reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Bycie rodzicem to codzienna przygoda pełna wyzwań, ale też pięknych chwil. Chcemy poznać właśnie te momenty, które sprawiają Ci największą radość! Napisz w kilku zdaniach , co najbardziej cieszy Cię w rodzicielstwie, a możesz wygrać atrakcyjne nagrody ufundowane przez Bella Baby Happy 💛<

reklama

Październikowe Mamy 2010

eliza dlatego ja staram sie traktowac ich na rowni nawet gdy kupuje cos kubusiowi bartkowi tez zawsze cos kupie zeby nie byl zazdrosny i na odwrot i spedzamy czas w trojke a od czasu do czasu robimy takie wypady tylko mama i bartek lub tata z bartkiem mam nadzieje ze beda sie dobrze dogadywac jak dorosna bo bartek to zacalowalby kubusia i zaglaskal tak sie cieszy ze go mama a kolega to nawet nie pozwala do niego sie odzywac bo to jego brat!
 
reklama
to musiałaś dać mamie nieźle w kość:-D

dziulka nie wiem czy u ciebie to by działało ale ja jak mam wnerwa na Agę bo np nie chce spać w dzień to sobie myślę, że niech nawet jest niegrzeczna czasem, niech pomarudzi ale to minie i najważniejsze że jest zdrowa. zawsze sobie myślę, że są większe tragedie niż histeria. i wtedy zawsze się uspokajam.
1) moja mama leczyła się przez 5lat z traumy po moim wczesnym dzieciństwie:-D:-D:-Dpodobno Misia to przy mnie anioł a nie dziecko, więc hmmmmm wolę sobie siebie nie wyobrażać jako niemowlaka:rofl2:
2) zgadzam się z tobą... ale nie ukrywam ze czasami pękam... ja w sytuacji kryzysowej ("mama, sama nie wiem czego chcę, więc dam ci w kość to może się dowiem")wymiękam i najchętniej wyszłabym i nie wróciła:zawstydzona/y:nie tyle nawet o cierpliwość tu chodzi ale o pomysłowość w tych momentach: czarna dziura w mózgu:-(i w takich mometach nstwierdzam że nie nadaję się na matkę
Natolinko napewno kiedyś (w niedalekiej przyszłości) chciałabym mieć jeszcze drugie dzieciątko ale niekoniecznie teraz więc trzymam się opcji że jednak @ niebawem do mnie zawita
przepraszam za bezpośredniość ale mnie ciekawią takie rzeczy pod kątem chyba psychospołecznym;-): wy na "czuja" czy bardziej "bezpiecznie" skaczecie po małżeńskim łożu?:rofl2:
happy u nas dziala piosenka ''w klubie myszki micky''
nat
wierze ze po takim porodzie ciezko zdecydowac sie na kolejna ciaze chyba ze ktos zagwarantowalby ci cesarke:tak:
aaa zapomnialam zamowilam w pl sklepie zurawia wiec moze sie uda sprobowac tego waszego smakolyku!
1) u nas działać już przestała... pan tik tak też już jest passe........
2) ja niby miałabym cc na 100% a i tak ciężko mi sie zdecydować nawet "teoretycznie":baffled:
3) smacznego:rofl2:

no i co? po spokojnym dniu na wieczór moje słońce dało popis... chyba nóżka ją aż tak bolała, bo aż się prężyła jak chciałam ją przytulić:-(temperatury brak, ale czopek dostała i pomógł, uspokoiła się... tak mi jej szkoda że cała dałabym się skłuć (a mą miłość do igieł chyba wszystkie znacie:baffled:) żeby tylko jej oszczędzić tego!!!
i chyba dlatego weny dzisiaj nie mam... do tego mąż nie domyślił się o co chodzi jak eska mu wysłałąm żeby żurawia kupił:crazy:no i warecki jest przy mnie, ale moze być:-p
kroma, bo zapomnę, ale masz przeboje z Olą:szok:ja doświadczenia mam zero, ale wydaje mi się że tylko twoja konsekwencja coś da... znam przypadki że dzieciaki "wyrastały" z takiego zachowania, ale nie wiem czy rodzice egzorcyzmów cichaczem nie odprawiali:sorry2:
 
Eliza wkońcu Cię na żywo czytam ;-)
Ika przykro mi, że nie jesteście razem tzn się, że nie mieszkacie razem.......ahh te pieniądze.............ja napisze tylko tyle ani ja ani M nie pochodzi z majętnych rodzin :-(......to co mieliśmy na studiach to były gorsze nie pieniądze ja już na drugim roku dziennych zaczęłam pracować i wiadomo, że bez wykształcenia to i na dzieńdobry wiele nie zarabialiałam M też od najniższej krajowej zaczynał, ale z każdym rokiem było lepiej i lepiej. Teraz superaśnie nie jest, ale nie narzekam dajemy radę i od kilku miesięcy już tylko z jego pensji :-)
 
wioli a ja uważam że od poczatku powinno się uczyć że jak jedno coś dostaje to drugie też powinno. Owszem nie może być że jedno ciagle a drugie mniej. Jakoś sobie nie przypominam abym była zazdrosna czy zła na rodziców że coś tam brat dostał a ja nie. Wczesniej czy później ja dostałam a brat nie. Pomijam świeta.
 
ida ja to mam juz w zanadrzu;zlota raczke, ul ,przystanek dzungla,i niezawodna kolęde!ida warke pijesz strong czy normalna?
 
mam nadzieję że w międzyczasie ktoś coś napisał i nie wyjdzie post pod postem:-p
kroma, melduję oddanie głosu:tak:bez problemów się udało:-)
co do rodzeństwa: ja mam młodszą o 6 lat siostrę i dopiero jak studiować zaczęła to jakieś wspólne (powiedzmy) tematy się pojawiły. ale wielkiej miłości między nami nie ma, i też zawsze czułam się "tą gorszą", bo wiadomo jak jest: starsza więcej rozumie, już nie trzeba przytulić, itd itp. zawsze twierdziłam że pierwsze 6 lat mojego życia było tymi najpiękniejszymi:tak:ale oddać chyba bym jej mimo wszystko nie oddała;-)
a co do rodzeństwa dla Misi, obawiam się że nie stać mnie (wiem, że egoistką jestem) drugi raz na takie poświęcenie... i chyba to wystarczy bo inaczej wytłumaczyć nie umiem

edit: wioli, normalną, ale strong też jest git:-D
 
Eliza ​faktycznie chyba pierwszy raz gadamy na żywo :-)

a co do poświęcenia dla dziecka to nie wiem, może ja jestem jakaś dziwna, ale jakoś życie wydawałoby mi się bez sensu bez tego poświęcenia.
gdyby tylko ten poród...
widzisz, Ty Iduś uważasz, że tę starszą się gorzej traktuje, a Dziulka np myśli, że młodszego by nie pokochała tak jak Leane.
Mi się wydaje, że to dużo zależy od psychiki dziecka. Ja z moim młodszym bratem w dzieciństwie ciągle miałam przepychanki, że niby jestem gorzej traktowana, a on uważał, że to on jest gorzej traktowany ;-) śmieszne. po prostu oboje byliśmy zazdrośnikami. i ja jestem do dzisiaj, na każdym kroku.
 
Ostatnia edycja:
Ida oj ja też cześto wychodze z siebie i mam ochote wyjść i nie wrócić. Nie raz łzami się odstresowywałam ale też zaraz musiałam się wziąźć w garść.
A co do egoizmu to nie sądze predzej rozsądek.
 
Iduś by zaspokoić Twą ciekawość to powiem Ci że jak "skaczemy" to raczej bardziej bezpiecznie niż na czuja,ale czasami zdarzają się niekontrolowane sytuację po których ni to nie było bezpiecznie ni czujne...:-D:baffled::confused:
 
reklama
Do góry