Dzińdybry
U nas nocka podobnie jak u 
Dziulki
.A tak pięknie zasneła o 19.00.niestety,o 21.00 pobudka i dwie godziny "jazdy".Z M. nie pogadałam porządnie,bo latałam między kompem a łóżeczkiem.W końcu zrezygnowalismy,bo Amelka od skakania w łóżeczku i zaczepiania mnie przeszła do płaczu.Wcisnęłam syrop(nadal pluje,niezależnie,czym podawany

),bo czopki sie skończyły.Ale jeszcze wzięłam do siebie. U mnie w łóżku nagle wesoła i chętna do zabawy.No to z powrotem do łóżeczka- zrobiłam dodatkowe mleko,wypiła pół i wreszcie padła.Heh,jesli to zęby,to oby szybko wylazły,bo strasznie mi jej żal...Takie maleństwo przecież nie rozumie,co sie z nim dzieje i taki ból to straszny dramat dla niego...A widzę ewidentnie,że coś jej dokucza,po zachowaniu.To nie były "krokodyle łzy terrorista".
Dziulka,mi sie wydaje,że Leane po prostu się przyzwyczaiła do tego zabierania do salonu i teraz się tego domaga.To,że się budzi,bo zęby dokuczają,to jedno.Ale że protestuje przeciwko odniesieniu do łóżeczka,to drugie.Może postarajcie się ją uspokajać w nocy w jej pokoiku?To zapomni o salonie i zabawie- wiesz,o co chodzi.
Ida- pytałaś o ten aparat.A konsultowałaś sie w ogóle już z jakims ortodontą?Jak dla mnie to nic złego nie ma w jego noszeniu,ale...znałam chłopaka,który nosił taki aparat dość późno,bo "po dwudziestce"

.I póki go miał na zębach( a dość długo,kilka lat to trwało),to to wyglądało ok.Ale jakiś czas temu sie spotkaliśmy "na mieście" i on już był bez aparatu.Okropne miał te zęby- jakby ktoś wziął garść i byle jak wetknął mu w usta

.Jak tylko go zdjął,to wszystko wróciło do stanu poprzedniego.Może on był taki beznadziejny przypadek- nie wiem.ale pamiętam,jak jeszcze nosił ten aparat,to mówił,że ortodontka wielkich szans na wyprostowanie mu nie dawała.
Ale...

ja mam pomysł


;-)- tu obok mnie jest bardzo dobra ortodontka

- ale naprawdę- jak kiedyś na regionalnym zapytałam o dobrego ortodontę w Szczecinie,bo siostra prosiła,to laski polecały właśnie tę ze Stargardu.I widzisz,jakby się pięknie wszystko układało?Miałabyś przynajmniej pretekst do wizyt u mnie


:*
A co do mycia nalesnikami podłogi...skąd my to znamy


.Ostatnio cos M. napomknęłam o tym,jak to podłogę jeszcze codziennie przed rozmową z nim po Amelkowym jedzeniu myję.a on mi na to "dobrą radę"-"To karm ją w krzesełku".A niby co ja robię????A że podczas jedzenia zawsze powyrzuca gdzieś kawałki i jak tylko ją wyjme,to leci tam i je rozmazuje,to szczegół

.
Gratuluję załapania prefecta przez jednego głąba,jest nadzieja,że i drugi wreszcie skuma

A co do książek,to u mnie zawsze w łóżku przed snem- nie zasnęłabym ,jakbym nie poczytała.Jak jestem gdzies "na wyjeździe",to pierwsza rzecz,jaką robię,to "organizuję sobie" lampke nocną i coś do czytania

.
Jak molestowanie?Udane?;-)
 Dorisku
Dorisku- super,że babski wypad udany

:-).Czekamy na Ciebie (nie)cierpliwie:***
Dagisu- sesja slubna wśród koparek-oryginalnie!!!



Super,że weekend mieliście udany:-)
mamaagusi- oczywiście,że bardzo Cię lubię


:*.A co do kiepskiego działania edytora,to...nie chcę Cię straszyc,ale ...niech ktoś ,kto się dobrze zna,przejrzy ci kompa.Czy tam sie jakis robal nie zalągł

.U mnie kiedyś było podobnie- coraz gorzej i gorzej mi wszystko chodziło i Maksio mi musiał wszystko od nowa robić,cały system instalować,bo tak był zainfekowany


.
Dawidowe- podziwiam,ze Ci sie chce dla siebie samej lazanię robić

.Ja jak jestem sama z dziecmi,to takiej weny na gotowanie nie mam- przeważnie robie "Amelkowe obiadki" dla całej trójki

.Historia z zakupem szpilek fajna

.Uwielbiam,jak jestes tu na forum.I mam nadzieję,że jak wrócisz do pracy,to nie porzucisz nas,tylko dalej będziesz pisała.:*
A temu sprzedawcy to negatywa takiego jak stąd do Japonii wystaw!!!


 Elwirka
Elwirka- druga,co o kopa w dooopsko się prosi

.A my to niby mamy strasznie ekscytujące życie,co?I pamiętam,ze kiedyś,jeszcze na początku,to więcej o sobie pisałaś.Masz taką cudną córcię- pisz o Oliwce,to zawsze jest temat niewyczerpany

.Każda z nas mogłaby o swoim dziecku godzinami opowiadać,jakie śliczne i mądre i tylko rozsądek nas powstrzymuje

.
Cambria - ciesze się,że napisałas,ze dzień bez BB to dzień stracony.ale pisz też więcej

.Życzę spełnienia marzeń i powrotu do Polski- oby wszystko się ułożyło po Waszej myśli:***
Elona- lepiej Danielowi?
Kania- a twoje gardziołko?Robisz z nim coś?
Sariska- ja mam podobnie jak Ty- chyba moje motto powinno brzmiec "always look at the bright side of life"

.Owszem,martwię się też ,ale staram się zawsze patrzeć  z nadzieją w przyszłość...chyba inaczej nie dałabym rady i dawno się załamała...
A co do suwaczka,to rozumiem

.I na pewno wszystko będzie super:***
Roxi- daj znć po kontroli ,jak z Ptysiem:***
Wioli- potwierdzam-

-
Nat to w statusie powinna mieć "nas nie dogoniat"


.
Co do posiadania dzieci,to przyznam się,że miałam podobnie jak
 Nat po urodzeniu Tomira i więcej takiej "przyjemności"(w sensie porodu) nie planowałam.No,ale po pięciu latach "przydarzył sie "Maksio.I musze powiedzieć,że wtedy już tak nie panikowałam.Stwierdziłam,że wiedząc,czego się spodziewać,lepiej sobie poradzę.Ze szpitalną machiną.Tylko zadbałam o to,by nie rodzić w tym samym szpitalu (na Jaczewskiego

).Czekalam (tak mi sie wydawało) do ostatniego momentu,żeby się "załapać" do tego wówczas nowego oddziału na Kraśnickich,bo koleżanka w samych superlatywach o nim się wypowiadała.niestety,jak dojechaliśmy (po 18 godzinach od pierwszego skurczu

) ,okazało się,ze nie mają miejsc,a ja jestem jeszcze na tyle "w tyle",że odesłali mnie na Lubartowską,którego to szpitala też się bałam

.Heh...to były inne czasy,o wiele gorsze,niż teraz....
"M jak mdłości" nie oglądam ,aczkolwiek czaję kto zacz ta Hanka.Nigdy jej nie lubiłam,hehe

.HD w 3D przypadkiem raz obejrzałam powtórkę i....takie se....Nie przepadam tez za "jaka to ja jestem zaj...sta a wy wszyscy to idioci "Gesslerową,ani nie kręca mnie żałosne laski w TM.W ogóle co do tv,to juz tylko KW mi został,bo TZG właśnie przestałam oglądać(hehe


).
A "Polacy w Niebie" Neo-nówki tez uwielbiam

.Mój Tomir raz poszedł na ich występ "na żywca"(mnie chciał tez wyciągnąć,ale jakoś nastroju nie miałam) i mówił,że to dopiero były jaja- tak "polecieli",że sami ledwo dawali radę

.
Elizy dzis niet

confused:


),ale napisze,że fotki obejrzałam i strrrasznie jesteś podobna do mojej znajomej- też Elizy


.Super,że wreszcie się pokazałaś.:*
Ciekawe,czy kiedys 
Nat nam ujawni swe oblicze


;-).
I last but not least (na deser sem cię zostawiłam,hehe

)
Makuc napisze tylko,że tyż Cię lofciam

:***.Choc ostatnio tak oszczędnie piszesz
