reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe Mamy 2010

O,mamaagusi,jesteś:)!co sie dzieje,że wpadasz,jak po ogień/dziecię popsute czy siostrze pomagasz?no,bo właśnie miałam wywoływac do tablicy:))).I Doris nie było...
a bo chwilowo jestem zajęta. dziecko nie jest zepsute na szczęście ale fakt co drugi dzień odwiedza mnie siostra i nie mam czasu ale w przyszłym tyg zamierzam tu wrócić:-)

Dziulka gratulacje!!!!!!!!!!!!
 
reklama
Frogg podobno cos takiego dzisiaj kupili rodzice. Zobacze jutro bo jade do nich rano. Posiedze zjem obry obiadek zostawie małą i pojde do lekarza po zwolnienie ;-) bo mam do dzis.
Tak wiec jutro cały dzien mnie nie ma ale wroce wieczorem chyba ze zanocuje.
 
Kochane moje,

wlasnie napisalam dlugasnego posta i mi go zzarlo, wrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrrr. Nie mam juz sily drugi raz pisac. Powiem tylko,ze podroz byla ok, Paffcio byl aniolem (nie liczac wiiiiieeelkiej kupy w samolocie :szok:), a z bagazami na lotnisku w Lodzi pomogli mi dobrzy ludzie:-)
Dziekuje Wam bardzo, bardzo , bardzo mocno za kciuki i zycze spokojnej nocki, bo sama juz padam na ryjka.
Aaaa, a przeczytawszy post mego Malza po raz kolejny stwierdzam, ze kocham Go nad zycie :-))))

Oczywiscie gratuluje suwaczkow Joli i Dziulce.
Kasis, Ciebie moooocno tule, a za Dawidowe trzymam kciuki.

Ulisia - rany, toz to z Ciebie formalnie Zgierzanka je!:-)

Dobrej nocki Cioteczki :-) i do jutra.
 
witam się wieczornie.

Dziewczyny padam na twarz,czuję się jak po jakimś maratonie! Nawet nie bardzo mam ochotę i siłę siedzieć przy kompie na krześle,zaraz sobie go wezmę na łóżeczko i poczytam co pisałyście od wczoraj.Musze tylko jakąś twardą podkładkę wymyśleć pod laptopa,bo mąż na mnie krzyczy,że jak jest na łóżku to się grzeje,bo pod spodem jest wlot powietrza i mogę zepsuć laptopa,a przynajmniej przegrzać ;-) Mąż informatyk,to wie ile takich laptopów przegrzanych trafia na serwis,więc ja się go słucham hehe.
Z dobrych wieści - moje dziecko się naprawiło!!!!!! :-D Dziś nie chciał za bardzo spać,bo dospał rano po jedzonku godzinkę i później w ciągu dnia tylko dwa razy po pół godziny,ale za to cały dzien i wszędzie towarzyszył i wędrował ze mną do kuchni,łazienki,pokojów itd i był przekochany,uśmiechnięty,rozgadany i bardzo grzeczny.
Ze złych wieści - mój mąż się rozchorował i dziś poczułam jak to jest być sama z dzieckiem,a może powinnam powiedzieć z dwojgiem dzieci:-D NIe zbliża się do dziecka,więc ja wszystko muszę sama. W każdym razie dawno nie miałam takiego ciężkiego dnia,ale mimo to jestem zadowolona i raczej psychicznie odprężona,dziwne nie? ;-)Jutro chyba sobie daruje obiad,bo nie wyrobię,ewentualnie tylko zupe zrobię na dzisiejszym rosołku.

Wybaczcie,że nie odpisze dziś do wszystkich ale nie starczy mi chyba mocy,a chciałabym przynajmniej poczytać co pisałyście.
Dziulka,Dagisu,Joli - wszystkiego naj naj,gratuluje pięknych suwaczków,buziole dla maluchów!
 
Ostatnia edycja:
witam wieczornie i znowu mam zle wiesci...mozecie mnie zabic, zjechac, co chcecie.... znowu Leane od...bala szopke przy jedzeniu i skonczylo sie jej wyciem i moim, jak wczoraj. rozplakalm sie strasznie wykrzyczalam wszystko mezowi i malej ze ich opuszczam i nie wiem kiedy i o ile wroce!!dorzucilam ze anuluje chrzest i chce rozwodu i wolnosci. spakowalam torbe z rzeczami osobistymi, zabralam kluczyki i z rykiem wyjechalam.... po drodze zatrzymalam sie na parkingu i zadzwonilam tylko do meza: skoro wlasne dziecko mnie nienawidzi to zycie dla mnie nie ma sensu, jesli uslyszysz syreny tzn ze to po mnie bo nie chce juz zyc, kocham cie i zegnam" i sie rozlaczylam... jechalam na oslep...nie wiedziec gdzie.... jechalam i wylam w glos!!!! w koncu pojechalam do mamy bo zaczelo ostro lac i nie widzialam prawie nic.... ta zszokowana ze tak wpadlam znienacka ale w wiekszym szoku byla ze rycze od wejscia i torbe mam w rece. nie moglam sie uspokoic... po prostu wylam w glos , matka swoje ze moje dziecko jest przekochane i jak nie chce ode mnei to niech maz da, ale ja mowie to co ja sie nei licze?? a jutro on do pracy to mloda zdechnie z glodu???? wykrzyczalam ze mam dosc tego powiedzialam jej ze jak maz zadzwoni to mnie tu nie ma. w miedzyczasie moja komorka dzwonila co minute. nie odebralam. maz zadzwonil do mamy powiedzialam ze jak mu powie ze jestem u niej to wyjde i nikt mnie nie znajdzie. przebralo sie we mnie dzisiaj juz na maksa bo nigdy nei zdarzylo mi sie wyjsc z domu w nerwach. tzn chyba nigdy. mam mowi oddzwon do niego bo ten chlopak sie zamartwi o ciebie i jeszcze policje nasle zeby cie szukali jak tak do niego powiedzialas. powiedzialam NIE. telefon dzwonil jak glupi. nie odbieralam i mama miala nerw ze powie mu chociaz ze jestem u niej ale ze nie chce gadac. powiedzialam NIE bo wyjde! w kocnu po godzinie ryku chyba zdecydowalam sie zadzwonic i zapytalam co chce. on pyta gdzie jestes? ja mowie: niewazne, pytam co chcesz. on:prosze kochanie wroc,porozmawiamy. ja mowie nie i nie wiem czy dzisiaj wroce i czy kiedykolwiek. jego glos drzal ale wyjasnilam mu ze mam dosc bycia sama jak palec, ciagle tylko widze dzidziusia, znajomych tu nie mam bo sie przeprowadzilismy w grudniu a moja pseudo przyjaciolka zawiodla juz dawno i nie chce suki znac. SUGAR- podobnie jak wy, mimo ze mamy rodzine w miare blisko to i tak jestesmy SAMI. wykrzyczalam ze chce sie z nim kochac jak dawniej, wyglupiac, laskotac, smiac,mimo zmeczenia i obecnych problemow finansowych chce z nim byc blisko! mimo dzidziusia nasze zycie toczy sie dalej i ja chce jego! blisko siebie i widziec czesciej niz wieczorem tylko jak je i spi. darlam sie i plakalam. moja mama milczala. w koncu skonczylam rozmowe i na pytanie czy wroce odpowiedzialam NIE WIEM. jest mi bardzo zle i nie daje rady-tak powiedzialam mamie, mama mi mowi: jestem pelna podziwu dla ciebie ze 24 na dobe jestes z dzieckiem i wytrzymujesz wszystko i domem rzadzisz jak potrzeba. taaak moj zasrany perfekcjonizm w kazdym calu....flaki wypruje a ma byc ok. w koncu zdecydowalam sie pojechac do domu. maz od wejscia ze lzami w oczach ze rozumie mnie ze mi sie to nagromadzilo, ze mnie kocha ze nie ma nikogo innegoitp itd. Do Leane nie moglam sie zdobyc od razu dojsc...patrzyla na mnie i sie usmiechala a ja nie moglam... czulam ze nie dam rady zrobic najmniejszego gestu.
porozmwaialismy z mezem w koncu. potem on zajal sie mloda a ja robilam porzadki w jej szafie-wielkie pudlo ubranek do ktorych tak sie przywiazalam -za male juz. dziec rosnie jak wsciekly. w miedzyczasie jak porzadkowalam to dopiero przytulilam mloda. pozniej zrobilam leczo. maz wykapal niunke i ululal. mimo zmiany czasu poszla spac o 19.45. po jedzeniu maz mnei przytulal i mowil ze rozumie mnie ze mam sie nie martwic bo on nie ma pretensji do mnie, nie bedzie chcial sie zemscic za to co zrobilam wczoraj i dzisiaj. przysiegam: nie wiem czy zasluguje na niego. aniolowie mi go zeslali chyba bo jest tak cierpliwy dla mnie i tak kochany ze nie wiem jak mam to mu wynagrodzic. ryczalam jak bobr mowiac ze jesli uwaza ze jestem zla i niesprawiedliwa to moze lepiej sie rozejsc i moze on znajdzie kogos lagodniejszego dla siebie i dziecka bo ja mam ciezki charkater i o tym wiem.

mozecie mnie zjechac, wywalic z forum, zlinczowac-wiem ze zasluguje a jednak tak bardzo mi zle z sama soba.

teraz wieczorem zdobylam sie na to zeby wydepilowac wszystko co sie da i powyrywac brwi. cud....
 
Makuc do wyrka wygrzewać się pójdę dopiero teraz. Gardło płukałam wodą z solą i dodatkowo tymsal aplikuję i mam nadzieję, że przejdzie szybko. A mieli nas znajomi dziś odwiedzić i przez nasze choróbska znowu nic z tego nie wyszło.
A słonko kurierem poszło. :-)
Frogg przypomnę Ci na PW skąd jestem :) I dużo zdrówka życzę. Niech w końcu przyjdzie piękna wiosna i choróbska się skończą, bo ja mam dość.
Mamaagusi czekamy na powrót :)
Dawidowe trzymam kciuki za szybki przyjazd męża.
Kasis przytulam.

A jutro muszę wstać o 8.00 i młodego do przedszkola zawieźć.
O właśnie M.Manson "leci". Ktoś go lubi słuchać oprócz mnie?
 
Ostatnia edycja:
Onesmile wyśpij się, fajnie że Pafcio dobrze zniósł lot
A ja właśnie wypiłam uderzeniową dawkę witC i patrzymy na kości. Coś mi się pyszczek zaczyna drzeć więc pewnie kimonko będzie bo coś czuję że parę pobudek będzie
 
A ja znowu na chwileczke :-) Synek już śpi, nocka przespana, ale tylko do 5 tzn do 6 według nowego czasu ehh przestawić się nie moge :confused2:

Dziulka, Joli wielkie gratki dla waszych córeczek z okazji pięknego wieku :-) ;-)
i spoźnione Dagisu, gratki dla Aleksa :tak:

Onesmile, dobrze, że lot bezproblemowy i że są na świecie jeszcze dobrzy ludzie ;-) miłego pobytu w ojczyźnie hihi :-)

Dawidowe, przesyłam przytulaski dla twojej jasnie panienki :-D

Sugar, trzymam kciuki żeby z autem nie było nic poważnego! a samochodzik fajny sami się do takiego przymierzamy bo nasz jak przez rok po zakupie się nie psuł to było ok ale jak zaczął to co i raz coś się sypie :crazy: więc wiem jak to jest jak samochód nie sprawny ... masakra :no:

Sarisko, fajnie że jesteś :-) a Kasis przekaż dużo pozytywnych fluidków :tak:

ponawiam pytanie gdzie Doris ??!!?? melduj się chociaż czy wszystko ok!


U nas dzisiaj pierwsza marcheweczka była jedzona :-) oby się przyjeła, generalnie chyba smakowała chociaż wykrzywiała troche twarz małemu :-D najśmieszniejsze jest to że kwaśna wit C nie robi na nim wrażenia a słodka marchewka go wykrzywia :eek:

X-factor się skończył więc może jakieś przytulanki z mężem będą :cool2: ide się poprzytulać i zobaczymy co z tego wyjdzie :-p
Dobrej nocki :-)

Edit, Dziulka przytulam cie bardzo bardzo mocno!!! nie wiem co ci napisać bo to są trudne sytuacje, ale mysle że chwilowe, poprostu masz ciężkie dni. Ja to widze tak ze mineło 6 miesięcy, 6 ciężkich miesięcy bo w zupełnie nowej sytuacji z małym dzieckiem w domu, które pochłania cały twój czas. Ale spokojnie, będzie lepiej i dobrze że masz przy sobie kogoś takiego jak twój mąż!
Ja cie pociesze że nie tobie jedynej takie rzeczy się zdarzają tzn może nie aż takie ale podobne, nerw na własne dziecko a potem wyrzuty sumienia :( Ja tak mam jak synka usypiam a on się drze w niebogłosy, ja go głaszcze i przytulam a on jeszcze mocniej płacze ... brak mi sił wtedy i denerwuje się na niego jakby on był czemuś winny, mam pretenesje do siebie że nie wiem o co mu chodzi i że własnego dziecka nie moge uspokoić :( Dzisiaj wyszłam z pokoju i trzasnełam drzwiami ... i jeszcze o to pokłóciłam się z mężem w tej całej złości. Ale ja też mam w domu anioła a nie męża bo on mi później tłumaczy że nie moge sie tak denerwować i wogóle gadamy o tym i jakoś mi lepiej sie robi :)
ehh miałam iść "spać" a się rozpisałam ;)

a i jeszcze u mnie podobnie, mimo że rodzina blisko to my z mężem całkowicie sami sobie radzimy od początku jak synek się urodził. Nawet jeden dzień ani nawet godziny czy kilka minut nikt oprócz nas nie zajmował się naszym dzieckiem bo po pierwsze każdy ma swoje życie i wszyscy dookoła zajęci swoimi sprawami, a po drugie my od początku wiedzieliśmy że tak będzie i nawet nam to odpowiada że wszystko robimy sami, chociaż czasami jest ciężko, ale dajemy rade :)

Dobra teraz naprawde lece do męża ;)
 
Ostatnia edycja:
reklama
serio MAKUC to jest przegiecie paly. ale postanowilam ze jak mloda mi nie zje jutro obiadku to bedzie glodowac do wieczora dokad tatus nie przyjdzie do domu. a ja wiem ze mi psycholog niepotrzebny ani terapie wstrzasowe. po prostu to jest "przesyt" sytuacji w jakiejs sie znalazlam, do tego stresik przed chrzcinami i w ogole wszystko naraz. mam dosc sama siebie. od jutra dieta-albo mi sie poprawi humor albo calkiem podupi.
 
Do góry