczęścia. Mąż wrócił, i od razu zasiadł z piwkiem przed tv, bo jakiś ważny mecz był (jak każdy dla niego, bo to maniak footbolu ;-).)
A ja mu wręczam prezent - teścik w ozdobnej torebce. Wyjął go i długo się wpatrywał, jakby nie wiedział co to jest - z niedowierzaniem spojrzał na mnie, jakby bał się ucieszyc. Śmiał się i łzy mu leciały i pytał wciąż czy na pewno....niesamowity, cudowny wieczór - nigdy go nie zapomnimy. Oczywiście mecz przestał byc ważny.
 
reklama
U mnie nie bylo nic nadzwyczajnego w poinformowaniu mojego M.
Zaszlam w ciaze dzien przed przeprowadzka do niego do Fr.(17 stycznia)jeszcze o tym nie wiedzielismy:) a mialam spakowane 3 testy ze soba,zeby pozniej po Fr.nie latac i nie kupowac.
jak w lutym nie dostalam okresu(tylko dzien mi sie spoznil,ale cos mnie tknelo zeby zrobic test)!! nic mojemu nie powiedzialam wzielam test poszlam do lazienki....i zrobilam wielkie oczy:) byly dwie kreski,jak wyszlam spytal co sie dzieje(pozniej mi mowil ze bylam taka przerazona jakby sie cos stalo) powiedzialam tylko ze robilam test i niech idzie zobaczyc.Jak wyszedl cieszyl sie jak dziecko,byl mega szczesliwy i w szoku!!! :) bo bardzo chcielismy miec dziecko:) tylko nie wiedzielismy ze tak szybko nam sie to uda:) najlepsze jest to ze zostaly mi 2 testy i dwa dni z rzedu je robilam zeby sie upewnic!A moj ze smiechu sie kladl ze trzy testy na pewno nie klamia:))) do mnie to jakos nie docieralo na poczatku.A teraz jeszcze tylko kilka dni i Nadia bedzie juz z nami:)
 
Ja zrobiłam test wieczorem po pracy w dniu spodziewanej @, wtedy akurat mój M wyjechał w jednodniową delegację i miał być bardzo późno. Wsiadłam szybko w samochód żeby móc kupić jeszcze śliczne malutkie buciki. Czekałam na niego z niecierpliwością, rozebrałam łóżko, a na jego poduszce położyłam piękne buciki i przykryłam kołdrą. Jak kład się spać to .... dalej nie muszę pisać. Uwierzcie, że ta noc nie była przespana.
 
A moja historia jest niestety pozbawiona pięknej romantycznej atmosfery....
Z żalem zegnałam sie z odchodzącym starym 2010 rokiem, w Nowym Roku dzień po dniu nic mi się nie układało, w pracy niepomyślne wieści, okres mi się spóźniał o kilka dni (oprócz "ssania w żołądku" co 1,5 h i napiętych piersi nie mialam żadnych sygnałów ze może to być ciąża, bo w PMS i takie stany miewam).

Chodziłam zła, napięta i pełna obaw co jeszcze mnie ciekawego spotka w tym 2011, do tego jeszcze niezla dawka adrenaliny w sobotni poranek, kiedy to miałam stłuczkę jadąc do pracy.

POMYSLAŁAM no pięknie!!!
Chcąc sie upewnić i udowodnić sobie i Mężowi, że to jednak PMS, zrobilam test w piatkowy wieczór - jak wyszedł?? - oczywiście negatywnie, w duchu powiedziałam sobie " Wiedzialam, przecież czulabym że jestem w CIAŻY" :)))

Jednak w weekend okres się nie pojawił, a napięcie w piersiach wzmagało, postanowiłam pojechać do Laboratorium w asyście Męża... zrobiłam badanie z KRWI i zaczęło się moje nerwowe oczekiwanie. 7 najdłuższych i mega stresujących godzin, w których ważyły się moje losy na najbliższych parę lat....

Przejęta byłam bardziej niż chyba w dniu matury - biłam się z myślami, rozważałam za i przeciw każdego wyniku, skłaniając sie ku temu, że to jednak nie możliwe by mieć tyle szczęścia w ciągu jednego roku!!! Mój kochany 2010 rok (własne M, mężczyzna jak z marzeń, mały piesek, Małżeństwo, wspólne Święta we własnym M i do tego jeszcze pozytywny wynika badania Beta HCG.

10 stycznia po 16 Mąż odebrał wynik badania i okazało się, że już w Święta Bożego Narodzenia byliśmy Rodziną.

Naszą "MAŁA KOCHANA FASOLKA Z OCZKAMI")

Każdego dnia dziękuje łaskawemu losowi, Opatrzności za całe dobro i szczęście, które mnie spotkało i mam nadzieje jeszcze spotka.


od i cala malo romantyczna ale dla mnie magiczna historia ;)))
 
U Nas też romantycznie nie było....
Niezabezpieczaliśmy się już 6 lat, wiele razy wyobrażałam sobie jak będzie wyglądać ten magiczny moment przekazywania wiadomości :-) Miałobyć cudnie...
Po tylu latach starań stwierdziłam,że niestety coś musi być nie tak skoro cały czas nic,nawet powoli zaczęłam się już z tym godzić,dlatego nie spostrzegłam,że we wrześniu nie miałam @.Na początku października zaczęłam wypytywać mojego A. czy pamięta kiedy miałam @(sama niepamiętałam bo był to bardzo pracowity czas,zresztą już przestałam liczyć)też nie pamiętał:-) W pierwszy weekend października jechałam pociągiem do szkoły i tak się źle czułam i napisałam mojemu smsa,odpisał mi że pewnie dostane @.Przyjacółka mówiła że na pewno dostanę @ bo przecież tyle lat i nic to nagle skąd ciąża i że mnie piersi bolą i brzuch tak jak na @.W poniedziałek 11.10.2010. stwierdziliśmy że robimy test...mój jeszcze leżał w łóżku,poszłam do łazienki nakropiłam i nagle pojawia sie kreska już chce mówić mojemu że wiedziałam ze nie a tu nagle 2, Ja w szoku:szok: wyszłam z łazienki z tym testem i niebyłam w stanie nic powiedzieć,A. jak mnie zobaczył to już wiedział...zobaczył test,radości,przytulania nie było końca.W ten sam dzień zrobiliścmy jeszcze jeden test.Zawiadomiliśmy najbliższych.Na drugi dzień gin potwierdził:-)Teraz już brzuszek coraz większy,a maleństwo szaleje:-)
Jesteśmy przykładem,że nigdy nie można tracić nadzieji...

Teraz czekamy na maj :-)
 
Ja, jak gdzieś już wcześniej pisałam, dowiedziałam się, że jestem w ciąży o 4.00 nad ranem! W skrócie: wyszłam z psiakiem, wróciłam i postanowiłam że to siusiu wykorzystam na test. No i ani chwili zawahania na teście! Ale postanowiłam, że nie obudzę mojego partnera i nie powiem teraz, a tak jak zawsze kombinowałam.
Ja pracowałam do 17.00, On do 20.00. Po pracy poszłam po potwierdzenie do lekarza, a stamtąd na skrzydłach do sklepów: po malutkie kapcioszki i jedzonko na obiadokolację. Przygotowałam smaczny i wyjątkowy posiłek, zrobiłam nastrój i na deser wręczyłam Mojemu Mężczyźnie prezent. Oniemiał, gdy zobaczył dwie pary (dla chłopca i dziewczynki) maciupeńkich bucików! Oczywiście, były gratulacyjne buziaczki, uściski i radośnie przegadany późny wieczór. A potem wyrzuty, że ja już od 4.00 rano się szczerzę, a On dopiero od teraz ;-) hehe.

To naprawdę był dobry, miły, niezapomniany wieczór :tak:.
 
Ostatnia edycja:
A ja robiłam test przy mężu - nie wierzyłam za bardzo że zaszłam w ciążę od razu po ślubie. Nie było to zbyt romantycznie - on leżał jeszcze w łóżku, ja zakropliłam płytkę i siedziałam przy niej - jak się pojawiła druga kreska to omal nie zemdlałam, a on się tak szybko zerwał z łóżka aż podarł kołdrę:-D
Okazało się że to 5tc - dzidzia przywieźliśmy z podróży poślubnej. To już znacznie bardziej romantyczne:laugh2::laugh2::laugh2:

ja miałam podobnie, Dzidzia pojawiła się w podróży poślubnej, nie spodziewaliśmy się, że tak szybko się uda a test zrobiłam, bo dziwnie się czułam po powrocie z wojaży i wpadło mi na myśl, że może to już :) Test zrobiłam sama, otworzyłam mężowi drzwi z testem w dłoni i łzami w oczach :)) To było szczęście!!!!! :)) I emocje! jak dla każdej z Was.
 
Z młodszym synem mąż dostał prezent w torebce paczuszka , w paczuszce butiki niemowlece w butkach test pozytywny i kartka "jestem w drodze tatusiu" ;-)
A teraz młodszy syn zaniósł tacie pudeleczko takie na biżuterię , ze były akurat jego urodziny otworzył z zapałem a tam test zawiniety w ozdobny papier ;)
Szczęście szczęście szczęście. ;)
 
reklama
Dziewczyny super są wasze pomysły i plany i miło się czyta że ma być romantycznie z łezką w oku itd...ja mam tak samo i wyobrażam sobie jak to powiem partnerowi. Sadze jednak że będzie tak jak u was. Euforia i chęć podzielenia się ta informacją jak najszybciej zepsują całą romantyczną otoczkę:)
 
Do góry