Pięknie się robi na świecie i z tego powodu od jutra przenosimy się do "dużego" wózka. Głęboki został zdemontowany (czas najwyższy, bo już zaczynał być na miarę ;-)), a jutrzejszy spacer odbędzie się w sportówce. Ciocia pożyczyła nam voyagera, a tam miejsca jest bardzo dużo i świat lepiej widać, no i rączkę można przełożyć więc moja prawie dorosła córka ;-) będzie mogła zupełnie podziwiać widoki, a nie ciągle tylko mamusia i mamusia
. Tylko czekać kiedy powie "ja siama", a ja zatęsknie za dniem dzisiejszym
.
My też kombinowaliśmy kto się zajmię Martynką jak przyjdzie mi wrócić do pracy, że może babcia albo sąsiadka, ale babcia musiałaby dojeżdżać z Bydgoszczy, a my musielibyśmy tak dostować grafik żeby jak najmniej ją fatygować. Ja mam dyżury nocne i dziennie, poza tym chodzę czasem na 4h czasem dłużej, mam dni wolne, także duża swoboda. Do męża bym się dopasowała, ale jak już wcześniej pisałam, po długim namyśle postanowiliśmy, że ja zostanę w domu do września, wakacje spędzimy razem, a od września mąż robi sobie rok wolnego. Finansowo na jedno wychodzi czy będziemy mieć zasiłek wychowawczy i jedno z nas zostanie z córką czy oboje będziemy pracować i płacić komuś obcemu. W tym przypadku wybór był oczywisty.
Szczerze powiem, że też sobie nie mogę wyobrazić powrotu do pracy. Tam jest tak dynamicznie i szybko się różne rzeczy zmieniają, że czasami po urlopie trudno się połapać, a co dopiero po roku przerwy. Ale o mnie jeszcze pamiętają. W zeszły czwartek zaliczyłam swoje pierwsze "samodzielnie" wyjście do pubu, co prawda skończyło się na soczku ;-), ale było fajnie. Śmiałam się z koleżanką, że Martyna się nie spisała, bo grzecznie spała pod moją nieobecność.
Ale się rozpisałam, chyba powinnam zacząć prowadzić bloga ;-).
A trzydziestka piękny wiek, nawet nie połowa życia
P.S. Mąż prosił żebym napisała, że właśnie skończył prasować pieluchy


My też kombinowaliśmy kto się zajmię Martynką jak przyjdzie mi wrócić do pracy, że może babcia albo sąsiadka, ale babcia musiałaby dojeżdżać z Bydgoszczy, a my musielibyśmy tak dostować grafik żeby jak najmniej ją fatygować. Ja mam dyżury nocne i dziennie, poza tym chodzę czasem na 4h czasem dłużej, mam dni wolne, także duża swoboda. Do męża bym się dopasowała, ale jak już wcześniej pisałam, po długim namyśle postanowiliśmy, że ja zostanę w domu do września, wakacje spędzimy razem, a od września mąż robi sobie rok wolnego. Finansowo na jedno wychodzi czy będziemy mieć zasiłek wychowawczy i jedno z nas zostanie z córką czy oboje będziemy pracować i płacić komuś obcemu. W tym przypadku wybór był oczywisty.
Szczerze powiem, że też sobie nie mogę wyobrazić powrotu do pracy. Tam jest tak dynamicznie i szybko się różne rzeczy zmieniają, że czasami po urlopie trudno się połapać, a co dopiero po roku przerwy. Ale o mnie jeszcze pamiętają. W zeszły czwartek zaliczyłam swoje pierwsze "samodzielnie" wyjście do pubu, co prawda skończyło się na soczku ;-), ale było fajnie. Śmiałam się z koleżanką, że Martyna się nie spisała, bo grzecznie spała pod moją nieobecność.
Ale się rozpisałam, chyba powinnam zacząć prowadzić bloga ;-).
A trzydziestka piękny wiek, nawet nie połowa życia

P.S. Mąż prosił żebym napisała, że właśnie skończył prasować pieluchy
