reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

reklama

Październikowe Mamy 2010

Ida, e-lona praca w szkole i przynoszenie jej części do domu nie do końca jest takie złe. Szczerze mówiąc ja wolę wcześniej skończyć, poświęcić dzieciom popołudnie i dopiero wieczorem jak zasną zrobić to co przyniosłam do domu niż siedzieć w "warzywniaku" do 19:00 i widzieć dzieci przez 5 minut. Poza tym lubię to co robię i nie widzę siebie w innej pracy. Własny biznes niby fajna sprawa, bo też o tym czasami myślę. Niestety wbrew pozorom to o wiele więcej pracy niż gdzieś na etacie. Być może po latach nie, ale początkowo... Widzę po moim P., który ma swoją działalność. Tona rachunków do zapłacenia, przypływ gotówki różny i siedzi w pracy prawie 24h/ dobę. Wszystkiego trzeba samemu dopilnować. Po kilku latach i tak już jest dobrze (początki to był wieczny brak kasy, niezapłacone ZUS-y, skarbówka wisząca na karku), ale do świętego spokoju sporo brakuje :-(
Ja nie mam nic przeciwko przygotowywaniu sprawdzianów czy kartkówek i sprawdzaniu tego. Na ogół szybko idzie zwłaszcza w grupach chłopaków, bo przeważnie nie ma tam w ogóle co sprawdzać. Nie lubię sprawdzać prac pisemnych, bo najczęściej wszystko przydałoby się skreślić i od nowa napisać, a tu trzeba z tych wypocin coś wyłuskać. Uczyć w sumie też lubię. Z dziewczynkami nie ma większego problemu, bo na miarę swoich możliwości przykładają się i starają. Natomiast chłopcy to już inna bajka. Nie chce mi się z nimi pracować, bo oni praktycznie nic nie robią (poza nielicznymi wyjątkami): nie uczą się, nie uważają, nie starają. Ach. Tak to przynajmniej u mnie w gimnazjum jest. Poza tym przynajmniej raz w miesiącu jakaś rada pedagogiczna. Oprócz tego wywiadówki. Kółka, które muszę robić, a nikt na nie nie chce chodzić i co tydzień muszę przypominać, że jest kółko i kto może niech zostanie. A roboty papierkowej to mam po dziurki w nosie: sprawozdania z kółek i przedmiotowego zespołu języków obcych, programy nauczania i kryteria oceniania do każdej klasy i dla każdego ucznia mającego indywidualny tok nauczania, ewaluacje, badania wyników, pisanie protokołów z rad pedag,. ewaluacje i inne o których w tej chwili nie pamiętam. W rezultacie nie jest tak, że mam dużo wolnego czasu mimo, że mam etat, czyli 20 godz dydaktycznych, ale do tego dochodzą okienka. Przyjeżdżam o różnych godzinach i zazwyczaj od razu zabieram się za gotowanie obiadu, potem znowu praca i wracam o 18.00-18.30. Chwila na spędzenie czasu z dziećmi, kolacja i znowu do roboty. Oj nie podoba mi się to i zazdroszczę mężowi, że jedzie do pracy na 7.00, kończy o 15.00 i po 30 min jest w domu i ma spokój. Czasem zostaje po godzinach, ale rzadko to się zdarza.

Strip współczuję. Oby wszystko szybko wróciło do normy. A z tymi problemami kupowymi to może z innym jeszcze lekarzem się skonsultuj. A to usg w końcu robiliście?
 
Ostatnia edycja:
reklama
E-lona gratuluję synkowi czwartych urodzin!
W gimnazjum pracowałam tylko przez chwilę i uciekłam. Najgorsze dzieciaki jakie można sobie wyobrazić są właśnie w gimnazjum. Z tą pracą dodatkową jest tak jak piszesz, ale mimo tego nie narzekam. Zresztą wszystko zależy od dyrekcji. Przeszłam w swoim życiu przez kilka szkół i wiem, że bywa naprawdę różnie. Dotyczy to i papierologii, i dzieci. Przez ostatnie dwa lata pracowałam z dziećmi i młodzieżą z kompletnej patologii. Ich zachowanie pozostawiam bez komentarza, obecnie niewiele może mnie już zdziwić, ale dyrektorka, cudowna kobieta miała takie podejście do tematu, że było mi tam lepiej niż z "normalną" młodzieżą. Papierów niestety z roku na rok przybywa i tego już nie ominiemy :-( Szkoda, że wkrótce zamiast uczyć będziemy tylko pisać, bo papier musi być na wszystko. Wcale bym się nie pogniewała, gdyby zlikwidowali kartę nauczyciela. 8 godzinek i do domu. W nosie miałabym pisanie czegoś po godzinach, popołudniowe konferencje i zebrania. Wszystko kończyłoby się o 16:00 i do domu ;-)
 
witam sie i ja w ten romantyczny dzien :-)

u mnie znów noc beznadziejna ... i juz brak mi sil. Pobudki równiutko co 2h :-( Co ja mam robic?!
happybeti bardzo sie ciesze ,ze u Ciebie noc udana i zazdroszczę.
e-lona i co udało Ci sie jeszcze dospac?
aniawa chyba mialysmy podobną noc :-(. Aha zgadzam sie z Toba w kwestii biznesu... fajnie pracowac 'na siebie' , ale to jest dokladnie jak piszesz praca 24h/dobę... a czesto brak urlopu i wogole. Początki są cholernie cięzkie i trudno to pogodzic z rodziną niestety, a tez nie zawsze jest tak ze interes wypali i przynosi oczekiwane dochody.
natolin tym brakiem okresu to bym si,e tak bardzo nie przejmowala... no chyba ,ze jest opcja ,ze jestes w ciąży?!
a co do cięzaru Piotrusia , to ja tez nie moge powiedziec ,ze mój Dorian jest wagi piórkowej bo ma juz 7kg :-/ . Takze dzis troche czuje lekkie zakwasy .
strip wiem ,ze sie bardzo martwisz o te kupki synusia i mogę Ci tylko opisac moj przypadek. Widzisz jako dziecko mialam ten sam problem : bóle brzucha z powodu nie wyprózniania się w normalnych odstepach czasu. Bylam u lekarzy takze w centrum Zdrowia dziecka w W-wie i okazalo się ,ze mam dodatkową pętlę na dwunastnicy. Po prostu jelita zwinęły sie w dodatkowy "supełek" i stąd te problemy. Problem mozna bylo rozwiązac chirugicznie ,ale nie do tego nie doszlo i z tym zyję :-) . Problem polega na tym ,ze wlasnie wyprózniam sie raz na tydzien czasem nawet raz na dwa tygodnie i dokuczaja mi częste bóle brzucha.
kasia - milutko sie dzionek zapowiada. daj znac czy film byl ok :-)

Idę zrobic kawke i wracam do Was :-)
 
czesc kochane
Od kiedy mieszkamy na swoim mam mniej czasu,bo jest więcej obowiązków.
Dziś walentynki a tez mam średni nastrój jak ida bo jak wiecie dziwnie to święto obchodzić dla mnie, ale zobaczymy....
Zycze Wam pięknych chwil dziś:))
 
E-lona gratuluję synkowi czwartych urodzin!
W gimnazjum pracowałam tylko przez chwilę i uciekłam. Najgorsze dzieciaki jakie można sobie wyobrazić są właśnie w gimnazjum. Z tą pracą dodatkową jest tak jak piszesz, ale mimo tego nie narzekam. Zresztą wszystko zależy od dyrekcji. Przeszłam w swoim życiu przez kilka szkół i wiem, że bywa naprawdę różnie. Dotyczy to i papierologii, i dzieci. Przez ostatnie dwa lata pracowałam z dziećmi i młodzieżą z kompletnej patologii. Ich zachowanie pozostawiam bez komentarza, obecnie niewiele może mnie już zdziwić, ale dyrektorka, cudowna kobieta miała takie podejście do tematu, że było mi tam lepiej niż z "normalną" młodzieżą. Papierów niestety z roku na rok przybywa i tego już nie ominiemy :-( Szkoda, że wkrótce zamiast uczyć będziemy tylko pisać, bo papier musi być na wszystko. Wcale bym się nie pogniewała, gdyby zlikwidowali kartę nauczyciela. 8 godzinek i do domu. W nosie miałabym pisanie czegoś po godzinach, popołudniowe konferencje i zebrania. Wszystko kończyłoby się o 16:00 i do domu ;-)
A ja pracuje w gimnazjum już 8 lat i jest super.Może dlatego że uczę WF- są to troszkę inne lekcje!mam super dyra i grono pedagogiczne.a co do papierków to jest tego stanowczo za dużo- i nie wiadomo po co!wiem że wy macie więcej pracy- sprawdzanie spr itp. Ja wracam do domku i luz.
Życzę miłego dzionka Walentynkowego!!!!
ja miałam dziś niespodziankę i rano jak wstałam leżała karteczka od mężusia.Ach jak miło!!!!:-)
 
E-lona gratuluję synkowi czwartych urodzin!
W gimnazjum pracowałam tylko przez chwilę i uciekłam. Najgorsze dzieciaki jakie można sobie wyobrazić są właśnie w gimnazjum. Z tą pracą dodatkową jest tak jak piszesz, ale mimo tego nie narzekam. Zresztą wszystko zależy od dyrekcji. Przeszłam w swoim życiu przez kilka szkół i wiem, że bywa naprawdę różnie. Dotyczy to i papierologii, i dzieci. Przez ostatnie dwa lata pracowałam z dziećmi i młodzieżą z kompletnej patologii. Ich zachowanie pozostawiam bez komentarza, obecnie niewiele może mnie już zdziwić, ale dyrektorka, cudowna kobieta miała takie podejście do tematu, że było mi tam lepiej niż z "normalną" młodzieżą. Papierów niestety z roku na rok przybywa i tego już nie ominiemy :-( Szkoda, że wkrótce zamiast uczyć będziemy tylko pisać, bo papier musi być na wszystko. Wcale bym się nie pogniewała, gdyby zlikwidowali kartę nauczyciela. 8 godzinek i do domu. W nosie miałabym pisanie czegoś po godzinach, popołudniowe konferencje i zebrania. Wszystko kończyłoby się o 16:00 i do domu ;-)
A ja właśnie od początku tkwię w gimnazjum. Zapomniałam jeszcze dodać do tego co nie lubię dyskotek, które kończą się o 22.00 i na drugi dzień dzieciaki, które na niej były są usprawiedliwione i mamy ich nie pytać, a ja lekcje prowadzić muszę. Grono pedag. też nieciekawe, panuje zawiść i zazdrość. Mam tylko 2 lepsze koleżanki, a resztę trzymam na dystans.

Doris dospać się nie udało, bo włączyłam komputer :-p

W imieniu Daniela dziękuję za życzenia. Nie pamiętam czy Wam napisałam, ale jak dostał prezent od chrzestnego to skwitował:"tylko tyle?". :-)
 
a my z D. nie obchodzimy walentynek i to odkąd się znamy :laugh2: po prostu jakąś wrodzoną awersję do tego "święta" mamy i już.
 
reklama
doris kochana dziękuję, nie mam możliwości być w ciąży, a jednak sytuacja mnie jakoś dziwnie drażni...
co do szkoły to możliwe jest zniesienie karty nauczyciela?? chyba też jestem za, bo tak naprawdę wszystko co z nią związane mnie wkurza. Moje doświadczenie pokazuje, że przy trudnej młodzieży i trudnej dyrekcji lepiej uczyć w gimnazjum niż starszych, bo Ci jeszcze czasem kogoś się posłuchają. W technikum nikt nikogo nie słuchał, zresztą mam młodszego brata, który w szkole też ma wszystkich głęboko gdzieś
no i też nie znoszę tej papierologii i tego wszystkiego, po prostu masakra.
i w przeciwieństwie do e-lony zdecydowanie lepiej się dogaduję z chłopakami i wolę ich w szkole.
a ja lubię każdą okazję do świętowania :-)
 
Ostatnia edycja:
Do góry