reklama
Forum BabyBoom

Dzień dobry...

Starasz się o maleństwo, wiesz, że zostaniecie rodzicami a może masz już dziecko? Poszukujesz informacji, chcesz się podzielić swoim doświadczeniem? Dołącz do naszej społeczności. Rejestracja jest bezpieczna, darmowa i szybka. A wsparcie i wdzięczność, które otrzymasz - nieocenione. Podoba Ci się? Wskakuj na pokład! Zamiast być gościem korzystaj z wszystkich możliwości. A jeśli masz pytania - pisz śmiało.

Ania Ślusarczyk (aniaslu)

  • Czy pomożesz Iwonie nadal być mamą? Zrób, co możesz! Tu nie ma czasu, tu trzeba działać. Zobacz
reklama

Planowane dzieci młodych mam

Mam to samo! Dzis juz bym nie popuściła. Jeden szpital wspominam strasznie. Za nic już tam nie wrócę, pielęgniarki jawnie mnie obgadywaly a ja wszystko słyszałam, czulam taki wstyd i upokorzenie 🙄 kiedy prosiłam o leki przeciwhistaminowe ktore lekarz sam zalecil, insynuowaly mi że faszeruje dziecko, że nie umiem go uspokoić więc chce podawac leki, że przyzwyczaję to będę miała. Mam taki uraz, że do dziś mam ogromne wyrzuty sumienia podając dziecku lekarstwa, chociaż doskonale wiem że przynoszą mu ulgę i bez nich będzie okropnie cierpiał. Jeszcze długo po wypisie (ponad pół roku) plakalam wspominając tamte sytuacje. Podobnie było z położną. Mialam wrażenie że nie traktuje mnie poważnie, wszystko co jej zgłaszałam (a były to realne problemy) przyjmowała z przymrużeniem oka i odpowiadała tymi tekstami a bo jesteście młodzi, a bo to wasze pierwsze dziecko... Eh. Może gdyby podeszła do sprawy na poważnie wszystko potoczyłoby się inaczej. A tak nie uzyskałam pomocy.

U nas 3/4 babc i dziadków jest przed 50 😇 więc to jeszcze młodzi ludzie, z energią. I z czego ogromnie się cieszę - mój syn ma aż 4 prababcie. O tym zawsze marzyłam, żeby moje babcie poznały moje dziecko 🥰
Współczuję tych przeżyć z pielęgniarkami...mi się wydaje że one są w większości już tak sfrustrowane tymi zarobkami etc że się dostaje pacjentom rykoszetem..😏 Ale mega Ci zazdroszczę tak młodych babć super👍moje to jeszcze z moim starszym bratem ogarniały ale teraz niee😁No i ostatnio liczyłam że będę po 50 gdy odchowam dzieci tak więc ekhm doceniaj że masz inaczej😅🤭
 
reklama
Współczuję tych przeżyć z pielęgniarkami...mi się wydaje że one są w większości już tak sfrustrowane tymi zarobkami etc że się dostaje pacjentom rykoszetem..😏 Ale mega Ci zazdroszczę tak młodych babć super👍moje to jeszcze z moim starszym bratem ogarniały ale teraz niee😁No i ostatnio liczyłam że będę po 50 gdy odchowam dzieci tak więc ekhm doceniaj że masz inaczej😅🤭


Nooooo ny to w trakcie sprzedaży domu jesteśmy i pojawiły się szanse na sprzedaż domu w tym roku. Będziemy z morza wynosić sie na Dolnyśląsk i tam Będziemy mieć tylko moją mamę do pomocy jeśli już do dzieci. I też nie ciagle, bo zdrowie jej na to nie pozwoli. Teraz stara sie, ale ciężko jej. I to szanujemy, że wgl chociaż coś. Reszta daleko, może raz na ruski rok ktoś nas odwiedzi, zobaczymy. Także nie powiem, ale fajnie mają ci, którzy mają komu te dzieciaki podrzucić.
 
Współczuję tych przeżyć z pielęgniarkami...mi się wydaje że one są w większości już tak sfrustrowane tymi zarobkami etc że się dostaje pacjentom rykoszetem..😏 Ale mega Ci zazdroszczę tak młodych babć super👍moje to jeszcze z moim starszym bratem ogarniały ale teraz niee😁No i ostatnio liczyłam że będę po 50 gdy odchowam dzieci tak więc ekhm doceniaj że masz inaczej😅🤭
Cieszę się ogromnie. Mama Mojego faceta sama jeszcze ma 9latka na pokładzie 😅
Ale wiesz co, ja chyba dostrzegam więcej zalet "późnego" (jeśli można to tak nazwać) macierzyństwa. Tylko że po prostu nie moglam już dłużej czekać, a moja "kariera" 🤭 stała w martwym punkcie.
 
Nooooo ny to w trakcie sprzedaży domu jesteśmy i pojawiły się szanse na sprzedaż domu w tym roku. Będziemy z morza wynosić sie na Dolnyśląsk i tam Będziemy mieć tylko moją mamę do pomocy jeśli już do dzieci. I też nie ciagle, bo zdrowie jej na to nie pozwoli. Teraz stara sie, ale ciężko jej. I to szanujemy, że wgl chociaż coś. Reszta daleko, może raz na ruski rok ktoś nas odwiedzi, zobaczymy. Także nie powiem, ale fajnie mają ci, którzy mają komu te dzieciaki podrzucić.
Podrzucić to podrzucić, ale fajnie jest tak moc wychowywac się w rodzinie. Mi np w ciąży czy w okresie okołoporodowym brakowało moc z kimś pogadać o tym, mialam takie uczucie że chciałabym usłyszeć np od mamy czy od babci jak to było u nich, jak to było ze mną, jak sobie kobiety radziły kiedyś. Brakowało mi takich hmm rad? Sama nie wiem jak to określić. Ostatnio kiedy bylismy u moich rodziców moja mama powiedziała na mojego synka że oo zrobił siusiu, ja zrobiłam oczy i skąd wiesz 😳 a ona ze sie wstrząsnął. Wiem, głupi przykład, ale ja nie mam takiej "wiedzy ludowej". Dla kogoś może to wydawać się śmieszne czy głupie, a samo mieszkanie z innymi rodzinami czy z dziadkami uciazliwe, ja jednak dostrzegam wiele pozytywów. Dzięki temu że wszyscy mieszkali w mojej rodzinie w jednym dużym domu np zachowało się dużo starych przepisów, bo babcia przekazywała swoje umiejętności młodszym pokoleniom itp kobiety bardzo dobrze gotują, potrafią piec chleb, faworki, lepić piękne pierogi itp umieją robić na drutach, Szyc na maszynie itp. Ja nie umiem nic, bo mnie nie miał kto nauczyć 🙄 teoretycznie jak się chce, to można samemu, oczywista oczywistość, ale razem jest raźniej, łatwiej.
A wspólne wychowywanie może być piękne 🥰
 
Ostatnia edycja:
To prawda. Moja mama jest na emeryturze, stara się pomóc, ale tyle ile jej zdrowie dopisze. Teściowie są wygodni. Zresztą dzieci są nasze, więc nikt nie musi. Wychodzimy z założenia, że dzieci będą nas znać i będą nas miec a to, że babci czy dziadka nie pozna na ulicy, bo tak się rzadko widują to nie od nas zależy. Na siłę nikogo nie zmusi się do wizyt. I takie sytuacje coraz częściej są mi znane. Swoją drogą kto by jego ząbkowanie wytrwał 🤣😅
u mnie jest taka sytuacja że teście nie interesują się moimi dziećmi, ja nie potrzebuje ich pomocy teściu .....nawet nie pamięta imienia mojego młodszego syna !!!!! Jak raz na jakiś czas spotkamy go wracając z przedszkola to nigdy nie powie do niego po imieniu tylko mówi CHLOPCZYKU 🤦 A z kolei mój syn jak już odejdziemy dalej pyta mnie co to był za pan!!!! A ja tłumacze że to dziadek na co on że nie to pan!! Ale nic na siłę nie mają ochoty brać udziału w życiu wnuków to jest ich strata. Moi rodzice z kolei bardzo aktywnie uczestniczą w życiu moich dzieci ale robią to z własnej woli nikt ich nie zmusza i ja to doceniam ❤️ cieszą się z każdej spędzonej z nim chwili i to jest piękne i ja sobie nie wyobrażam w przyszłości nie interesować się wnukami i nie uczestniczyć w ich życiu.
Ja zostałam mamą w wieku 24 lat i 29
 
u mnie jest taka sytuacja że teście nie interesują się moimi dziećmi, ja nie potrzebuje ich pomocy teściu .....nawet nie pamięta imienia mojego młodszego syna !!!!! Jak raz na jakiś czas spotkamy go wracając z przedszkola to nigdy nie powie do niego po imieniu tylko mówi CHLOPCZYKU 🤦 A z kolei mój syn jak już odejdziemy dalej pyta mnie co to był za pan!!!! A ja tłumacze że to dziadek na co on że nie to pan!! Ale nic na siłę nie mają ochoty brać udziału w życiu wnuków to jest ich strata. Moi rodzice z kolei bardzo aktywnie uczestniczą w życiu moich dzieci ale robią to z własnej woli nikt ich nie zmusza i ja to doceniam ❤️ cieszą się z każdej spędzonej z nim chwili i to jest piękne i ja sobie nie wyobrażam w przyszłości nie interesować się wnukami i nie uczestniczyć w ich życiu.
Ja zostałam mamą w wieku 24 lat i 29
To nie Ty będziesz się wstydzić za nich, tylko być może oni za siebie, bo dzieci Twoje podrosną zaczną rozumieć sytuację i takie będą kontakty jakie na ten czas budują. Nie przejmuj się... najważniejsze, że mają rodziców, mame która się troszczy o nich.
 
@DropKick , moje Potworce mają już 12 i 8 lat i niestety, zostały im tylko 2 prababcie :( W święta zmarł teść, więc nawet ekipę dziadków mają uszczuploną, ale żyjemy tak, jak piszesz - na kupie :D
Teściowa mieszka 300m od nas, tyle że to teść miał podejście do dzieci, bawił się z nimi i wygłupiał, a teściowej przeszkadzają, więc tu zażyłości nie będzie, za to z moimi rodzicami więź będzie na całe życie, bo z nimi mieszkamy 🤣 Na szczęście dawniej budowano duuuuże domy i mimo 6 osób pod jednym dachem - nie wchodzimy sobie w paradę, a ja mam ten komfort psychiczny, że w każdej chwili mogę ich poprosić o pomoc - do dziś pamiętam sytuację sprzed 6 lat, jak z synem w nocy jechałam karetką do szpitala, mąż za nami samochodem, a do córki po prostu zeszła babcia i przynajmniej jeden problem i zmartwienie odpadło...
 
Podrzucić to podrzucić, ale fajnie jest tak moc wychowywac się w rodzinie. Mi np w ciąży czy w okresie okołoporodowym brakowało moc z kimś pogadać o tym, mialam takie uczucie że chciałabym usłyszeć np od mamy czy od babci jak to było u nich, jak to było ze mną, jak sobie kobiety radziły kiedyś. Brakowało mi takich hmm rad? Sama nie wiem jak to określić. Ostatnio kiedy bylismy u moich rodziców moja mama powiedziała na mojego synka że oo zrobił siusiu, ja zrobiłam oczy i skąd wiesz 😳 a ona ze sie wstrząsnął. Wiem, głupi przykład, ale ja nie mam takiej "wiedzy ludowej". Dla kogoś może to wydawać się śmieszne czy głupie, a samo mieszkanie z innymi rodzinami czy z dziadkami uciazliwe, ja jednak dostrzegam wiele pozytywów. Dzięki temu że wszyscy mieszkali w mojej rodzinie w jednym dużym domu np zachowało się dużo starych przepisów, bo babcia przekazywała swoje umiejętności młodszym pokoleniom itp kobiety bardzo dobrze gotują, potrafią piec chleb, faworki, lepić piękne pierogi itp umieją robić na drutach, Szyc na maszynie itp. Ja nie umiem nic, bo mnie nie miał kto nauczyć 🙄 teoretycznie jak się chce, to można samemu, oczywista oczywistość, ale razem jest raźniej, łatwiej.
A wspólne wychowywanie może być piękne 🥰


Możliwe, że masz racje. Jednak ja jestem za tym, aby sie odwiedzać, gościć, ale nie mieszkać pokoleniowo. To zbyt trudne, ale pewnie są tacy, którzy to godzą. Ja jednak wolę swoją oazę spokoju. Męczyłoby mnie gadanie mamy, teściowej, babki itd lubie sama z synem pobyc. Kiedy wraca moja ferajna jak mąż i córka starsza też jest fajnie być razem, ale ten moment, gdy mamy chwilowy spokój razem ze sobą jest fajny. I doceniam te chwilę. A wy musicie mieć mega fajny kontakt ze sobą, że udaje wam się to połączyć to sztuka. Albo duża cierpliwość, nie mniej jednak nie jedno małżeństwo rozwiodło się mając teściowa na głowie a co dopiero dalsze pokolenie.
 
reklama
@DropKick , moje Potworce mają już 12 i 8 lat i niestety, zostały im tylko 2 prababcie :( W święta zmarł teść, więc nawet ekipę dziadków mają uszczuploną, ale żyjemy tak, jak piszesz - na kupie :D
Teściowa mieszka 300m od nas, tyle że to teść miał podejście do dzieci, bawił się z nimi i wygłupiał, a teściowej przeszkadzają, więc tu zażyłości nie będzie, za to z moimi rodzicami więź będzie na całe życie, bo z nimi mieszkamy 🤣 Na szczęście dawniej budowano duuuuże domy i mimo 6 osób pod jednym dachem - nie wchodzimy sobie w paradę, a ja mam ten komfort psychiczny, że w każdej chwili mogę ich poprosić o pomoc - do dziś pamiętam sytuację sprzed 6 lat, jak z synem w nocy jechałam karetką do szpitala, mąż za nami samochodem, a do córki po prostu zeszła babcia i przynajmniej jeden problem i zmartwienie odpadło...
Zazdroszczę, serio. Mi to by dużo dało.
Możliwe, że masz racje. Jednak ja jestem za tym, aby sie odwiedzać, gościć, ale nie mieszkać pokoleniowo. To zbyt trudne, ale pewnie są tacy, którzy to godzą. Ja jednak wolę swoją oazę spokoju. Męczyłoby mnie gadanie mamy, teściowej, babki itd lubie sama z synem pobyc. Kiedy wraca moja ferajna jak mąż i córka starsza też jest fajnie być razem, ale ten moment, gdy mamy chwilowy spokój razem ze sobą jest fajny. I doceniam te chwilę. A wy musicie mieć mega fajny kontakt ze sobą, że udaje wam się to połączyć to sztuka. Albo duża cierpliwość, nie mniej jednak nie jedno małżeństwo rozwiodło się mając teściowa na głowie a co dopiero dalsze pokolenie.
Ja tak zachwalam wielopokoleniowe rodziny a sama jestem przykładem zupełnie odwrotnym😂 mieszkamy z babcią mojego faceta, na tym samym podwórku mieszka jego ojciec ale w zasadzie siedzi w naszym domu od samego rana do nocy. I życie z nimi to koszmar 🤯 ale to wyjątkowa rodzina, serio, wciąż mnie zaskakują. Takich złych ludzi nie poznałam jak żyję. Aż żal przytaczać przykłady. Na początku było mi bardzo ciężko, bo nigdy nie spotkalam sie z takimi ludźmi, nie umiałam nie brać do siebie, nie umiałam olać. Niby są, ale w zasadzie żadnego pożytku, tylko generują kolejne problemy, a pomocy żadnej. Więc ja też już zadeklarowałam, że nie pomogę im na stare lata. Niestety. Może jestem wredna, ale dali mi niezle w kosc. No i mam swoje babcie, swoich rodziców, oni zawsze mi pomogą, wesprą dobrym słowem, kochają moje dziecko, tutaj tego nie ma. Jest tylko nienawiść.
 
reklama
Do góry