ok. Kawa wypita, więc mogę w końcu coś więcej niż "dzień dobry" napisać:
sory, ale ja nie bede sluzaca, ja teraz tez pracuje o 3 wstaje do pracy, po powrocie dziec, a przed praca w nocy pobudki dwie na mleko. no bez jaj...
tulam i masz całkowita rację. W domu powinen być podział obowiązków a nie, że tylko Ty za sprzątaczkę, kucharkę, opiekunkę do dziecka i jeszcze pracownicę robisz. Swoją drogą to masz bardzo modrą mamę i ciesze się, że potrafi Cię wesprzeć w tak trudnych chwilach i nagadać komu trzeba

Skrab dosłownie!
No i ze złych wiesci chyba Zuzka gdzies przeziebiłam, bo ma katar
oby tylko na katarze się skończyło i bardzo szybko przeszło. Z tego co nam pediatra mówiła to jeżeli nie ma temperatury to na dwór spokojnie można z dzieckiem wychodzić...
Się witam o poranku i melduję że jestem przeszczęśliwa bo moje małe dziecko nadal nie płacze w żłobku i wczoraj zaczęła też jeść normalnie więc chyba jej pasuje.
to świetnie! i wychodzi na to, że najgorsze są pierwsze dni. Potem maleństwa przyzwyczajaja się do nowej sytuacji i wszystko jest ok. Oby tak dalej!
Mam dziś silne postanowienie zrobienia porządku w kuchni... zobaczymy co z tego wyjdzie :-)
to jak już posprzątasz u siebie to ja zapraszam do mnie
poza tym muszę się pożalić. Może to i głupotka ale męczy mnie jak cholera i boję się, że spowoduje, że z D. oddalimy się od siebie jeszcze bardziej.
Otóz D. ma w zwyczaju siedzieć przed komputerem do późna w nocy. Mnie to zazwyczaj wkurza, bo chcę zasnąć a słyszę ciągłe stukanie albo w klawiaturę albo w pada plus dobija mnie chodzący jak silnik od traktora wiatrak. Nie wspominając już o Alicji, która wybudza się co jakiś czas przez ten chulerny komputer.... No w każdym razie wczoraj po mega sprzeczce na ten temat zdecydowaliśmy, że D. przenosi kopma do innego pokoju i tam będzie mógł siedzieć przed nim nawet i do 4 nad ranem i nikmu to przeszkadzać nie będzie. Z tym, że skoro oddelegujemy komuter to będzie to też równoznaczne z tym, że D. na 3/4 czasu spędzanego w domu będzie siedział w innym pokoju niż ja z Młodą co znając życie spowoduje, że jeszcze mniej czasu będziemy spędzać razem plus D. przestanie praktycznie pomagać mi wieczorem przy dziecku

brrr.... tak źle i tak niedobrze.