reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Odstawianie od cyca czyli jak przesypiać nocki

Emmilo czytałam również tę książkę Uśnij wreszcie, ale nie wyobrażam sobie, żeby zostawić płaczące, wrzeszczące dziecko samemu sobie, jak w tej książce radzą.
Ja również jestem na etapie odstawiania od cycy szczególnie w nocy, jak na razie idzie nam nieźle, już tylko dwie pobudki 1 i 5. O 1 jeśli jest pobudka daję małej herbatkę z melisy, lub koperku, lub wodę, śpiewam jej cichutko, troszkę kołyszę lub głaszczę po główce, jeszcze troszkę protestuje, ale jest już lepiej. Mam nadzieję że już tak zostanie.
 
reklama
Justka wiem, że to dosyć drastyczne szczególnie na początku ale tu chodzi o to by z kolei nie przyzwyczajać dziecka do innych nawyków jak picie wody, albo głaskanie czy przytulanie w nocy. Ale jeśli Twoja metoda przynosi porządane efekty to gratulacje ;-)
 
Moja córka dostawała smoka tylko przez dwa dni po porodzie w szpitalu, póxniej w domu mimo moich prób nie chciała smoka i nie chce nadal. Nie mam więc tego problemu, chociaż czasem myślę, że jak ciągałaby smoka, to może by tak często się nie budziła...
 
Czy wasze dzieci jeszcze używają smoków? Kiedy zamierzacie się ich pozbyć
Laura powoli sama się udzwyczaiła od smoczka, nie potrzebuje go ani do zasypiania, ani gdy płacze, własciwie smoczek ostatnio leży w kącie. Ale miałam zamiar pozbyć się go przed upływem roczku:tak:.

Kotek gratulacje - wielkie :-)
Powiedz jak wyglądał cały proces. Czy ciężkie były pierwsze nocki i czy stosowałaś się idealnie do wskazówek z książki czy pozwoliłaś sobie na jakieś modyfikacje.??
Ja próbowałam już stosować metodę przez jedną noc i muszę przyznać ze byłam twarda chociaż lekko nie było. Na nieszczęście wszystkich był to początek choroby Krzysia i do tej pory nie mogę sobie wybaczyć że tak męczyłam chore dziecko :no:.

Teraz mamy regres, częste pobudki, cycek non stop i nawet nie chce sam zasypiać po kąpieli... a robił to od 5 m-ca. Ale wiem ze to efekt stresu i przeżyć związanych z chorobą (co 2 dzień u lekarza i 16 zastrzyków :baffled:) więc cierpliwie czekam aż się mały wyluzuje i stosuje metodę "uśnij wreszcie" i nie ma bata, musi się udać ;-)
Emmila na na poczatku było bardzo ciężko, cały czas wydawało mi się że robię dziecku wielka krzywdę, że ją odtrącam.Ale jak tylko przeczytałam książkę powiedziałam sobie że muszę to zrobić i koniec. Tylko że na początlku mąz był przeciwny tej metodzie, dla niego była zbyt drastyczna. Pierwszego wieczora gdy Laura płakała wziął ją na ręce i stanął przed lustrem żeby zabawiać:wściekła/y:. Myślałam że wyjdę z siebie, w nocy tez sie wkurzał że dziecko płacze, a ja nic nie robię. Tych pierwszych kilka nocy było najgorsze, Laura dużo płakała, chyba nas testowała, nie chciała herbatki ale piła bo się zawzięłam i mleka nie dawałam. Po 2 nocach zaczęłam dawać wodę tez nie chciała ale w końcu troszkę wypijała. Najlepsze jest to że po herbatce i wodzie przesypiała tyle co po mleczku czyli 3 godzinki:tak:. Potem już nic nie dawałam do picia nawet jak płakała, tylko smoczek. Nie stosowałam się idealnie do ich wsakzówek, czasami brałam ja na rece i lulałam albo głaskałam po główce. Ostatnio przeczytałam artykół w którym było napisane, żeby dziecka w ogóle nie brać na ręce gdy płacze (oczywiście w nocy). Zaczęłam tak robić, i byłam w szoku ale Laura po kilku minutach z powrotem sama zasypiała. Nawet do niej nie podchodziłam, po prostu ja ignorowałam. Wiem że to brzmi strasznie, ale skoro podziałało trzymałam sie tego. Ale napisali tam też że jeżeli weźmie się choc raz dziecko juz nigdy nie będzie mozna tej metody powtarzać:confused:. Powiem Ci że nie załuję, i na pewno teraz nie czuję żebym ja skrzywdziła w jakikolwiek sposób:tak:.
Emmila nie zadręczaj się ze akurat chciałas działać gdy Krzysio zachorował, przecież o tym nie wiedziałaś, gdybyś wiedziała na pewno bys nie zaczynała;-). Biedny Krzysio musi teraz odreagować, w końcu naprawdę przeżył ogromny stres:-(.Trzymam kciuki za was:tak::-).
 
Uff, dzięki Kotek za wyczerpującą odpowiedź. Jak będzie ciężko podczas wdrażania metody, to jak mantrę będę klepać "Kotkowi się udało...." :-)
Podjęłam decyzję, że startujemy po świętach. Mały jest teraz tak rozwydrzony po tej chorobie że szkoda gadać. Usypianie go wieczorem to męka, a było już tak fajnie....:angry:. A ja chodzę jak zombi. W pracy mylę daty, dni tygodnia, fakty - masakra jakaś. Ale jestem teraz ostatecznie utwierdzona w przekonaniu, że ta metoda jest skuteczna i długotrwała. Trzeba zacisnąć zęby i przetrzymać.
 
Uff, dzięki Kotek za wyczerpującą odpowiedź. Jak będzie ciężko podczas wdrażania metody, to jak mantrę będę klepać "Kotkowi się udało...." :-).
Ja też powtarzałam "Esi się udało...":-D. Życzę powodzenia i wytrwałości bo to najważniejsze. A co na to mąż wie na czym ta metoda polega? Zgadza sie z nią? Mój sie nie zgadzal ale i tak zrobiłam swoje, a teraz nic nie mówi jak pytam czy było tak strasznie:-D.
 
Esia zdaje się że wyjeżdżacie na dniach? Życzę ci udanego wypoczynku, a Piotrusiowi podbicia serc wszystkich góralek :tak::-)
 
reklama
Do góry