A ja znowu na chwileczke :-) Synek już śpi, nocka przespana, ale tylko do 5 tzn do 6 według nowego czasu ehh przestawić się nie moge
Dziulka, Joli wielkie gratki dla waszych córeczek z okazji pięknego wieku :-) ;-)
i spoźnione
Dagisu, gratki dla Aleksa
Onesmile, dobrze, że lot bezproblemowy i że są na świecie jeszcze dobrzy ludzie ;-) miłego pobytu w ojczyźnie hihi :-)
Dawidowe, przesyłam przytulaski dla twojej jasnie panienki
Sugar, trzymam kciuki żeby z autem nie było nic poważnego! a samochodzik fajny sami się do takiego przymierzamy bo nasz jak przez rok po zakupie się nie psuł to było ok ale jak zaczął to co i raz coś się sypie

więc wiem jak to jest jak samochód nie sprawny ... masakra
Sarisko, fajnie że jesteś :-) a
Kasis przekaż dużo pozytywnych fluidków
ponawiam pytanie gdzie
Doris ??!!?? melduj się chociaż czy wszystko ok!
U nas dzisiaj pierwsza marcheweczka była jedzona :-) oby się przyjeła, generalnie chyba smakowała chociaż wykrzywiała troche twarz małemu

najśmieszniejsze jest to że kwaśna wit C nie robi na nim wrażenia a słodka marchewka go wykrzywia
X-factor się skończył więc może jakieś przytulanki z mężem będą

ide się poprzytulać i zobaczymy co z tego wyjdzie
Dobrej nocki :-)
Edit,
Dziulka przytulam cie bardzo bardzo mocno!!! nie wiem co ci napisać bo to są trudne sytuacje, ale mysle że chwilowe, poprostu masz ciężkie dni. Ja to widze tak ze mineło 6 miesięcy, 6 ciężkich miesięcy bo w zupełnie nowej sytuacji z małym dzieckiem w domu, które pochłania cały twój czas. Ale spokojnie, będzie lepiej i dobrze że masz przy sobie kogoś takiego jak twój mąż!
Ja cie pociesze że nie tobie jedynej takie rzeczy się zdarzają tzn może nie aż takie ale podobne, nerw na własne dziecko a potem wyrzuty sumienia

Ja tak mam jak synka usypiam a on się drze w niebogłosy, ja go głaszcze i przytulam a on jeszcze mocniej płacze ... brak mi sił wtedy i denerwuje się na niego jakby on był czemuś winny, mam pretenesje do siebie że nie wiem o co mu chodzi i że własnego dziecka nie moge uspokoić

Dzisiaj wyszłam z pokoju i trzasnełam drzwiami ... i jeszcze o to pokłóciłam się z mężem w tej całej złości. Ale ja też mam w domu anioła a nie męża bo on mi później tłumaczy że nie moge sie tak denerwować i wogóle gadamy o tym i jakoś mi lepiej sie robi

ehh miałam iść "spać" a się rozpisałam
a i jeszcze u mnie podobnie, mimo że rodzina blisko to my z mężem całkowicie sami sobie radzimy od początku jak synek się urodził. Nawet jeden dzień ani nawet godziny czy kilka minut nikt oprócz nas nie zajmował się naszym dzieckiem bo po pierwsze każdy ma swoje życie i wszyscy dookoła zajęci swoimi sprawami, a po drugie my od początku wiedzieliśmy że tak będzie i nawet nam to odpowiada że wszystko robimy sami, chociaż czasami jest ciężko, ale dajemy rade
Dobra teraz naprawde lece do męża
